niedziela, 18 września 2022

Teatr Ósmego Dnia "Arka" – spektakl - petarda!

Pewnej wrześniowej soboty planując leniwe popołudnie na mieście, nie spodziewałam się, że ilość wrażeń mnie wypełni po brzegi. Nie spodziewałam się takiego zakończenia wieczoru, ani takiego rozmachu.
Dzień bowiem zaczął się normalnie, pojechałam do manufaktury, bo miałam tam parę spraw do załatwienia. Zaciekawiły mnie tańce na malutkiej estradzie, pomyślałam sobie przez sekundę, że buduje się coś większego, a pracowniczy się bawią... serio, nie szukałam na ten weekend żadnych wydarzeń, nic nie przychodziło mi do głowy, ot normalny dzień. Ale nagrałam ich.


Później trafiłam na plakat, który wyjaśnił mi wszystko. Ale ja myślałam, że dziś mamy szesnasty września. 😂🙈


W sumie byłam tam dość długo, zjadłam kolacje w restauracji, w której wcześniej nigdy nie byłam (temat na inny raz), wyszłam na rynek i kiedy zobaczyłam poprzebieranych i rozgrzewających się aktorów, zrozumiałam, że dziś mamy siedemnasty.
I mówię sobie tak: poczekam, jeszcze 4 minuty i zobaczymy. Jak będzie nudno, zawijam do domu.

I zaczęło się:


Ciekawe było to, że scena nie była jedynym polem działania i to mnie wkręciło. Poczekałam dłużej i zostałam do końca. Emocji co niemiara...
Myślałam – pewnie jak każdy – że oni już zostaną na tej scenie...


Przez publiczność przedarł się okręt piratów i już widziałam, że to nie będzie zmarnowany czas, a czas pełen wrażeń!
Przez chwile myślałam, że "Madmax" staje się na moich oczach naszą rzeczywistością... Miałam takie ciche skojarzenie.


Arka wciąż przypomina nam, że żyjemy w epoce uciekinierów, tułaczy i koczowników, którzy przemierzają kontynenty, ogrzewają dusze wspomnieniami duchowego czy etycznego, niebiańskiego czy geograficznego, prawdziwego czy urojonego domu. Jego symbolem w spektaklu jest wielki uskrzydlony statekwielopoziomowa, ruchoma scena, kolejne wcielenia Arki Noego, która, gdy przymkniemy powieki, może przeobrazić się w łódź Eneasza, Mayflower czy skleconą z gumowych pontonów kubańską tratwę dryfującą ku wybrzeżom Florydy.

Dla bohaterów spektaklu, wędrowców, jest na przemian domem, gdzie ożywają wspomnienia, świątynią, gdzie każdy zwraca się do swego Boga, miejscem święta, tańca i radości. Ożywiony obecnością aktorów, lśniący metalowymi żaglami, migotliwie zmieniający swój kształt w świetle reflektorów statek przesuwa się wśród publiczności, by w końcu rozwinąć purpurowe skrzydła i utrwalić na długo obraz niestrudzonych wędrowców ku ziemi obiecanej.




Wesele, weselna łajba, sztorm, atak piratów płonąca łajba, kolorowe flary, dobytek zamknięty w jeden walizce... nadzieja, ratunek, sztil, modlitwy, ratunek, skrzydła z nieba...
Monumentalne wyobrażenie lecącego statku.


Zakończenie fenomenalne... Emocje wędrowały w moim ciele jak szalone. Patrzcie na to:


Owacje trwały długo i zasłużenie.



To nie było byle co. Jeżeli dowiecie się, że Teatr Ósmego Dnia zagościł i w waszych miastach, nie zastanawiajcie się, warto przyjść!

10 komentarzy:

  1. Zapamiętam, bo czasami w naszym mieście odbywają się plenerowe spektakle, już na zdjęciach widać , że warto!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na... jednym jedynym zdjęciu jakie zrobiłam podczas spektaklu...? Nagrania sobie odpal, z dźwiękiem oczywiście. ;)

      Usuń
    2. Pisząc zdjęcia, miałam na myśli wszystko...filmy także ;-)
      jotka

      Usuń
  2. Coś mi się przypomina, że parę lat temu, chyba cztery, występowali na konfrontacjach teatralnych w naszym mieście. Też lubię łazić na takie plenerowe spektakle, więc nie dziwię się Twojemu zachwytowi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku na ani jeden nie poszłam, a to choć zupełny przypadek, była istotnie petardka.

      Usuń
  3. Kocham teatr i to jest moje sacrum, podczas gdy kina nie znoszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię jedno i drugie, ale ten spektakl było o niebo lepszy niż 3D.

      Usuń
  4. Zapamiętam i będę uważniej sprawdzać wydarzenia kulturalne w moim mieście :)

    OdpowiedzUsuń