Wcześniej nie miałam na to czasu, ci co mnie dłużej obserwują, wiedzą, że na blogu potrafię wyjść nagle z jakąś relacją po kilku miesiącach, jeśli ona wymaga więcej uwagi.
Bardzo lubię rozpisywać się o przewodnickich szwendankach. Jest to wartość niezastąpiona na tle przeładowanego wiadomościami Internetu. Jest także na poczet promocji miasta, które ma swoje szczególne miejsce w moim sercu.
Szwendanko po ulicy Legionów.
Co się ukrywa w jej zakamarkach, gdzie warto zajrzeć i czego nie przegapić?
Inicjatorzy spaceru:
Łódzki Dom Kultury | Redman | Łódź Nieoczywista
Żeby post nie zajął godziny przy czytaniu i oglądaniu, ograniczyłam relację do kilku konkretnych przystanków.
Jest to też kompilacja zdjęciowa, zobaczycie kilka widokówek z mojego osobistego spaceru z sierpnia, dla uzupełnienia treści wizualnej.
Ulica Legionów przechodzi obecnie swego rodzaju renesans. Niegdyś ciesząca się złą sławą, dziś nie strach kluczyć po bramach i podwórkach. Po remoncie ulicy i licznych rewitalizacjach kamienic, staje się powoli miejscem znacznie przyjaźniejszym niż onegdaj to bywało.
Ulicę wyznaczono w XIX wieku.
Biegła wówczas od Rynku Nowego Miasta (dziś Plac Wolności) do ulicy Zachodniej. W tym czasie tworzyło się osiedle sukienników.
Legionów była oświetlana siedmioma latarniami gazowymi.
W latach 1916 - 1917 pojawił się bruk.
Był czas, że nazywała się Konstantynowska.
![]() |
/źródło |
Nie wiem czy wiecie: w roku 1931 na ulicy Legionów zabroniono ruchu wozów, samochodów ciężarowych, a nawet wózków ręcznych. Ulica stała się deptakiem.
Przed kompleksową modernizacją, Legionów zdobyła popularność także w kinach. Niestety powód nie jest zbyt zaszczytny, wyczytałam, że producenci filmowi "chętnie wykorzystywali dziurawe drogi, kocie łby i nierówne chodniki"
Legionów – filmowa ulica
Powstawały tu m.in. serial "Król", film "Pogrom 1905. Hańba i miłość", oraz "Ida".
Dziś mamy proste chodniki i ulice, nowe eleganckie przystanki i sporo zieleni, która akurat na zdjęciach została osłoniona przed zimowymi niedogodnościami.
Niektóre obiekty wciąż czekają na rewitalizacje.
Są i takie, które w marnym stanie, swoją świetność eksponują jedynie na starych fotografiach.
Modernizacja ulicy nie ominęła niektórych kamienic. Stara zabudowa stojąca równolegle do Legionów z pewnością zasługuje na więcej uwagi. Za każdą z nich stoi historia, niewątpliwie tętniąca życiem dawnych mieszkańców.
Bez adresów, ale z zachętą do samodzielnego szwendańska.
Zaprezentuję teraz małe zestawienie kilku miejsc ze spaceru, a potem przejdziemy do paru konkretów.
![]() |
Pokazano nam takie ciekawostki jak np. napis na klatce schodowej. |
![]() |
Ładny wygląd okien w pseudoryzalicie. |
Efektowna kamienica po kompleksowej rewitalizacji to nowe mieszkania, także lokale usługowe, biura oraz pracownie.
W budynku dawnej stajni, miejsce na pracownię artystyczną. Podwórze pełne zieleni, co najlepiej pokażą zdjęcia z sierpnia. Niezwykła brama to mnogość detali.
![]() |
Kamienica na samym końcu z kąta. |
Klatka schodowa warta swej ceny.
Zabytkowe balustrady, stolarka drzwiowa i okienna.
Wewnątrz oryginalne malowania i zdobienia. Znaleziono nawet złote detale na ścianach i zabytkową mozaikę. Odrestaurowano również piece kaflowe. Ciekawym znaleziskiem były sejf i schowki w ścianach.
Podwórze przyjemne, zazielenione i schludne.
![]() |
Lincoln Navigator z 97', stanął tu, żeby zdjęcie było ciekawsze. |
Wzniesiona w latach 20. XX wieku. Mieszkał tu reżyser, Roman Polański. Ta nieprzeciętna, kręcona klatka schodowa była planem zdjęciowym w filmach (np. "Pokolenie") i podczas licznych sesji zdjęciowych.
Cóż... wcale nie ma co się dziwić, bo klatka jest obłędna.
![]() |
/źródło |
Architekt w XIX wieku wzorował się na cerkwiach garnizonowych obszaru petersburskiego. Wnętrze łączyło funkcję sakralną oraz użytkową (ujeżdżalnia koni dla wojska).
Wiek później cerkiew przejął Kościół katolicki i utworzył przy nim parafię wojskową. Zlikwidowano oryginalne kopuły, nadające świątyni wschodni charakter, oraz sprowadzono kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej.
Podczas II wojny światowej całkowicie zamieniono kościół w garnizonową ujeżdżalnię koni.
Później budynek stał się siedzibą duszpasterstwa wojskowego.
Tę relację zakończę zdjęciem z ulicy Piotrkowskiej. Zrobiłam je kilka minut przed spacerem.
Sobotni poranek. Nadal chłodny, wciąż pokrzepiający.
Dobrego tygodnia.
Podziwiam Pani zaangażowanie i wiedzę. Jakże to cenne co Pani pisze i dokumentuje świetnymi zdjęciami. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńZapraszam też na wycieczki z przewodnikami, tam wysłuchamy o przeróżnych historiach do syta. Pozdrawiam. :)
UsuńCudne zdjęcia, wspaniałe detale, mieszkać w tak pięknej kamienicy, to codzienna radość dla oczu!
OdpowiedzUsuńPokazujesz przepiękne zakamarki Łodzi 🤩!!!
OdpowiedzUsuńten kościół, znaczy cerkiew pamiętam, już raz go prezentowałaś, podoba mi się ten obiekt, ale nie pamiętam, żebyś wtedy wspominała o tej podwójnej roli wnętrza, że te konie i w ogóle... żeby nie było, to nie twierdzę, że nie wspominałaś, twierdzę tylko, że ja nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuńnapisy zagadkowe znalazłem dwa, pierwszy to faktycznie to "PROSZE", a może to jest "proszek" bez "K", bo się jakoś zgubiło?... a drugie to "ŚŻK", akurat wiem, o chodzi, potwierdza to zresztą znak zakazu "RTS", po prostu kibole "rozmawiają" ze sobą, bardzo twardo rozmawiają zresztą, nie jest to przyjacielska pogawędka przynajmniej bynajmniej...
p.jzns :)
*/errata: "...akurat wiem, o co chodzi,..."...
Usuń