Zahaczyliśmy o trzy ciekawe miejsca obficie grzeszące urodą i ciszą, znakomite na różnorodne formy aktywności, aby wyrwać się z obowiązków codziennego życia. Dla relaksu, dla rozrywki i dla własnych hobby. W tym ukryły się moje trzy pasje: eksplorowanie, fotografia i rower. A wszystko to bez wyjeżdżania z Łodzi, wolnym popołudniem po pracy.
Ruszamy!
Wody też nie brakuje, cały plac okraszają liczne fontanny. Ta bryza jest w mieście niezastąpiona kiedy doskwiera upał. Bywam tu często w różnych sprawach, nie tylko handlowych. Ostatnio kino i restauracja wieczorową porą, ale z szatynem.
Ponadto nigdy nie potrafię się oprzeć urodziwym detalom Manufaktury i prawie za każdym razem gdy tam jestem, robię zdjęcia jak turysta.
Co się zmienia tutaj w lecie? Na rynku Manufaktury wysypują plażę, ustawiają leżaki, jest też plac do gry w siatkówkę plażową, ponadto wielki plac zabaw, który widać na poniższym zdjęciu. Pojawiają się też palmy, a obok stoi letni bar.
Z tym parkiem sąsiadują budynki ze sgraffito, które pokazywałam w poprzednim wpisie.
Dlaczego mieszkańcy mówią na niego Park Śledzia? Podobno w czasie budowy parku i tuż po jej zakończeniu, unosił się tu zapach ryb. Nic dziwnego, skoro w piwnicach zburzonych budynków były kiedyś składy rybne...
Kiedy przechodzę obok tych dwóch budynków, żal ściska mi serce. Już dawno przykuły moją uwagę. Powstałe w roku 1954 w stylu klasycyzmu socjalistycznego, niegdyś bardzo popularnego, pełnił funkcję nie tylko ozdobną, ale i przyjemną, bowiem istniała tu kiedyś urocza kawiarnia z parasolkami. Oczy przykuwają zdobienia ze sgraffito.
