czwartek, 3 kwietnia 2025

Piotrkowska nieoczywista | spacer przewodnicki – przystanki wybrane | #redman

Przemierzasz ulice miasta, oglądasz setki razy te same widziadła, pędzisz do pracy, do sklepu, na spotkanie, mijasz zakamarki, otwarte bramy, lub zamknięte stare odrzwia... Zastanawiałeś się kiedyś co jest dalej w podwórzu? Jak wyglądają wnętrza zabytkowych kamienic?

Spójrz, tyle razy tędy przechodzisz. Widzisz wspaniałą, bogato zdobioną elewację, kunsztowne drzwi... Chodź, jeśli chcesz wzrok zawiesić na czymś co pamięta czasy łódzkich fabrykantów. Połóż dłoń na poręczy balustrady schodowej, na której podpierali się ludzie sprzed stulecia i spójrz ich oczami na misterny detal. Poznaj historię i zanurz się w wizerunku dawnej Łodzi.

Spacer przewodnicki organizowany przez Łódzki Dom Kultury, prowadzi autor Łodzi Nieoczywistej.

ŁDK | Łódź Nieoczywista

ul. Piotrkowska – kawałek deptaka i dalej.
Grudzień 2024

Foto-relacja, bez streszczenia merytorycznego. Tak na zachętę, byś następnym razem nie przegapił i pojawił się osobiście. Zapowiedzi przyszłych spacerów pojawią się pod powyższymi linkami.


Podobno nie ma idealnej formy spacerów przewodnickich,
ale są takie, które się czymś wyróżniają.

Otwierając uszy na komentarze osób w tej grupie, można łatwo wysunąć wniosek, że to zbieranina naprawdę ciekawskich osób, które ochoczo poznają zakamarki swojego miasta. Bo właśnie tak jest, że tu przychodzą Łodzianie, bo jest okazja zobaczyć coś, czego nie ogląda się na co dzień.
Posłuchać ciekawostek i poznać osoby podobnie zafiksowane na tle tych niuansów. I nam udało się przy okazji stworzyć taką grupę, można powiedzieć – radosnych turystów. Przyznam szczerze, że dawno nie miałam takiej ekipy na spacerze, a wiecie już, że chodziłam w minionym roku na mnóstwo spacerów z różnymi przewodnikami.
No i sama forma też niebanalna, chyba nie ma takich wycieczek po Łodzi pod innym szyldem.


Wiecie, że jestem szperacz i lubię buszować po Łodzi. A to duże miasto i wiele lat mi zajmie odkrywanie wciąż niewidzianych dotąd miejsc. Tym chętniej znów reaktywuję uczęszczanie na rozmaite spacery, więc z przyjemnością wspominam sobie ostatni na jakim byłam.
I morda się na to cieszy.

Nawiasem mówiąc, wiosna do Łodzi przyszła już w grudniu:


Kawałek deptaka, kawałek historii.

Lubię te porównania, kiedy patrzysz na jakąś ulicę i zerkasz na starą fotografię, na której wszystko wyglądało inaczej. Zawsze mnie zastanawia, jak płynęło dawne życie, czy też był taki pęd, czy zegarem dnia rządziła praca, czy ci ludzie mieli jakieś pasje...
Tu stoją domy, które widziały pełną przemianę życia. Przejście w inną epokę.








Mały skok w bok – ul. Nawrot

Ja to podwórze odkryłam kiedyś przez przypadek, ale nie wchodziłam na klatki schodowe. Podwórze okazało się bardzo ciekawe nie tylko przez ciasną powierzchnię, którą uważam za nader fotogeniczną, ale też z uwagi na drewniane przybudówki komórkowe i sztukę. Pewni lokatorzy, artyści z serca, postanowili ozdobić dziedziniec kamienicy. Jakże przyjemnie tak żyć.



Na klatkę wpuścił nas lokator, którego miałam przyjemność poznać na wieczorku autorskim jego bardzo Łódzkiej książki "Nawrotem, tam i z powrotem. Czasoprzestrzeń łódzkiej ulicy".

Autor Marcin Nowicki z chęcią opowiedział nam co nieco o tej kamienicy, co było kropką nad "i" wędrówki po części deptakowej Piotrkowskiej, bo Nawrot tu się zaczyna (a na Kopcińskiego kończy).

Kolorowa, prześliczna klatka schodowa przeszła swój renesans. Nie ma sensu skreślać budynku za szarą elewację, która w istocie nie przykuwa wzroku, zwłaszcza jak wcześniej napatrzysz się na te eleganckie czynszówki fabrykantów na samym deptaku.
Pamiętajcie, że perły są w środku obślizgłego ślimaka. ;)


Marcin Nowicki


Oryginalny element.



Druga klatka.







I taką turystykę, to ja rozumiem. ;) Chodźmy dalej.

Poza deptakiem – kamienica w samym centrum.

Elewacja bardzo ładna, a ja nie wiem gdzie zapodziałam jej lepsze zdjęcie.

Jest pusta, nikt w niej nie mieszka i jest w rękach prywatnych. Stroi przy Piotrkowskiej pod numerem 164. Jest pomnikiem kamienic. Budynek wzniesiono na początku XX wieku.
A o co chodzi z tym pomnikiem?

Zadedykowano go „wszystkim wyburzonym dotąd łódzkim kamienicom i tym, które zostaną wyburzone w przyszłości”. Ma na celu uświadamiać wartość historycznej zabudowy Łodzi, choć tak poniszczonej i czasami szpetnej, licznie zastępowanej osiedlami blokowisk.
Dlaczego akurat ta kamienica stała się pomnikiem?

Ponieważ ocalała po wyburzeniach pod budowę Śródmiejskiej Dzielnicy Mieszkaniowej.

Obejrzeliśmy ją od podwórza.










Miało nie być merytoryki...

Przy okazji, jak już stoimy w tym miejscu, można się odwrócić i spojrzeć w przeszłość na szarej fotografii... by porównać z teraźniejszością.



"Marian, tu jest jakby luksusowo..."

Wiecie, że to było mojej pierwsze w życiu podwórze, na które weszłam z aparatem już dla "Łódź - tutaj żyję"?
Dlatego z przyjemnością poszerzyłam swoje zasoby wiedzy i poznałam klatkę schodową w oficynie, na której wcześniej nie byłam, oraz z ekipą szalonych bab (razem, zdaje się, stworzyłyśmy osobną wycieczkę...) odkryłam luksusową windę.

Zacznijmy jednak od oficyny.






I główna klatka schodowa:














No i wreszcie ta winda...




A to koleżanka mi cyknęła znienacka.

Podwórze:






Z cyklu "idziesz ulicą i ignorujesz wszystko",
czyli - mało kto zauważał tę mozaikę.




Pegaz, o którym nikt nic nie wie.

Problematyczny wizerunek konia ze skrzydłami, o którym wieść przepadła, a nurtuje mieszkańców. Nawet jedna z lokatorek zatrzymała się, by posłuchać w nadziei, że tajemnica pegaza zostanie odkryta.
Kilka dni później przeprowadziłam własne śledztwo, Internet nic nie wie.
Zapytałam się trzech licencjonowanych przewodników o tego pegaza – nikt nic nie wiedział.

Piotrkowska 203/205
Modernistyczny relief

Pewna internautka tak powiedziała:

"Jest piękny! Pamiętam go z dzieciństwa, zawsze prosiłam rodziców, żeby zawieźli mnie do pegaza. To była jedna z tych tajemniczych spraw z dziecięcych lat. W sumie nadal pozostaje tajemnicą..."

Pegaz znajduje się po lewej stronie od wejścia na podwórko. Kiedyś przesłaniał go bluszcz, dzisiaj jest wyeksponowany.

Zaś o samej kamieniczce:

Postawiono ją w roku 1937 wedle projektu Ignacego Gutmana. Należał do Tomaszowskich Zakładów Sztucznego Jedwabiu. Po wojnie osiedlił się tu Łódzki Ośrodek Kształcenia Ideologicznego.

W podwórzu mieści się Kino Charlie, które działa od 1994 roku.


Idźmy dalej...


Gazowy kwiatek – kiedyś płonął
Piotrkowska 225

Kamienica Schmidtów z roku 1899, projektu Edwarda Creutzburga.





Na zakończenie dodam, że przystanków było wiele więcej, wybrałam te, z których wyniosłam najwięcej zdjęć.
Zachęcam do brania udziału w spacerach, to zdecydowanie dobry pomysł na spędzenie wolnego czasu. ;)

Polecam i być może do zobaczenia na jednym ze spacerów. ;)

9 komentarzy:

  1. Cuda i dziwy! ta klatka schodowa mnie urzekła!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. pereł nie robią ślimaki, tylko małże, których zresztą nie cierpię, bo mam uraz, kiedyś się ostro zatrułem w Bułgarii... ale mniejsza z tym, detale-detale... ślimakowe zakończenie poręczy miałem w sieni rodzinnego domu, sukcesem było, gdy jako dzieciak nauczyłem się po niej zjeżdżać...
    wczoraj w telefonie widziałem szkic kota /'Rzeczywistość to tylko jeden wielki test Rorschacha" :) /, a dziś na lepszym sprzęcie to chłop w sirsasanie z padmasaną, aha... wjazd do szkółki hatha yogi... kiedyś kotłownia tam była?...
    pegaz faktycznie smutny czemuś... raczej jestem niedołowalny, ale ten akurat jakoś mi słabo zrobił...
    ostatnia fotka: po co te haki tam na murze?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. sorry za próbę wprowadzenia w błąd, okazuje się bowiem, że ślimak również może wytworzyć perłę, choć jest to ponoć rzadsze zjawisko...

      Usuń
    2. Oba są mięczakami, poruszają się tą samą metodą, poza tym do żarcikowych zdań czasem specjalnie wrzuci się błąd i raczej się tego nie interpretuje pod kątem naukowym. ;) Bo małż to małż, a ślimak to ślimak.

      Pegaz pasie się na tym reliefie. Raczej zwierzęta nie robią uśmiechniętych min podczas przeżuwania...

      O te haki dawniej była zaczepiona trakcja tramwajowa. Pozostawiono jako część zabytkową.
      Tramwaj w tę ulicę już nie skręca, a my mamy żeliwną pamiątkę.

      Usuń
    3. no tak, trakcja, nie wpadłem na to...
      co do poruszania się małży, to parę gatunków (np. przegrzebek, ten w którym stoi Venus, tylko realnie nie tak wielki) porusza się dość ciekawie, nie za pomocą wysuwanej nogi, tylko nagle otwiera i zamyka muszle, wtedy wytworzony prąd wody nadaje mu pędu, aczkolwiek ląduje dość randomowo...
      koń, jak mu się poda jabłko, to się czasem tak subtelnie uśmiecha oczami...

      Usuń
  3. Mural z pierwszego zdjęcia zawalisty! Te zadbane klatki schodowe nareszcie ładne 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, ta buraczkowa podłoga i buraczkowe schody - genialne.

      Usuń
    2. To jest kawałek muralu. Jest na całej ścianie kamienicy.
      Tak, s przewodnikami raczej szwendam się po tych zrewitalizowanych miejscach. Większość kamienic na Piotrkowskiej jest zadbana, bo to wizytówka miasta.
      Na innych ulach, procentowo jest ich mniej.

      Usuń