niedziela, 11 lutego 2024

41,5 km na jednośladzie przez łódzkie.

Ostatnio pogoda zmienna jest... jak to pogoda. Nie można jej winić w lutym, że raczej jest zimno, słońca niewiele i najogólniej rzecz biorąc, jest po prostu zima. Śnieg spadł parę dni temu na jeden dzień, jak prorokowno z wyroczni synoptycznej, oczywiście drogowcy zaskoczeni.
Skorzystałam z tej samej wyroczni i zaplanowałam sobotę na dwóch kołach. Konsekwencją ciepłego dnia i roztopów było oczywiście błoto i teraz doceniam wybór MTB a nie gravela jak wcześniej marzyłam. Większością dróg mogłam jechać, podczas gdy inni rowerzyści (w większości na crossach, turystykach) musieli te rowery prowadzić. Szerokie opony robią swoje, dały mi przewagę nad błotem i pomniejszymi rozlewiskami, które nadciągnęły z pól.

A to dopiero początek...

Najlepsza droga jaka na początku mnie wypróbowała, znajduje się na powyższym zdjęciu. Potem było o wiele gorzej, zdjęć nie robiłam, raczej walczyłam o każdy metr. Były momenty, że ucinałam drogę piechotą przez pole (żeby nie rozjeździć cudzej ziemi uprawnej). Najgorsze co napotkałam to błoto zasypane gruzem. Tam nie dało się jechać, ba! tam ledwo dało się iść. Do tego zaatakował mnie ratler Biszkopt. Ledwo uszłam z życiem...

KONSTANTYNÓW ŁÓDZKI

przywitał mnie asfaltem i nawet momentami ścieżką rowerową, która skończyła się przy komisariacie, dalej jezdnią. To jeszcze nie było takie okrutne. Jaja zaczęły się dopiero kiedy opuszczałam to miasto.
Ale jeszcze zanim o tym opowiem ~ zawitałam na łowisko wędkarskie.
Zdjęć stawu nie mam, będzie wszystko pokazane w filmiku na sam koniec.
Cisza, spokój, gładka tafla, wody przybrało.
Pora przyszła na to, by ruszać dalej.

Tam gdzie droga staje się wąska, a samochody popylają na niej z prędkością dużo większą niż dozwoloną, zaczyna się robić niebezpiecznie. Oczywiście wjazd rowerem na chodnik jest karany mandatem, więc wybór zawsze należy przemyśleć, ale później i tak chodnik zniknął.
Zastanawiałam się jak to zrobić, gdy przyjdzie mi skręcić z tej drogi w lewo. Tam nie ma pasów dla pieszych, żeby sobie bezpiecznie ominąć ten proceder. Pomyślałam sobie "Boże, co ma być to będzie, najwyżej szybciej spotkamy się tête à tête".
Już na większym luzie, pogodzona z losem i przekonana o szybkim powrocie do Domu, przyszedł czas na manewr. Zasygnalizowałam skręt, obejrzałam się za siebie, a tam nikogo. Z naprzeciwka też nikogo. Nagle nastała taka cisza, że własny oddech brzmiał mi jak huk wodospadu. O.K. dziś nie umrę. I skręciłam w piękny las.

LAS PORSZEWICE

Nie jest duży, ale posiada dość dziki klimat, by poczuć się jak w puszczy. Zwolniłam, czasem się zatrzymałam na zdjęcia i nagranie tej pięknej ciszy – wspaniałe miejsce.
Gorąco polecam wszystkim Łodziakom, warto przyjechać, jest parking przy lesie, to świetne miejsce do spacerów.

→ OKOŁOWICE → GORZEW

Przyjemna ścieżka, trochę więcej asfaltu. Lubię przejeżdżać przez takie tereny zabudowane, lubię oglądać domy, słuchać głosów wsi. To zawsze kojarzyło mi się z wakacjami, z czasem zarezerwowanym tylko dla rzeczy pięknych i wartych uwagi.
Tej ścieżce towarzyszyła rzeka Ner. Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy moim wędrówkom towarzyszył Ren. Taka mała zmiana literek, ale robi wielką różnicę. Ren jest rzeką prędką, szeroką i głęboką o skalistym dnie. Ner przy nim jest jak żyła wodna.


PARK OSIEDLOWY NAD NEREM

Wjeżdżamy do Łodzi, mały przystanek na batonika proteinowego.
Jeśli interesuje Was ten park, porzućcie wyobrażenia o malowniczym zagajniku zieleni. Trawiasty plac, plac zabaw, betonowe boisko, drugie trawiaste boisko. Trochę ławek, śmietniki i nic więcej.

RUINY STAREGO MŁYNA

To wciąż Łódź. Na ulicy Sanitariuszek 4, tuż przy Nerze znajduje się murowany krąg. To jest zaledwie resztka młyna, ponoć w latach 90' stał jeszcze jego szkielet.
Nie znalazłam ciekawszych informacji o nim.
Na jego teren wejść nie można, lecz widać pozostałości po lumpiarstwie, mnóstwo śmieci i pustych setek.
Czy warto się tam zatrzymywać? Jest to jakiś punkt na mapie, ale specjalnie jechać na pewno nie warto.





UROCZYSKO LUBLINEK

Długa niewygodna droga po betonowych płytach wzdłuż lotniska, doprowadziła mnie do jednego z ładniejszych zakątków dzikiej strony Łodzi.
O Uroczysku opowiadałam i wiele pokazywałam już parę razy, zachęcam zajrzeć po szczegóły, bo naprawdę jest co oglądać:

⏩krótko o tym jak tam jest, mało zdjęć
⏩pełny fotoreportaż, polecam ten link

I do domu, koniec zwiedzania.
Po drodze jeszcze myjnia.

Pan na myjni zapytał mnie czy byłam w Łagiewnikach (⏩tegoroczne Łagiewniki). Otóż w tym roku tak, ale nie dziś. Nie tylko w Łagiewnikach jest błoto. 😉

Wrzucam pełny obraz całej trasy, materiał stricte przyrodniczy:


Czas jednorazowy bez przystanków i zwalniania na błotach, pewnie taki by był. ;)

17 komentarzy:

  1. Kolejna Twoja wędrówka, tym razem nie piesza, po ulubionych miejscach.
    Poznaje dzięki Tobie Łódź i okolice, bo sama nigdy nie byłam.
    Pozdrawiam i dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są moje ulubione miejsca. W lesie porszewickim byłam pierwszy raz, reszta została odwiedzona po drodze. O Uroczysku mogę powiedzieć, że je lubię, ale zdecydowanie po sezonie. O tym co tam się dzieję latem, pisałam w pierwszym wpisie o nim.

      Usuń
  2. wciąż mam rower miejski, który nie nadaje się do jazdy terenowej, więc polne drogi w okolicy są dlań czasem przejezdne, czasem nie, na razie tylko asfalt do dyspozycji i marny wybór tras...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję rozwój w stronę braku ograniczeń terenowych. :)

      Usuń
  3. Matko i córko a nawet synku! Niezły ten początek, a zdjęcia, jak zawsze świetne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem wybrałam się w teren bez aparatu, zdjęcia pykałam telefonem. To tylko poglądówka - gdzie warto i gdzie nie warto pojechać z Łodzi.

      Usuń
  4. Piękny wynik, intensywny trening, z roweru i na nogach więcej widać:-)
    Na pogodę nie ma co czekać, bo musielibyśmy z domu nie wychodzić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję wszystkim niemogącym wyjść z domu, bo słońca nie ma.

      Usuń
  5. Rozmarzyłam się oglądając filmik. Las, kochany las na przedwiośniu, pełen stojącej wody, strumyków, grzęzawisk, prześwietlony słońcem i o zapachu butwiejących liści oraz czegoś, nieokreślonego świeżego:):):).
    Czyli jeździsz na rowerze i zaliczasz długi trasy. Super:):) W takich miejscach lubię bywać:)
    I powiedz mi, proszę, skąd bierzesz muzykę do filmów, bo ta moja na YT jest taka nijaka. Może dlatego, że bezpłatna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzykę na YT i na Tiktoku wybieram zawsze spośród bezpłatnych, nie inwestuję do tego, co jest tylko moim zajęciem na czas wolny.

      Usuń
    2. Dzięki:) Poszukam innej witryny na YT, bo dotychczas robiłam to w Edycji i tam się pokazuje lista z muzyką.

      Usuń
    3. Właśnie w edycji, dokładnie tak. Ustawiasz sobie filtry i już.

      Usuń
  6. Musze odkopać swój rower, ciekawe czy jeszcze nadaje się do jazdy. Kiedyś kochałam takie wycieczki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro dawno nie używany, polecam najpierw serwis, tak dla bezpieczeństwa, oraz dla żywotności sprzętu.

      Usuń
  7. Kolejna piękna wędrówka, zdjęcia jak zawsze świetne. ♥
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Las, drzewa w ogóle zawsze = piękno. Tylko ludzie potrafią je zeszpecić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaśmiecić, ograbić, zdewastować, spalić - tak, to potrafią tylko ludzie.

      Usuń