Mieliśmy co do tego miejsca spore oczekiwania. Jak sobie popatrzycie w Internecie, wszystko wygląda wspaniale i okazale, prawda?
Wysoki biały mór, drewniana brama, wchodzimy do środka. Dookoła zabudowa, na przeciw ruiny zamku, dalej ogród i rzeka Nida.
🚣 Z Łodzi trasę samochodem przejeżdża się w 2,37 h (183 km)
📍 My jechaliśmy samochodem po kolei, od Hemplów 13 min. (12,2 km)
📍 Urodzinowa wędrówka na jeden dzień – przystanek 7/7
Stanisław Sobek z Sułowa herbu Brochwicz, starosta małogoski i kasztelan biecki, rozpoczął budowę na gruntach własności jego żony Anny z Ligęzów. I tak powstała murowana siedziba obronna.
Wcześniej znajdowała się tu wieś Nida, stał również dwór. W XVI stuleciu miejscowość otrzymała prawa miejskie oraz nową nazwę.
Istniał tu kamienny dom pański, który spłonął, a jego pozostałości możemy oglądać przy południowej bramie wjazdowej.
Z czasem gdy nastała zupełnie nowa era, był wiek XVIII, zamieszkało tu pokolenie Szaniawskich.
Szybko przystąpili do przebudowy, nadając obiektowi styl barokowo-klasycystyczny.
W 1914 roku cały majątek został wykupiony i zamieniony w chlew. Wyburzono XVI- i XVII-wieczne mury, zbudowano nowe budynki gospodarcze a kilkadziesiąt lat później po przejęciu obiektu przez Skarb Państwa, powoli rozbierano mury na cześć innych inwestycji.
W 1997 roku teren kupił prywatny przedsiębiorca. Stworzył tutaj ośrodek jeździecki oraz hotel.
Co można zobaczyć, co przetrwało z tamtych czasów:
- mury obwodowe, częściowo XVI-wieczne
- trzy odrestaurowane narożne baszty typu puntone
- ruina pałacu, na której teren jest zakaz wstępu
Na wejściu za bramą ujrzymy budzący emocje napis na drewnianej tablicy – "zakaz wstępu telewizji TVN".
Historia jest taka, że TVN kręcił akurat materiał o atrakcjach woj. świętokrzyskiego. Poprosili właścicieli terenu o zorganizowanie turnieju rycerskiego, który oni nagrają.
Turniej został zorganizowany, a TVN nie pojawił się, ani nawet nie poinformował gospodarzy, że ich w programie nie będzie.
Czego się spodziewaliśmy?
Czegoś w rodzaju wioski rycerskiej, że przekraczasz bramę i cofasz się w czasie, że wchodzisz na teren i czujesz różnicę... chyba mieliśmy zbyt wygórowane oczekiwania, ale wynika to z tego, iż poznawaliśmy już takie miejsca i stąd taki pomysł w naszych głowach się zrodził.
Ruiny, no cóż, szkoda że nie można było się do nich zbliżyć.
Ogród też pozostawił wiele do życzenia, był to trawnik i przystrzyżone niskie krzaczki. Rzeźby przywodziły na myśl Rzym.
Z rycerstwa i średniowiecza nie zobaczyliśmy nic, za to jest ładna wozownia, również wieków późniejszych. Plusem jest stadnina koni, z całą pewnością miałabym tu co robić.
Nasze wnioski:
Wnętrza robią ogromne wrażenie, zwłaszcza umeblowanie. Sala jadalna. Klatki schodowe. Pokoje dla gości.
Ale my nie byliśmy gośćmi, zwiedzaliśmy tylko z zewnątrz.
Dlatego turystycznie do oglądania nie polecam na wycieczkę, lecz do zanocowania tutaj – coś czuję, że byłoby warto.
Poniższe zdjęcia pochodzą z Booking.com
No cóż, nie pierwszy to raz, gdy reklama rozmija się z realiami.
OdpowiedzUsuńNie wiadomo, o co chodziło z tym turniejem, może się nie dogadali...
Wolę jednak nocować w nowszych wnętrzach.
Miejsce oferuje więcej dla gości. Np. te sypialnie zwalają z nóg.
UsuńChodziło o to, że zostali olani.
Zdecydowanie historyczny detal skradł moje serce. :)
Grzeb, cholera, w spamie, a może coś wygrzebiesz.
OdpowiedzUsuńNic tam nie ma.
Usuń