Mocno zniszczony, nie całkiem jeszcze zapomniany. Jeden z łódzkich budynków pofabrycznych.
Dlaczego chodzę po takich miejscach? Bo Łódź była królestwem fabryk włókienniczych i te obiekty były kiedyś wizytówką miasta. Czy zaszczytną? Pracowników już nie zapytamy, a czasy skrajnie różniły się od naszych.
Dziś pozostały nam mury, często puste i obdarte z życia, ale historia jest nadal żywa w książkach, na filmach i w ustach wielu łódzkich przewodników.
Niech więc ta nuta gra jak najczęściej.
Ideą powstania tego miejsca było produkowanie wełnianej tkaniny (wytwarzanej ogółem na świecie od XIX wieku). Jest bardzo odporna, często stosowana jako odzież mundurowa, sprawdzała się również w damskich kreacjach.
Herman Edward Werner obchodził urodziny w ten sam dzień co ja. Był Łodzianinem. Piastował stanowisko dyrektora Kolei Elektrycznej Łódzkiej, a w latach 1917–1932 był współwłaścicielem dziś omawianej firmy.
Ponadto znajdował się w radzie Spółdzielczego Banku Przemysłowców Łódzkich, był także członkiem zarządu Browaru i Fabryki Kwasu Węglowego Sukcesorów K. Anstadta, Cukierni i Rafinerii „Leśmierz” S.A. i był też współzałożycielem Łódzkiego Towarzystwa Zwalczania Raka.
Ten człowiek miał pełne ręce roboty...
Ten człowiek miał pełne ręce roboty...
Został pochowany w Łodzi na cmentarzu przy Ogrodowej w części ewangelickiej. Na marmurowej tablicy nagrobnej widnieje napis: „Herman Edward Werner, 1872–1932; dyrektor Kolei Elektrycznej Łódzkiej w latach 1917–1932”
Ale pomówmy jeszcze o samej fabryce.
W roku 1903, Werner nawiązał współpracę z Francuzem Leopoldem Stephanem – taki miała swój początek owa przędzalnia. Dyrektorem fabryki był natomiast Aleksander Dehmel. Budynki wokół, wzniesiono 3 lata później.
Już w roku 1918 fabryka spotkała się z trudnościami finansowymi, był konieczny nadzór sądowy.
Lecz to nie koniec, rozkwit miał dopiero nastąpić.
Nastały lata 30. XX wieku. Rok 1937 kapitał fabryki czynił firmę średniej klasy przedsiębiorstwem.
Po II wojnie fabrykę przejął Skarb Państwa. Produkcja działała pod nazwą: Państwowe Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego Nr 6.
Od roku 1958 zmieniły się rządy i nazwa. Od tej pory były to Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego im. Emilii Plater, a oddział „Iwa” miał adres Wólczańska 66.
Rok później były to już Zakłady Przemysłu Dziewiarskiego im. Wojska Polskiego. Po 1989 roku, odnotowano likwidowany zakład „Lido”. Cały teren sprzedano prywatnemu inwestorowi.
Na dzień dzisiejszy wiadomo, że budynki są wpisane do łódzkiej gminnej ewidencji zabytków.
Jakie są jej dalsze lasy? Były plany, ale ich zaniechano.
co to są "turkotki" /tak mawiał pewien kolega jeszcze w czasach podstawówki/ to wiem, ale "szewiot" to musiałem już sobie wyguglać... oczywiście to kwestia dobrania ujęć, ale faktycznie coś na kształt pewnej odmiany postapo, czyli po prostu niezły powojenny burdel w tych pomieszczeniach... a nad tym wszystkim unosi się duch tego miejsca w postaci damy, którą uwiecznił artysta grafficiarz... ale nie ona zdobyła moje serce, tylko nurkowózek marketowy, którego totemiczność przebija wszystko... bo mieszkańcy zielonego gołębnika już zdążyli uciec... rzecz jasna wiem, że to nie była żadna ferma drobiu mniejsze, ale spontaniczne skojarzenie było na tyle silne, żeby o nim wspomnieć... natomiast obecność "pryszcza" nie zrobiła na mnie wrażenia: gdzież się nie wnosiło kiedyś tego wehikułu, aby zrobić komuś pranka...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Jakie tam postapo, to tylko kubatura starej fabryki i generalnie burdel. Obok postapo to nawet nie stało.
UsuńWózek to była wisienka na torcie, kompletnie rozwalił mi system. 😅
no, i jeszcze pajączki są super, które przegapiłem za pierwszym razem... to są jakby pajączki prorocze, bo teren jeszcze zdążył zacząć zarastać grzybnią, pajęczyną, czy innym epidłem...
Usuń*/wróć!... nie zdążył ma być...
UsuńTrzeba przyznać, że z każdej ruiny potrafisz wydobyć ciekawe kadry!
OdpowiedzUsuńTo stare biurko miałoby wiele do opowiedzenia:-)
Mury, które milczą, więc ja mówię za nie.
Usuń