niedziela, 4 maja 2025

Parowozownia Skierniewice.

Zabytkowy smaczek dla miłośników ciężkich maszyn, znajduje się w województwie łódzkim. Parowozownia istnieje od roku 1845. Wybudowano ją jednocześnie z linią kolejową z Warszawy.
Szesnaście lat od powstania, powstała ręczna obrotnica o średnicy 16,75 m.

Niestety w roku 1914 wszystkie budynki zostały zniszczone, zatem to, co dziś można oglądać, jest dużo młodsze.

Po zakończeniu wojny wznowiono ruch we funkcjonującej już jako II klasy parowozowni, ale w roku 1939 zdegradowano ją do parowozowni pomocniczej.
Jednakże historia później była łaskawsza dla tego miejsca.

📌 Łowicka 1

W czasie drugiej wojny nastąpił rozwój. Nowej zabudowie nadano styl modernistyczny, surowcem była głównie czerwona cegła.
Halę wachlarzową odbudowano na planie starego budynku za wykorzystaniem fragmentów ścian zewnętrznych i szczytowych. Szczątki przybudówki także były pomocne. Mieściło się w niej biuro dyspozytora, pokój maszynistów, podręczny warsztat i magazyn montera.

Po wojnie hala wachlarzowa dostąpiła przebudowy, dach otrzymał stalową konstrukcję (wcześniej była drewniana), powstała też spawalnia oraz kompresorownia.

Lokomotywy elektryczne pojawiły się w Skierniewicach w roku 1987 roku. Dwa lata później definitywnie zakończono użytkowanie parowozów.
W roku 1991 parowozownia została zamknięta, ale lokomotywy gromadziły się na terenie i szczęściem dla nich, weszły pod skrzydła Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei.

Wizytę odbyłam w dniach otwartych.


Prócz samych maszyn, do oglądania udostępnione są nastawnice mechaniczne kluczowe, mechaniczne scentralizowane, elektryczne suwakowe oraz pulpit przekaźnikowy pochodzący z warszawskiego metra.

Weszłam wszędzie gdzie się dało, a tam gdzie się nie dało – tym razem byłam grzeczna – zdjęcia z daleka.























W Skierniewicach stacjonowały parowozy towarowe Ty1 oraz lokomotywy Pd5 wykorzystywane do lokalnego ruchu osobowego.
Piękne, ogromne maszyny, nadal osmolone, zastygłe w bezruchu jakby śpiące monstra z universum steampunk'u...

Dwie z lokomotyw, które wpadły mi w oko, podpisałam, jednak nie mam fachowej wiedzy, więc w razie pomyłki, proszę o poprawę.


Lokomotywa parowa Ol49
budowa w latach 1951–1954
Prędkość maksymalna: 100 km/h









Lokomotywa parowa Pd5
produkowane w latach: 1906–1913
prędkość maksymalna: 120 km/h









W pozostałych rolach:















Spodobało Wam się i planujecie podróż do Skierniewic?

Zapoznajcie się z informacjami odnośnie zwiedzania, bezpośrednio na stronie ➤ Miłośników Kolei.

13 komentarzy:

  1. Co by nie powiedzieć - kupa żelastwa:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. znowu parowozownia, fajnie... za to Skierniewice, czy raczej okolice były brane pod uwagę przed wyprowadzką z Warszawy, ale po obejrzeniu chałupy przestały być brane...
    aha, jeszcze ostatnia fotka: normalnie postapo jakieś... za to pociągiem Cracovia /fotka z tablicami/ to ja kiedyś jechałem: z Budapesztu do Krakowa...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znowu? XD To była kiedyś?

      Bardzo lubię klimat postapo. ❤️ Takie kadry jeszcze będę pokazywać, ale szczerze, nie mam na razie czasu na przejrzenie tych grubych albumów, gdzie można to poczuć. Nazbierałam trochę takich klimatów za granicą.

      Usuń
    2. sorry, to była lokomotywownia Łódź Kaliska i zgadało nam się wtedy o takich obiektach...
      ale stop, weź Dzidzia, wała ze mnie robisz?... przecież w tamtych czasach innych lokomotyw jak parowozy nie było...
      to co teraz? :D
      ...
      w kwestii postapo to pojadę starą płytą: Jakże my się rozumiemy, LOL
      a w ramach post scriptum:
      no cóż, zaczęło się chyba od "Mad Maxa" i "Stalowy świt"... "Ostatniego brzegu" /plus dwa remake'i/ nie wspominam, bo nazwa gatunku jeszcze nie istniała... co by tu jeszcze?... może "Stalker"?... albo polskie "O-bi, O-ba"?... randomowo z pamięci jadę na cito teraz...
      książkami też sobie mózg nieźle zryłem... na propsie od jakiegoś czasu jest "Metro 2023", "...2024", "...2035"... tu akurat nie wszystko znam, bo tego towaru na rynku jest już mnóstwo...
      a jak masz chwilę czasu to zapraszam do mojego dzieła:
      https://ptr17.blogspot.com/2017/02/ape-calypso-agonia.html
      ja pindolę, to było osiem lat temu, teraz bym to trochę inaczej ulepił, coś tam popoprawiał, może kiedyś nawet wpadnę na taki pomysł?...

      Usuń
    3. Aaaa, tamto. Tematem była tylko wieża ciśnień, to się nie liczy. XD

      Mad Maxa bardzo lubię, wszystkie części. Ale to co planuję tu pokazać, będzie w innym typie.
      Przeczytałam jedną książkę z cyklu Metra, zakochałam się i żałuję, że nie mam czasu na czytanie teraz na tyle, żeby nabyć kolejne serie, bo obecnie jestem zawalona książkami czekającymi na swoją kolej. Bardzo wolno idzie...
      Ale pamiętam i na pewno do końca życia wszystkie Metra chcę przeczytać. XD

      A wracając do tego, co planuję pokazać, to będzie coś mocno industrialnego, żelastwo rdza itp. I WIELKIE!
      Zacznę delikatnie, pierwszy stalowy post będzie subtelną zapowiedzią.

      Czasu brak aktualnie. Byle do emerytury...

      Usuń
    4. jak się o tym gadało, to się liczy... po prostu zapomniałaś, to żadna skucha...
      ...
      pytałem jakiegoś emeryta, czy ma dużo czasu na czytanie... powiedział, że nawet sporo, bo coś trzeba ze sobą robić w poczekalniach placówek służby zdrowia... jak tak ma być, to ja nie chcę na emeryturę :)

      Usuń
    5. Ja nie będę po żadnych służbach zdrowia chodzić! 🤪

      Usuń
    6. norrrmalnie jakbym swoją Lady słyszał, która istnienie lekarzy ignoruje i uznaje tylko domowe sposoby, gdyby ktoś pechowo zaniemógł, LOL...

      Usuń
    7. Po prostu już teraz pracuję na to, żeby w przyszłości być zdrowa. Wiadomo, że istnieją choroby, których się nie powstrzyma, ale mam nadzieję, że mnie nie dotkną.

      Usuń
  3. No, to faktycznie gratka. U nas też jest coś takiego, ale nie udostępniają do zwiedzania. Bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie ma nigdy jakiś dni otwartych?
      W Łodzi jest jeszcze cmentarzysko lokomotyw i tam nie ma wycieczek, ale byłam. 🙂

      Usuń
  4. 70 letnia maszyna parowa jedzie z taką prędkością, jak średnia prędkość współczesnej kolei w Polsce. Ech

    OdpowiedzUsuń