Co można ciekawego robić w Łodzi, jak konstruktywnie spędzić dzień wolny i mieć uczucie wartościowo przeżytego czasu?
Na te pytania wychodzę z odpowiedzią – propozycją.
Spacer przewodnicki, ale nie byle jaki. Bo porządny przewodnik, otwiera maluczkim różne sekretne drzwi.
Pozaglądaliśmy do podwórek, obejrzeliśmy wille i fabryki i wielu ciekawych historii mieliśmy przyjemność posłuchać w przystępnie opowiedziany sposób.
Dla uzupełnienia fotoreportażu, dorzucam od siebie parę zdjęć z wnętrz niektórych omawianych dziś budynków. Kolejność odwiedzanych miejsc, może się różnić od chronologii spaceru.
Łódzki przewodnik: Andrzej Żak | Andrzej Żak Przewodnik po Łodzi
Zespół fabryczno-rezydencjonalny
Narutowicza 34
Te zabytkowe obiekty pochodzą z XIX i XX w.
Willa Boników to trzykondygnacyjna rezydencja z wieżyczką, dachem mansardowym i tarasem. Ma 550 m kw powierzchni.
Narożna, ośmioboczna wieżyczka zwieńczona dachem stożkowym, kojarzy się z pałacem. Dekorowana willa posiada stylowy gzyms kostkowy, girlandy i dwa ozdobne szczyty. W dachu aedicula.
Willa połączona jest z budynkiem produkcyjnym o powierzchni 1600 m kw., który również jest odrestaurowany.
Więcej pokażę przy okazji opowiadania o wizycie we wnętrzach obu tych budynków. Dodaję dwa zdjęcia od siebie:
![]() |
Wnętrze wieży. |
![]() |
Klatka schodowa w willi. |
Willa Jakuba Kestenberga
Jaracza 62 / Sterlinga 26
W roku 1900 powstała fabryka wyrobów wełnianych.
Projekt rezydencji powstał dwa lata później pióra Franciszka Chełmińskiego, który m. in. znany jest z przebudowy pałacu Scheiblerów, a także zaprojektował pałac Augusta Haertiga, cerkiew garnizonową, czy beczki Grohmana (i wiele innych, wyjątkowych z wyglądu budowli.)
Budynek posiada dach mansardowy, elewacja dzieli się na dwa charaktery, bowiem od ul. Jaracza ma styl willowy, od Sterlinga pałacowy.
Dodatkowo ornamentyka secesji wiedeńskiej i elementy klasyczne.
Klatka schodowa znajduje się w wielobocznej wieży.
W roku 1955 w posesji znalazły się biura Zakładów Odzieżowych "Emfor".
Od roku 2002, willa jak i budynki pofabryczne, należą do Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej.
![]() |
Instalacja "skrzypek na dachu". |
![]() |
Źródło archiwalnego zdjęcia: Towarzystwo Opieki nad Zabytkami | fotopolska.eu |
Fabryka Stillera i Bielszowskiego
Jaracza 52
Arnold (Aron) Stiller i jego szwagier, Juliusz Bielszowski (Bielschowsky), w roku 1875 otworzyli przędzalnię, tkalnię i farbiarnię wełny.
Stąd wychodziły piękne tkaniny zgrzebne i wełniane chustki.
Po roku 1945 istniała tu Łódzka Tkalnia Przemysłu Bawełnianego, Centralny Ośrodek Badawczo - Rozwojowy Technicznych Wyrobów Włókienniczych oraz Dom Mody Przemysłu Odzieżowego "Telimena".
To tutaj panowie polowali na żony, kiedy modelki wracały stąd do domów. 😉
Aktualnie mieszczą się tu biura.
![]() |
źródło: fotopolska.eu |
Vis a vis fabryki, Arnold Stiller postawił duży dom:
Pałac Arnolda Stillera z 1893 roku
Jaracza 45
Architektura nawiązuje do francuskiego i włoskiego neorenesansu. Na tyłach willi: stajnia, wozownia, domek ogrodnika i oranżeria. W późniejszych latach dobudowano południowe skrzydło z wieżą, a w niej klatkę schodową.
Mówi się, że ów pałac jest nie tylko jednym z największych ale i najefektowniejszych domostw w naszym mieście. Jest wart 18 mln, czy zgłosi się ktoś chętny?
![]() |
źródło: fotopolska.eu |
Kamienica Karola Wutke z 1898 roku
Jaracza 42
Projektu Franciszka Chełmińskiego renesansowa kamienica czynszowa o trzynastoosiowej fasadzie z bocznymi ryzalitami, na których zobaczymy tonda przedstawiające niemieckich malarzy: Hansa Holbeina i Albrechta Dürera.
Po środku wykusz.
Mansardowy dach ze szczytami, czerwona cegła klinkierowa.
Karol Wutke był fabrykantem meblowym. Coś innego niż zwykle, nie bawełna ani inne tkaniny, lecz ciesielstwo.
Na samym początku, po zakupieniu działki w lewej oficynie powstała stolarnia, którą rozbudowano do fabryki mebli.
Zakład mieścił ślusarnię i maszynę parową oraz skład desek, gazownię i magazyn wyrobów gotowych.
Firma była wówczas największą fabryką mebli w mieście. Stąd wyjeżdżały kredensy, komody, serwantki, trema, biblioteczki, stoły i stoliki, biurka, ale też krzesła oraz "skórzane fotele klubowe". Na wszystkie meble była gwarancja trzech a nawet pięciu lat.
Gdy zaczął dobrze zarabiać w roku 1898 postawił nieopodal fabryki okazałą kamienicę, w której zamieszkał z rodziną na pierwszym piętrze.
Po śmierci właściciela, schedę przejął jego syn Otto.
Po I wojnie biznes szedł znacznie gorzej. Firma utrzymywała się głównie z czynszu lokatorów kamienicy.
Po roku 1933 w budynku tym, otworzyła się Państwowa Szkoła Handlowa Żeńska.
Fabryka mebli funkcjonowała nadal choć już pod inną nazwą, mianowicie "Fabryka Mebli i Warsztat Tapicersko-Dekoracyjny Karol Wutke właściciel Otto Wutke".
Gdy Otto zmarł, firmą zajęła się córka Elza Seidel.
Podczas II wojny, zakłady nosiły nazwę "Möbelfabrik Karl Wutke, inhaber Else Seidel".
Już później powstał tu sklep Centrali Handlowej Przemysłu Drzewnego, zaś większość lokali, wynajęto pomniejszym firmom.
![]() |
źródło: fotopolska.eu |
Budynek biurowy z przełomu XIX-go i XX-go wieku
Piramowicza 13
![]() |
Instalacja rozciągnięta przez szerokość ulicy Piramowicza. |
Willa Jezajasza Kestenberga
Narutowicza 59
Pałac ten wzniesiono po roku 1923, wedle projektu Henryka Hirszenberga.
Eklektyczny z elementami neogotyku.
Kestenberg był synem (a więc i spadkobiercą) Jakuba Kestenberga, fabryki stojącej przy ulicy Sterlinga 26, którego domostwo omawiane było na drugim miejscu niniejszego wpisu.
Dosłownie obok jest inne ciekawe miejsce, willa, kamienica i fabryka Henryka Szmulowicza, może nawet ciekawsze... nie śmiem oceniać; i miejsce to opisałam i pokazałam tu ➤ Kilka ciekawostek, o których być może nie mieliście pojęcia | 4 adresy ➤ i to będzie trzeci adres.
Kilka świeższych zdjęć na zachętę:
Zapachniało tego dnia wiosną, był naprawdę ciepły dzień i nader ostre słońce.
Ten owocny czas skusił mnie do powrotu w parę tych miejsc, celem poprawienia niektórych zdjęć, a przy okazji odkrycia zupełnie innych zakamarków, które też pojawią się na blogu.
Podczas wycieczek z przewodnikiem, zawsze wypatrzę miejsce, gdzie muszę wejść. Czasami odłączam się na chwilę od grupy, choć niechętnie, bo umyka mi wtedy wiedza. Staram się tego nie robić, a wracać po wycieczce, bądź innego dnia.
I dlatego zawsze mawiam, że wędrówki z przewodnikiem są dla mnie przede wszystkim INSPIRACJĄ do poznawania Łodzi.
Pałac Stillera bardzo podobny do willi mieszczańskiej, w której teraz jest nasze miejscowe muzeum.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne budynki, ciekawe detale!
Pozdrawiam autorkę:-)
A to tylko kropla w oceanie jeśli idzie o ładną architekturę Łodzi.
UsuńPo prostu PIĘKNE.
OdpowiedzUsuńChodzimy tymi ulicami i tego nie dostrzegamy. Oglądam już 3 raz.
Jak zawsze zachęcam do spacerów z przewodnikami, ale też samemu warto po prostu przespacerować się różnymi uliczkami i pozadzierać głowę w górę.
UsuńPozdrawiam. :)
Arcyciekawy spacer po Łodzi 🤩!!!
OdpowiedzUsuńWypady z przewodnikami są mega inspirujące. :)
Usuńokay, wyspany, wypoczęty po wyjazdowym zakręceniu wreszcie mam chwilę, żeby porządnie, nie po łebkach zapoznać się z nową relacją... co my tu mamy?... aha, domek z wieżyczką schowany, przycupnięty od zadka kamienicy, lubię takie widoczki, a sam domek milusi... schodów przeciwpożarowych na żywo w Polsce chyba nigdy nie widziałem, tylko na amerykańskich filmach, a może widziałem, tylko nie zwracałem uwagi?... spoko, wszystkiego nie omówię, bo oglądanie i czytanie to nie pisanie... skład mebli już tu widziałem, a może tylko coś podobnego stylem elewacji?... potem znowu wieżyczkowe domy... pan na krześle grał kiedyś ulicznie na warszawskiej Patelni, a tu jak widać można krzesłować akrobatycznie... słodka rzeźba "do piersi przytul psa, weź na kolana kota", tu akurat mamy tylko pierwszą część, pieseł się zgubił, ale wreszcie znalazł, więc radość i czułość uzasadniona... za to dom tuż nad fotką Autorki to ja nieraz widziałem w Warszawie, bo to jest styl budowania epoki powojennej, taki socrealizm jakby... a przewodnik, pod warunkiem, że oblatany, to pomoc bezcenna podczas takiej wycieczki...
OdpowiedzUsuńp.jzns :)
Takich schodków Ci w Łodzi dostatek. Łażę po nich jak odwiedzam opuszczone fabryki, po tych czynnych nie wolno.
UsuńKamienica, na której tyłach była kiedyś fabryka mebli, zawitała na blog pierwszy raz.
To modernizm chyba... ale nie był tematem wycieczki, złapałam tylko grupę w kadr jak stali na czerwonym.
tam, gdzie mieszkam będąc w Krakowie widzę z okna taki mały domek w środku podwórka studni, zawsze się zastanawiam co zbudowano najpierw, czy ten domek, czy kamienice dookoła...
Usuńza to w Gdańsku, niedaleko Stoczni jest hotel /pewnie jest nadal, bo już jakiś czas tam nie byłem/... widok z okna hotelu na bramę do Stoczni zasłaniała duża kamienica, ale przed nią stała mała piekarnia z surowej cegły, nietynkowana z wysokim kominem z napisem 1909, do tego jeszcze była czynna, funkcjonująca... bywałem tam regularnie, ale nagle któregoś razu zauważyłem, że kamienicę zburzono, zniwelowano teren, ale kamienica nieważna, bo zburzono też piekarnię... byłem wtedy autentycznie wściekły, na szczęście mam jeszcze do tej pory fotkę tej piekarni...
Jaka śliczna ta secesyjna willa pokazana na początku! Szkoda, że w takim paskudnym otoczeniu.
OdpowiedzUsuńByła długi czas zasłonięta kamienicą, która zawaliła się i wreszcie dociera do niej światło dzienne.
Usuń