Tuwima 46
Jest to znakomity przykład rewitalizacji zabytku, połączonego z nowoczesnością, a całość /moim zdaniem/ jest skomponowana w bardzo dobrym smaku.
Architektem pierwotnego wyglądu kamienicy był Kazimierz Sokołowski.
Kamienica o przyciągającej oko elewacji, trochę jednak "gryzła" się z otoczeniem. Wszak naprzeciw stoją tzw. "koszary robotnicze Heinzla, czyli zajmujący znaczną długość ulicy, ceglany dom robotniczy.
Ponadto w bliskim sąsiedztwie była działająca wówczas elektrownia, więc przyznajmy szczerze – miejsce do mieszkania nie było szczęśliwe...
Architektura
Kamienica łączy w sobie renesans i barok.
Okna zależnie od piętra, różnią się od siebie. Są i prostokątne, arkadowe i zamknięte odcinkowo. Łączy je piękna sztukatorska oprawa, na każdym piętrze inna.
Kartusze ujęte girlandami, naczółki z kartuszem i inne ciekawe detale.
W skrajnych osiach, trójboczne wykusze z tarasami. Całość zamyka mansardowy "francuski" dach z żelaznym grzebieniem oraz z lukarnami w aediculach.
Boniowanie na parterze i piętrze, to ciekawa imitacja struktury bloków kamiennych. Pseudoryzalit posiada dwuspadowy szczyt z facjatką.
W elewacji zobaczymy też pilastry.
![]() |
Oryginalne drzwiczki. |
![]() |
Tu wyraźny pseudoryzalit. |
Drasche... a któż?
Ferdynand Drasche urodził się w Łodzi. Był tkaczem, później kupcem rozmaitych wyrobów włókienniczych.
Wiadomo, że kumał się z Florianem Jarischem i że nieoficjalnie podzielili między sobą działkę. Wówczas Drasche na swojej połowie w roku 1887 wystawił dom. Zabawne, że dopiero około dziesięć lat później, Drasche i Jarisch oficjalnie stali się właścicielami tejże podzielonej między siebie ziemi.
Ferdynand Drasche w roku 1898 rozpoczął budowę oficyny. Z czasem na planie miasta pojawił się nowy kształt trzypiętrowej kamienicy frontowej.
Wiadomo dziś, że wnętrza oferowały przeciętny standard.
Drasche zmarł w roku 1921. Kamienica została odziedziczona przez jego dzieci. Po latach borykania się z problemem zadłużenia, obiekt został sprzedany Kasie Emerytalno-Pożyczkowej Pracowników Elektrowni Łódzkiej.
Po II wojnie cała okolica łącznie z kamienicą, ulegała pogorszeniu stanu. Dopiero znacznie później, kiedy zaczęto realizować projekt Nowego Centrum Łodzi, wszystko zaczęło się zmieniać.
Elektrowni EC-1 została odmieniona nie do poznania. Stała się Centrum Nauki i Techniki, a że kamienica Draschego stoi w bliskim sąsiedztwie, stworzyło to okazję do rewitalizacji obiektu. W ten sposób powstało Miasto Kultury.
Więcej tu ➜ EC1 - Centrum Nauki i Techniki EC1
Lepsze czasy kamienicy
W latach 2008-2020 kamienica Draschego stała się nowoczesnym budynkiem biurowym z pięknym zielonym podwórzem.
Obecnie w kamienicy znajdują się biura Miasta Kultury oraz biblioteka "TUVIM".
Możemy tam oglądać mały mural Beaty Sosnowskiej, graficzki, autorki komiksów i filmów.
Rewitalizacja kamienicy Ferdynada Drasche była najdroższą inwestycją w Łodzi. Kosztorys objął kwotę blisko 29 mln zł.
Kamienice to charakterystyczna rzecz dla Łodzi. Dziś nawet najbardziej zrujnowane, otrzymują drugie życie, choć koszty, jak widzicie, są horrendalne, dlatego nie da się zrewitalizować wszystkiego szybciej.
Zdjęcia robiłam w lutym'25, na zaproszenie, które było dla mnie miłą niespodzianką.
Kamienica dla kultury
Podwórze jest ogólnodostępne dla każdego. Znajdująca się w obiekcie jedna z najnowocześniejszych bibliotek w mieście, zachęca, by siąść na ławce pośród siedmiometrowych klonów i czytać, albo zabrać znajomego i spokojnie porozmawiać. Tu jest naprawdę cicho.
![]() |
Miejsca leżące i siedzące. |
Wnętrze biblioteki:
Ciekawostki:
W tejże kamienicy znajdował się zakład fotograficzny Władysława Wilczewskiego. W roku 1932, ów fotograf został zamordowany.
Ciało znalazł pracownik elektrowni, który przyniósł kliszę do retuszowania.
Drzwi zastał otwarte, a gdy odsunął kotarę, ujrzał zabitego fotografa na podłodze, nie dającego znaku życia.
Władysław Wilczewski miał 42 lata.
Kamienica Draschego stoi przy jednej z najstarszych ulic w mieście (1823 r. nazywała się wtedy ul. Przejazd). Tą ulicą można było dojechać do puszczy łódzkiej (dziś jej pozostałość to Park 3 Maja).
Nazwę Juliana Tuwima otrzymała w roku 1954.
połączenie ciekawe, chodzi o ten winkiel na pierwszej fotce w rozdziale "Architektura"... za to ciekawy jest też ciąg dalszy po lewej /ta sama fotka/, te ruro-kominy, kojarzy mi się z Centrum Pompidou w Paryżu...
OdpowiedzUsuńbardzo gustowny piec w bibliotece...
i chwila zawahania: posadzić tyłek na której z tych wiszących kanapek, czy nie, pierdyknie sufit, czy nie pierdyknie?...
p.jzns :)
To nawet odrobinę nie jest podobne do Centrum Pompidou...
UsuńTak, piec ciekawy, jak i sztukateria w pomieszczeniach biurowych, robi wrażenie. Dobra renowacja.
Sprawdzałam, nic nie pierdykło. Myślałam, że to się będzie idiotycznie bujać, ale te kanapy są całkiem stabilne.
skojarzenia nie muszą iść po linii wizualnej... mnie się na przykład mnóstwo rzeczy kojarzy z... z białą chusteczką, mimo że wcale są do niej niepodobne...
UsuńOoo... fenomenalnie piękna!
OdpowiedzUsuńTeraz trochę będzie ciekawych rewitalizacji. Ostatnio te dwa toporne rozdziały z klatek schodowych w kamienicach po rewitalizacjach, zainspirowały mnie, by powchodzić w ładne miejsca.
UsuńSzkoda, ze symetryczne drzwi zastąpiono asymetrycznymi, wygląda to fałszywie niestety (standardy budowlane).
OdpowiedzUsuń