środa, 15 października 2025

Pałac dziecięcych marzeń | łódzki urbex.

Pałacyk, w którym od dzieciaka jestem zakochana. Za każdym razem jak przejeżdżałam pod nim z rodzicami, mówiłam, że kupię go, wyremontuję i będę w nim mieszkać.
Niestety ani nie znalazłam wystarczająco płatnej pracy, ani nie wyszłam bogato za mąż, więc mogę tylko patrzeć na pogarszający się stan ruiny.

Dziecięce marzenia mają wielką moc. Są nieśmiertelne.

Niestety stan techniczny pałacu jest dramatyczny i nie pomagają mu odwiedziny neandertalczyków. Chociaż w tym momencie obrażam troglodytów, bo tamci mieli po prostu Instagram na ścianach, a to jest zwykły objaw wandalizmu.

PAŁAC MA DOŚĆ GOŚCI, dlatego pomijam adres, wielu Łodzian i tak miejsce na pewno rozpozna i na tym zakończmy.
Niektórzy stali czytelnicy, też będą temat kojarzyć, bo już kiedyś o tym marzeniu opowiadałam.


Opowiadam na YT:


Pałac powstał w roku 1890 w stylu neorenesansowym, projektu Hilarego Majewskiego. Jego wygląd był wzorowany na przykładach francuskich i niderlandzkich.

Na głównej klatce schodowej witraż krajobrazowy o secesyjnej stylistyce. We wnętrzach dominuje wystrój o motywach włoskiego renesansu i manieryzmu.
Stropy sztukatorskie to unikalne rozwiązanie na terenie Łodzi. Także faseta przysłaniająca strop, oraz łuki pięciolistne pomiędzy pomieszczeniami są również rzadkie.






Pierwszym właścicielem był przybysz z Prus. W roku 1882 powstały na tymże terenie fabryki wstążek, tasiemek i koronek.
25 lat później, cały teren razem z niniejszym pałacem, został sprzedany.
W okresie PRL w pałacu istniał żłobek, a po likwidacji kupiła go firma z Włoch.

Ruina była wyceniona na kwotę 400 tys. euro. To była kwota przed pożarem. Plotka głosi, iż pałac zakupił pewien amerykański aktor, który rzekomo zakochał się w Łodziance i zamierzał ów pałac dla niej wyremontować.
Ta historia od początku wydawała mi się wyssana z palca. Zbyt prozaiczna i infantylna.

Ale księgi wieczyste podają zupełnie inne nazwisko.

Nie wiem jaka jest prawda, lecz idąc za tym źródłem,  po pożarze, właściciel usilnie stara się sprzedać pałac, gdyż zniszczenia znacznie przewyższyły jego budżet i zrezygnował z remontu. Po prostu. Żaden aktor i bez żadnego love story.
Nie wiem jaka jest cena na dzień dzisiejszy. Nie ma żadnej informacji sprzedażowej w Internecie, a tablica z napisem "na sprzedaż" i z numerem telefonu, stoi w środku oparta o ścianę.























Marzyło mi się, by zajrzeć do środka i zrobić te zdjęcia. Stan pałacu jest rażący. Domyślam się, że jego remont przewyższa jakikolwiek budżet, że trzeba być miliarderem żeby się za to wziąć i pozostaje wierzyć, że znajdzie się taki z pasją do architektury, który nie byłby obojętny na nasz Polski zabytek.

Obecnym moim marzeniem jest, aby ujrzeć na własne oczy rewitalizację tego pałacu i móc na bieżąco relacjonować jego postęp. Chociaż tyle z dziecięcych marzeń.

1 komentarz:

  1. Ojoj, już od progu same piękne detale, a tym wszystkim graficiarzom obcięłabym ręce!

    OdpowiedzUsuń