Pałacyk, w którym od dzieciaka jestem zakochana. Za każdym razem jak przejeżdżałam pod nim z rodzicami, mówiłam, że kupię go, wyremontuję i będę w nim mieszkać.
Niestety ani nie znalazłam wystarczająco płatnej pracy, ani nie wyszłam bogato za mąż, więc mogę tylko patrzeć na pogarszający się stan ruiny.
Dziecięce marzenia mają wielką moc. Są nieśmiertelne.
Niestety stan techniczny pałacu jest dramatyczny i nie pomagają mu odwiedziny neandertalczyków. Chociaż w tym momencie obrażam troglodytów, bo tamci mieli po prostu Instagram na ścianach, a to jest zwykły objaw wandalizmu.
PAŁAC MA DOŚĆ GOŚCI, dlatego pomijam adres, wielu Łodzian i tak miejsce na pewno rozpozna i na tym zakończmy.
Niektórzy stali czytelnicy, też będą temat kojarzyć, bo już kiedyś o tym marzeniu opowiadałam.
Opowiadam na YT:
Pałac powstał w roku 1890 w stylu neorenesansowym, projektu Hilarego Majewskiego. Jego wygląd był wzorowany na przykładach francuskich i niderlandzkich.
Na głównej klatce schodowej witraż krajobrazowy o secesyjnej stylistyce. We wnętrzach dominuje wystrój o motywach włoskiego renesansu i manieryzmu.
Stropy sztukatorskie to unikalne rozwiązanie na terenie Łodzi. Także faseta przysłaniająca strop, oraz łuki pięciolistne pomiędzy pomieszczeniami są również rzadkie.
Pierwszym właścicielem był przybysz z Prus. W roku 1882 powstały na tymże terenie fabryki wstążek, tasiemek i koronek.
25 lat później, cały teren razem z niniejszym pałacem, został sprzedany.
W okresie PRL w pałacu istniał żłobek, a po likwidacji kupiła go firma z Włoch.
Ruina była wyceniona na kwotę 400 tys. euro. To była kwota przed pożarem. Plotka głosi, iż pałac zakupił pewien amerykański aktor, który rzekomo zakochał się w Łodziance i zamierzał ów pałac dla niej wyremontować.
Ta historia od początku wydawała mi się wyssana z palca. Zbyt prozaiczna i infantylna.
Ale księgi wieczyste podają zupełnie inne nazwisko.
Nie wiem jaka jest prawda, lecz idąc za tym źródłem, po pożarze, właściciel usilnie stara się sprzedać pałac, gdyż zniszczenia znacznie przewyższyły jego budżet i zrezygnował z remontu. Po prostu. Żaden aktor i bez żadnego love story.
Nie wiem jaka jest cena na dzień dzisiejszy. Nie ma żadnej informacji sprzedażowej w Internecie, a tablica z napisem "na sprzedaż" i z numerem telefonu, stoi w środku oparta o ścianę.
Marzyło mi się, by zajrzeć do środka i zrobić te zdjęcia. Stan pałacu jest rażący. Domyślam się, że jego remont przewyższa jakikolwiek budżet, że trzeba być miliarderem żeby się za to wziąć i pozostaje wierzyć, że znajdzie się taki z pasją do architektury, który nie byłby obojętny na nasz Polski zabytek.
Obecnym moim marzeniem jest, aby ujrzeć na własne oczy rewitalizację tego pałacu i móc na bieżąco relacjonować jego postęp. Chociaż tyle z dziecięcych marzeń.
Ojoj, już od progu same piękne detale, a tym wszystkim graficiarzom obcięłabym ręce!
OdpowiedzUsuńTo jest mało powiedziane... ja nie wiem jaką przyjemność sprawia ludziom dewastowanie.
Usuńw tym konkretnym przypadku jestem gotów twardo zapolemizować...
Usuńprzy tym obiekcie ktoś przynajmniej coś wstępnie próbował...
OdpowiedzUsuńoczywiście to żart...
bo w rzeczy samej ktoś, kto mu ktoś odpiął jeden guzik i potem sobie poszedł i ktoś, z kim nikt nawet nie zagadał są w tym samym miejscu...
p,jzns :)
To także pałac moich marzeń, zawsze mnie zachwyca, bez względu na poziom zniszczenia. Domorosłym malarzom, dałabym wiadro, szczotkę by teren posprzątali. To też jest nasza wina, bo pozwalamy na te bazgroły. Straż Miejska absolutnie nie radzi sobie z tym łódzkim problem. Dziękuję za ten tekst ewa 0806
OdpowiedzUsuńStraż Miejska nie chce, to sobie nie radzi. Miasto jest obstrzelana kamerami, poza tym często graficiarze pokazują swoje "dzieła" w social mediach, zapowiadając gdzie wrócą, nie widzę problemu, będąc funkcjonariuszem, by ich wytropić.
UsuńPoza tym jeżeli tego typu obiekt jak pałac, czy każdy inny pustostan, staje się dostępny z ulicy, jest kwestią czasu aż zacznie mieć gości. Zupełnie nie rozumiem, po co się czeka, aż dany budynek zostanie zdewastowany. I nie wierzę, by nie wiedzieli, że ten pałac ktoś otworzył.