środa, 5 listopada 2025

Na jaskiniowym szlaku – Wyżyna Krakowsko-Częstochowska | #escapełódź | 1/2

Zew natury czasami jest silniejszy od pełnych tajemnic łódzkich bram, a wtedy wyruszam na dziki szlak malowniczy, tym razem w Polskę.
W podróży, myśli układają się w linii prostej. Dostraja się serce. I choć wiem doskonale, że podróż nie rozwiązuje, żadnych problemów, doświadczam tego, iż podróż pozwala złapać oddech i uśmiech. A to jest bardzo potrzebne. Zdystansować się, pomyśleć raz jeszcze i wsłuchać się w echo tych najbardziej skrytych myśli gdzieś tam z tyłu głowy.
Zapraszam do opowieści z jurajskiego szlaku.




Jura Krakowsko-Częstochowska to mezoregion o powierzchni ponad 2500 tysięcy km2, charakteryzujący się licznymi białymi wapiennymi ostańcami. Do tego ziemia i skały pocięte są licznymi jaskiniami, a wiele z nich jest dostępna.
To jeden z piękniejszych krajobrazów w Polsce, proste do zdobycia nieduże szczyty, a wszystko to około dwóch godzin jazdy samochodem od Łodzi.

W dawnych czasach te ziemie wykorzystywali średniowieczni budowniczy. Na rozkaz Kazimierza Wielkiego, powstało tu kilka białych warowni, przewidzianych jako budowle nie do zdobycia.
Zamki, skały wapienne, intrygujące jaskinie i bliskość natury. Czego chcieć więcej...




Można się nabrać na pierwszy rzut oka.


Rezerwat Góra Zborów (45,00 ha)

Tutaj rzeźba terenu jest typowa dla krasu powierzchniowego. Ostańce, kominy krasowe, żłobki krasowe, kras podziemny, fantastyczne jaskinie i nisze skalne.
Niektóre formy skalne przypominają sylwetki zwierząt i ludzi, stąd takie nazwy jak Zakonnica czy Baba.
W rezerwacie dalej istnieje wypas zwierząt gospodarskich, można spotkać stado owieczek.









Góra Zborów (462 m)

To unikatowy punkt na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Przy naprawdę dobrej pogodzie, panorama na jurę otworzy widok na Ogrodzieniec, Morsko, Bobolice i Mirów.
Wejście jest proste, ale umówmy się, że to nie Tatry ani Alpy, więc spokojnie. Chyba, że ktoś ma tempo jak ja i następnego dnia stwierdza ból łydek. Po czym zamiast odpocząć, lezie na miasto i włazi sto tysięcy razy na samą górę wielu kamienic, a na koniec stwierdza fakt niezaprzeczalny, że jest szczęśliwa z tego powodu.
Łydki bolały dalej. I cóż z tego, kolejnego dnia na siłowni miały mi służyć. Bo ja z tych jestem, co nie słuchają swojego ciała, to ciało ma słuchać mnie.










Jaskiniowa eksploracja

To co – te dziksze – tygryski lubią w górskiej naturze najbardziej, to eksplorowanie jaskiń. To trochę taka sportowa zabawa w dążeniu do obejrzenia ciekawych formacji skalnych. Ja to czynię stricte turystycznie.
Kiedyś zastanawiałam się jakby to było zostać speleologiem, ale ostatecznie zaczęłam myśleć nad czymś bliższym miastu. Intryguje mnie np. geografia urbanistyczna. Ale cóż po tym kierunku robić? Reporterstwo jest mi bliższe, bieganie z aparatem...
Powiadam więc wszem i wobec, że dążę do zmiany życia zawodowego i chcę się przekwalifikować. Pierwszy raz o tym piszę tutaj. Na ostateczną decyzję jeszcze mam czas, ale na pewno nie zostanę speleologiem ani chiropterologiem, co też mi kiedyś chodziło po myślach, bo bardzo lubię te zwierzęta.

Jaskiniowe korytarze, czasami wspinaczka, czasami pełzanie, lubię pokonywać takie przeszkody. Alpy mnie przeszkoliły, nie tylko w jaskiniach, które można było zwiedzać na dziko, czy w opuszczonych bunkrach, ale i same góry, kiedy np. wąska grań płata ci figla i nagle masz zeza rozbieżnego w obydwie przepaści. To są lekcje nie do zapomnienia. I zdziwilibyście się ile razy już wykorzystywałam swoją zaradność ze szlaku nawet u nas w Łodzi.




W samych jaskiniach nie robiłam zdjęć aparatem. Jeszcze nie dotarłam do takiego stopnia zbzikowania, aby chodzić po górach ze statywem. Ale bzik wciąż ewoluuje, więc kto wie.
Wnętrza jaskini udokumentował mój telefon.










A tam w środku to już na leżąco.




Cały szlak skompilowany w jednym utworze filmowym:



Następnie wkroczyłam na szlachetny Szlak Orlich Gniazd, o którym opowiem następnym razem.



2 komentarze:

  1. Zachwyt w twoich oczach mówi sam za siebie, ale i zdjęcia fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. O, co to, to nie. Precz z górami, żądam dostępu do morza!

    OdpowiedzUsuń