Oprócz wystawy stałej " Szare jak ziemia", odbyła jeszcze wystawa pieniężna "Banknoty polskie 1945-1995" i zajęcia manualne z panią z Japonii.
Zajezdnia Brus historyczne tramwaje i autobusyMuzeum Farmacji zabytkowe meble apteczne, narzędzia, naczynia i wyposażenie dawnych aptek + pokazy farmaceutyczno-chemiczne- Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne stała wystawa + zajęcia z Japonką, origami, pismo japońskie
- I Zbór Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan W Łodzi „Wystawa Biblii" – wystawa przedstawia 3500 lat historii Pisma Świętego.
Pierwsza część poświęcona człowiekowi, zaczynała się od życia codziennego na wsi okresu dwudziestolecia międzywojennego w Polsce środkowej.
W owym czasie wieś pozostawała jeszcze w pewnej izolacji od świata zewnętrznego, co sprzyjało utrzymywaniu się postaw zachowawczych, a wraz z nimi systemu społeczno-kulturowego, który opierał się na wartościach związanych z ziemią, lokalnością, kultywowaniem miejscowej tradycji, działaniem kontroli społecznej i na autorytecie starszych. Dlatego też mimo indywidualizacji losów jednostek, istniał na wsi pewien schemat kulturowy ludzkiej drogi życiowej.
– tekst
Coś w tym jest i do dzisiaj. Wielu posiadaczy samochodów, prowadzi drugie życie w pobliskich miastach i żyjąc między ludźmi z innych środowisk, staje się bardziej otwartym i ogarniętym obywatelem. Miasto miastu też nie równe, bo i tam istnieją enklawy osób tak mocno zrośniętych ze sobą i z miejscem, że żyją wyłącznie tą kulturą i tym życiem, bez poszerzania swoich horyzontów, często nie znając świata nawet turystycznie. Brak ciekawości świata, zainteresowań. Skupianie się na życiu małej społeczności i na własnej rodzinie wyłącznie.
Cyklem życia rządził cykl dnia (praca), a na wsi dodatkowo tym rządził cykl pór roku.
Królestwo Liczyhrabiego, czyli liczydło i cyfry. Wystawa poświęcona pieniądzom ukazywała zbiory monet z różnych wieków i państw, począwszy od polskiej rzeczywistości w latach jakie pamiętają nasi rodzice, a kończąc daleko przed naszą erą.
Mam wrażenie, że dążymy do tych samych cen... |
Następną częścią zwiedzania były skamieliny. Pojawiły się krzemienie, inne ważne narzędzia, następnie szczątki ludzkie w tradycyjnym pochówku, ozdoby, biżuteria.
Kolejnym etapem były dywany, oczywiście ręczna robota, wyjątkowa staranność, lubię ten temat, bo kocham dywany w domach, lecz do tych mam jedno ale. Taki nie leżałby spokojnie na podłodze, ślizgałby się, zawijał, odkurzyć się nie da... Piękny, ale...
Ostatnią rzeczą była przygoda na dziedzińcu. Gry zręcznościowe, nieproste. Na kole toczyła się srebrna kula, którą poruszało się za pomocą ruchów rzeźbionego pięknie stołu niby makiety miasta. A wysoka tablica... to już trzeba zobaczyć. Srebrna kula miała trafić do otworu u samej góry.
Zajęcia dla dzieci z Japonką zostawiłam na koniec, choć były tak naprawdę początkową atrakcją. Pani w kimonie uczyła pisać, zapisywała na życzenie imię każdego kto zechciał, ponadto odbyła się lekcja origami.
A później mała przerwa w Bierhalle i ostatni punkt wycieczki równo o północy.
No i kolejne świetne miejsce i jak tu nie lubić skansenów i muzeów?
OdpowiedzUsuńA powiem Ci, że cieszę się, że weszłam tam za darmo, bo spodziewałam się czegoś innego. Po wszystkich tych muzeach archeologicznych i historycznych w Szwajcarii, tutaj miałam jakieś takie mętne uczucia...
UsuńJakoś za etnograficznymi nie przeszkadzam, mam już przesyt ludowizny, przynajmniej w wydaniu polskim. W tym wypadku ratuje je archeologia. Stare monety i kościotrupy są obłędne.
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale przy kościach zawsze zatrzymuję się na dłużej. Monet wszystkich nie sfotografowałam, ale kości żadnej nie brakuje... O_o
UsuńŻałuję, że akurat podczas Nocy Muzeów jestem tak daleko, bo tutaj takiego zwyczaju nie ma. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe eksponaty etnograficzne, z jednej strony urzekające, z drugiej ukazujące starą naszą biedę (ta chłopska para zmęczona przed domkiem).
Bardzo ciekawe wszystko!
Manekiny we wszystkich "pokojach" były smutne. Nawet w aranżacji wesela. Miałam niepokojące uczucie, nie podobało mi się to...
Usuń