niedziela, 22 maja 2022

Łódzki Ogród Botaniczny im. Jakuba Mowszowicza

65 ha pod umiejętną uprawą atrakcyjnych roślin dla uciechy ciała i ducha ludzkiego. Projekt powstał w latach 30. XX, a dokładnie w czterdziestym szóstym za inicjatywą prof. Jakuba Mowszowicza. Wydzielono wówczas potrzebną powierzchnię na Ogród Roślin Leczniczych (wtedy to było zaledwie 1,3 ha) i tak to się zaczęło.
Pomysł przyjął się od razu, na teren zaczęli przychodzić liczni zwiedzający i już po roku powstał plan na ponad siedemdziesiąt hektarów. Tak naprawdę rozbudowę rozpoczęto dopiero w 1967 roku i do dziś układ ogrodu nie został zmieniony.

Botanik w Łodzi

Ogród od początku był ogrodzony, ale wejście doń było darmowe. W latach osiemdziesiątych wprowadzono bilety ze względu na liczne zniszczenia i kradzieże.

Istnieje 9 działów tematycznych:

  1. Ogród japoński – nad dwoma stawami, roślinność z Japonii, Chin i innych krajów Dalekiego Wschodu,
  2. Dział systematyki roślin zielnych
  3. Alpinarium – teren górzysty ukształtowany z bloków skalnych z krętymi ścieżkami. Rosną tu typowe górskie rośliny.
  4. Dział biologii i morfologii roślin
  5. Dział kolekcji roślin ozdobnych – m.in. kolekcja róż, różaneczników
  6. Dział zieleni parkowej
  7. Dział flory polskiej
  8. Dział roślin leczniczych i przemysłowych
  9. Arboretum

Pierwsza roślina na ścieżce, miała nawet swój domek. Jest to Gunnera olbrzymia.

Zwiedzający zaczyna obchód od której strony chce. Nie ma wytyczonego konkretnego szlaku, którędy iść, by niczego nie pominąć. Zupełna dowolność, można spacerować cały dzień.
Niektórzy tu właśnie spędzają swój czas wolny. Widziałam ludzi czytających książki i całe mnóstwo oddających się pasji fotografii, klęczących do zdjęć makro z dużymi sprzętami.
Widziałam też piękne sesje, kobiety w długich sukniach, eleganckie, a z każdą z nich zawodowy fotograf. Podobała mi się sesja pani w wiśniowej sukni z trenem oraz inna pani kojarząca mi się z Mortycją Adams.


Na początek weszłam w ogrody japońskie, ale żebym potrafiła dokładnie powiedzieć, jak szłam dalej... raczej bardzo spontanicznie, można powiedzieć – wiedziona nosem.
Pod różowym kwieciem czułam się doskonale, miejsce kojarzyło mi się z wypoczynkiem i nie wiedzieć czemu, takim mistycznym relaksem.







Elegancka pani fotograf.

Przy tych jeziorach można naprawdę się zrelaksować. To tutaj głównie fotografowie pochłonięci pracą, wpatrywali swe szklane soczewki w urodziwe modelki.
To było jak dobra mieszanka przypraw dodana do i tak już doskonałej potrawy. Przyjemnie było patrzeć. Tymczasem Wy, moimi mili, jesteście skazani na oglądanie mnie, bo załapałam modelingowego bakcyla, a nie miałam żadnej kreacji, bo w sumie nie po to tam poszłam...











A później oszalałam.

Kamienna ścieżka, a po obu stronach stawy.




Magnolie, ciepłe światło, urokliwe zbiorniki, pełno kwiatów, czego można było chcieć więcej? To był pierwszy taki cieplejszy dzień w maju, gdzieś na początku miesiąca, kiedy można już było zapomnieć o ciepłej bluzie.



Od dziecka moim ulubionym obszarem w ogrodzie jest Alpinarium. Kiedy rodzice przyprowadzili mnie tu pierwszy raz, do tej pory pamiętam silne emocje związane ze wspinaniem się po skałach. Zapłonęłam pasją do wspinaczki i chciałam, by mnie zabrali w prawdziwe góry. Wtedy jednak nie mogłam jeszcze rozumieć, że rodzice preferują inny rodzaj przyrody, dziczy i rekreacji, w który często mnie zabierali. Mazurskie lasy.
A tę potrzebę wspinaczki zaspokoiłam jakieś 20 lat później i to do syta. A może nie do syta?










Przy odrobinie wyobraźni (w moim przypadku wystarczą wspomnienia), naprawdę można się tu poczuć jak na alpejskim szlaku.
Za każdym razem wracam do tych ścieżek, są moimi ulubionymi w ogrodzie. W cieniu kosodrzewiny i innych górskich iglaków, budziła się pamięć minionych lat.

Alpinarium ma 2,5 ha, gdzie powstały trzy wzgórza z różnych typów piaskowców oraz skał osadowych pochodzenia organicznego i chemicznego – wapieni i dolomitów, a także skał magmowych – granitów.

więcej tu

















Nieopodal nasłuchiwałam kumaków. Jest to czarna żabka, większa od popularnej zielonej, dorasta do 6 cm długości. Posiada na ciele gruczoły jadowe. Brzuch ciała pokryty jest jaskrawymi czerwonymi lub pomarańczowymi plamami, co szczególnie widać kiedy wydaje z siebie charakterystyczny dźwięk – wówczas broda napompowuje się i zamienia w kolorowy balonik. Posłuchajcie:

Następną ciekawostką jaka zwróciła moją uwagę, jest stara chata wiejska, a tuż obok ogród zielarski, gdzie typowe rośliny tudzież nawet chwasty, okazują się pożytecznymi ziołami. Specjalnie wyselekcjonowany zbiór pod kątem popularności na naszych polskich łąkach, świadczy o tym, że żadna roślina nie jest bez sensu.











Zielnik. Dopiero latem będzie można konkretnie się jemu przyjrzeć.

Na początku maja zakwitło ponad 60 000 tulipanów w 35 odmianach. W kolekcji znalazły się m.in. Golden Apeldoorn, Salmon van Eijk, Ivory Floradale, Parade, Golden Oxford, jak również po raz pierwszy prezentowaną w Ogrodzie żółtą odmianę Conqueror oraz kremowo-różową odmianę Flaming Rewel.













Z niewielkiego wzgórza zachód słońca prezentuje się nadzwyczaj malowniczo. Jedno z ładniejszych miejsc w Łodzi, z którego warto obserwować schyłek dnia. Niesamowite, że te piękne przyrodniczo miejsca, to nadal wielkie miasto.
Posłuchajcie tego:





Część lesista – tak ją prywatnie nazywam. Jest piękna, nieco ocieniona, chłodna, powietrze pachnie wilgocią, a w centrum znajduje się staw.
Chwila na ławce, bezcenna chwila w której można się rozmarzyć. Esencja spokoju, który wlewał się w serce, tak upragniony po dniu pracy, tak przyjemny. Czysta rozkosz.



Dalej znów natknęłam się na staw pełen kumaków. Fantastyczna sprawa, lubię takie spotkania. Na nagraniach słychać je wyraźnie, niestety nie widać, bo jaki sprzęt, taki materiał. Ale odzyskałam już swój aparat, następne relacje obiecuję lepszej jakości.
Przede wszystkim piękny zachód słońca w szuwarach – dla mnie poezja natury.






Tu na zbliżeniu widzimy żabkę zieloną:


Ostatnia aleja, kwitnące rabaty. I tutaj kończymy przygodę.







19 komentarzy:

  1. Wszystko co pokazałaś i o czym napisałaś jest fantastyczne. Bardzo duży jest ten ogród, więc na 65 ha sporo się zmieści. Podobają mi się takie miejsca, masz gdzie spacerować, co oglądać i zachwycać się różnorodnymi zapachami i odgłosami. Nabędziesz wprawy w pozowaniu to może zobaczymy Cię w Top Model ? ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywałam w ogrodach botanicznych różnych miast i jak na razie łódzki zrobił na mnie największe wrażenie, także rozmiarem.
      Pozować lubię, kiedyś robiłam sobie często sesje tematyczne, wychodziły całkiem dobrze.
      Nie chciałabym pracować z pokazywania ciała.

      Usuń
  2. Uwielbiam ogrody botaniczne, arboreta i parki! A w nich - lilie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Nawet jak jadę zwiedzać jakieś miasto, szukam takim miejsc w szczególności.

      Usuń
    2. Mnie urzekł pod tym względem (i innymi też) Wrocław.

      Usuń
    3. Myślę o Wrocławiu. Urzekł mnie już przez szybę autokaru i cały czas chodzi mi po głowie wycieczka.

      Usuń
  3. Jestem pod wrażeniem, wszystko tam zaprasza do relaksu, ścieżki, kwiaty, oczka wodne, uwielbiam takie miejsca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest gdzie złapać oddech w tygodniu. Mimo, że to w mieście, jest naprawdę cichutko.

      Usuń
  4. W weekend planuje się wybrać do ogrodu ;) Ostatnio byłam w parku Zdrowie i super mnie zaskoczył. Na pewno nie raz jeszcze się do niego wybiorę. Tylko, żeby trochę pogoda w Łodzi sie poprawiła :c
    Pozdrawiam!
    Mój blog: Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czym Cię zaskoczył park na Zdrowiu?
      Pogoda mnie nie zatrzyma, jak mam chęć, to łażę po mieście i już. ;)

      Usuń
  5. Duuużo do oglądania i tylko szkoda, że zimą zamknięte ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jesienią można cuda podziwiać. Przepiękny okres w ogrodzie, polecam.

      Usuń
  6. Mimo skromnego sprzętu zdjęcia z Botanika są bardzo przyjemne dla oka - mnie najbardziej podobają się Twoje, zaraz po nich kwiaty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W Łodzi byłam tylko raz i nawet nie wiedziałam, że jest tam taki niesamowity ogród botaniczny. Cudowne zdjęcia, a jeziorko jest bardzo klimatyczne i można się na pewno tam dobrze zrelaksować i odpocząć na łonie natury. Może kiedyś jak będę w Łodzi to się tam wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele takich pro-naturalnych miejsc jest tutaj do zobaczenia. Looknij sobie na Orientarium.

      Usuń
  8. Bardzo lubię ogrody botaniczne. W Łodzi jeszcze nie byłam, ale mam nadzieję, że kiedyś przespaceruję się w takim pięknym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie przepraszam, blogger często ładuje komentarze do spamu. Nie zrażaj się tym i pisz śmiało. Bardzo mi miło, że zaciekawiłam Cię moim miastem. :)

      Usuń