Brus jest łódzkim osiedlem, które jak większość było pierwotnie miejscowością przyłączoną do granic miejskich, ale nadal są to peryferia, których krajobraz stanowią łąki i pola uprawne, a także duże połacie nieużytków. W pobliżu przepływa rzeka Łódka.
Jak podaje Wikipedia, nazwa Brus oznacza kamień, osełkę, a także urządzenie do mielenia zbóż. Niewykluczone, że jeszcze przed XVI wiekiem istniał tu młyn, który dotrwał przynajmniej do początku XVII wieku.
Mam okazję połączyć moje dwie wyprawy do lasu na Brusie w jeden artykuł. Pokusiłam się o krótki rys historyczny, a tytułowe meritum odkryjecie w czasie czytania.
Mały staw u progu lasu. |
Ilekroć wchodzę do tego lasu, mam wrażenie przekroczenia bramy do innego wymiaru. Jak wiecie, lubię łazić po lasach, penetrować bezdroża, tułać się po kniejach. Niejeden las przeszłam w ten sposób i zauważam, że każdy czymś się charakteryzuje. Ten jest – by to najprościej określić – ciemny, a zmierzch w tym miejscu jest niezwykły, to tak jakby cienie opadały tu niżej niż gdziekolwiek.
Na obydwie wędrówki wybraliśmy się późnym popołudniem.
Ciekawa jest topografia całego terenu. Nierówna, pełna parowów, rozmaitych pofałdowań, wzniesień i dziur.
W XVI wieku powstało pod Łodzią kilkanaście osad, między innymi Brus który w dalszych planach miał przeistoczyć się w miasto konkurencyjne dla Łodzi. Chodziło o to, że Łódź należała do biskupów kujawski, Brus zaś krakowskich. Żeby nie było, mowa wciąż o tym samym Katolikach, ale jakoś tak wyszło, że podzieliły ich majątki.
Pierwsi osiedleni tu specjalnie mieszczanie rozpoczęli na Brusie budowę domów, ale nie wpłynęło to na rozwój miejscowości, bo nadal rdzenni mieszkańcy utrzymywali się tylko z rolnictwa. Nawet obecność wójta nie pomogła zamienić wsi w miasto. Tak też Brus pozostawał nadal wsią, a za trzydzieści lat na miejscu był już tylko folwark z czterema zagrodnikami i młynem. Jak donosi Wikipedia, po drugim rozbiorze Polski, władze pruskie dokonały sekularyzacji dóbr kościelnych i Brus został upaństwowiony.
Nastało dziewiętnaste stulecie i Brus dostał się w ręce rodziny Nenckich, a później do Ludwika Meyera. Za jego to sprawą powstała na Brusie fabryka i gospodarstwo rolne. Gdy zmarł, wszystko po nim odziedziczyła córka, Zofia i co za tym idzie, jej mąż Alfred Biedermann, który zrobił z tym wszystkim co chciał. Wydzierżawił folwark Czesławowi Silewiczowi, ale ten zaniedbywał swoje obowiązki. Dzierżawa przeszła na wojsko.
Z czasów Meyera zachowały się zabudowania folwarku z zabytkową drewnianą rezydencją (dobry pomysł na osobny reportaż) oraz poligon wojskowy, na którym w czasie II wojny światowej niemieccy okupanci chowali ciała pomordowanych Polaków. IPN podejrzewa, że na przełomie lat 40. i 50. poligon ten był także miejsce pochówku ofiar Urzędu Bezpieczeństwa. Do czerwca 2011 r. na dawnym poligonie odnaleziono siedem masowych mogił. Wszystkie, poza jedną, pochodzą z lat 1939-45. Jeden grób powstał po wojnie. Dotychczas we wszystkich siedmiu archeolodzy doliczyli się łącznie około 120 czaszek. Przypuszcza się, że mogił i ofiar jest prawdopodobnie znacznie więcej, gdyż dotąd zbadano tylko niewielką część poligonu.
– Wikipedia
Wojskowy kompleks na Brusie to także koszary, strzelnica i okopy, oraz schron z 1937 roku. Ma 175 metrów kwadratowych powierzchni i jest jednym z lepiej zachowanych w województwie.
Las jest nieco dziki, na jego terenie znajdują się dwa użytki ekologiczne: Majerowskie Błota i Majerowskie Pole.
To bardzo rozległy las pełen pozostałości różnych obiektów, miejsce dość klimatyczne. Miłośnicy przyrody, jak i historii, znajdą tu coś dla siebie.
Niestety okoliczni mieszkańcy puszczają tu psy, po których nie sprzątają, dlatego ja na kolejna wyprawę wybrałam się w kaloszach... no comments...
W starym budynku koło strzelnicy jest lumpiarnia, więc latem wieczorami trzeba uważać. Nie twierdzę, że teraz jest tam mega bezpiecznie, po prostu gdy jest zimno, jest mniejsze prawdopodobieństwo, że będzie się chłopakom chciało tu sterczeć.
Miasto ustawiło tu stoliki i kosze na śmieci, by ułatwić im libacje.
Podobno dawniej jeszcze stały tu stare, niedziałające już chyba wozy pancerne, nawet czołg. Wielu krytykuje, to że cały poligon zarasta i dziczeje, moim zdaniem jednak to nie przynosi złych efektów, wręcz przeciwnie. Za to kultura człowieka idzie w bardzo złym kierunku, dewastacja obiektów, niesprzątanie po psach, imprezy alkoholowe, nie zachęcają do przychodzeniu tu w ciepłe dni.
Za to knieje obrodziły, grzybobranie się udało.
Brus to także Zajezdnia Muzealna, którą warto odwiedzić ⏩ mój reportaż z odwiedzin
Na Brusie znajduje się również rozległe wrzosowisko. Zapach jesiennych liści i wrzosów tworzy to miejsce bardzo urokliwym i klimatycznym. Ogromną polana zalana słońcem.
OdpowiedzUsuńJest na zdjęciach. Być może nie widać przez to, że już przekwitły.
UsuńO kurcze,jaki klimatyczny ten las ze świetną historią. Z chęcią bym pochodziła po takim miejscu.
OdpowiedzUsuńNiestety ludzie coraz bardziej dziadzieją, ten coraz większy brud jest po prostu obrzydliwy.
Jednak zdjęcia wyszły przepiękne i oddały nastrój miejsca 😀
Ciekawe, że nie we wszystkich krajach ludzie dziadzieją.
UsuńAno to prawda, u nas tendecje do brudu są naprawdę wielkie, ale w innych krajach również. Zwłaszcza te turystyczne. Poza pięknymi kurortami jest brud i smród. U nas aż tak jednak mimo wszystko nie jest.
UsuńMożna się porównać z brudniejszymi krajami, to mi jakoś nie poprawia samopoczucia. Widziałam zaś jeszcze inne kraje, w których mieszkańcy pieczołowicie dbają o to, by ulice były czyste, by lasy i szlaki były czyste, by po trawnikach można było biegać na boso, ani nie bać się dna jeziora. Zobaczyłam, że da się, tylko po prostu w niektórych krajach się nie chce.
UsuńLasy kryją wiele tajemnic. Las to nie tylko skupisko drzew. Podzielam Twoją opinię, że najlepiej, żeby wszystko to zarosło. Zastanawiam się tylko, czy nie ma tam niewybuchów czy innych niespodzianek, skoro to był poligon.
OdpowiedzUsuńPodobno dawniej można było znaleźć na nim łuski, w końcu to była strzelnica.
UsuńNigdy nie testowano tutaj takiej broni, ani też nie minowano lasu.
Jeszcze jeden las z historią wojenna w tle, na każdym kroku ślady niechlubnej działalności człowieka.
OdpowiedzUsuńNiestety.
UsuńCiekawa historia i miejsce, ale gdzie masz poprzedni blog?
OdpowiedzUsuńTo znaczy który?
UsuńNajlepsza jest nazwa rzeki - Łódka :-)
OdpowiedzUsuńŁódka Łódź przecina. :)
UsuńMój komentarz buja sie w spamie albo poza czasoprzestrzenią.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNiesamowity las z historią. Sama chętnie bym po nim pochodziła. Uwielbiam lasy :) W ogóle lubię wycieczki.
Niemalże każde miejsce na ziemi ma swoją historię, zdając sobie z tego sprawę wędrówki stają się jeszcze bardziej interesujące i intrygujące :) Piękna relacja, cudowny wpis!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Mam dokładnie takie samo podejście.
UsuńPozdrawiam jesiennie. :)