poniedziałek, 6 marca 2023

Kompilacja kilku spacerów w migawkach jesienno-zimowych.

Lubię spędzać czas, jak to się ładnie mówi – na mieście. W niektóre wolne dni lubię po prostu przejść się ulicami, zatrzymać w jakiejś kawiarence, potem dalej powłóczyć się, poobserwować życie toczące się dookoła mnie i wrócić późnym wieczorem do domu. Czy spacer po wielkim mieście relaksuje?

Jestem takim typem człowieka podzielonym na pół. Jedna część mojej dualnej natury woli wyjść do lasu lub w góry, albo posiedzieć w ciszy nad wodą, a druga lgnie do gwaru miejskiego i wszędobylskości. Do wydarzeń kulturowych, imprez miejskich i ogólnie mówiąc, chce mi się wyjść do tłumu.
Oczywiście obie ochotki nie przychodzą jednocześnie, bo wszystko ma swój czas.

Zdjęcie naszego wspaniałego łódzkiego fotografa, pana Areckiego.

Przedzierając się przez otulone tajemniczą mgłą Bałuty, czasami odnoszę wrażenie, że zostałam wchłonięta przez inny, równoległy wymiar, z którego zaraz niechybnie wyskoczy na mnie potwór. A ja wciąż nie mam miecza...
Abstrahując od wyobraźni, mgły bywają w Łodzi piękne i równie gęste jak w malowniczych górach. Jedno co te miejsca łączy – w obu przypadkach nie widać żadnych gór.

Ulica Hipoteczna ciągnie się wzdłuż nieużytkowej łąki.

Nadal jesteśmy w mieście i ten fakt jest niezaprzeczalny, kiedy z mgły zaczynają się wyłaniać budynki. Jedne urodziwe, drugie trochę mniej, ale za to z ogromnym potencjałem.

Centrum miasta i okolice są moimi ulubionymi ulicami do włóczenia się z aparatem. Wciąż nie zabrałam się za plan pokazania konkretnych ulic, tak jak to uczyniłam raz, kiedy zaprezentowałam ulicę Gdańską na ciekawym jej odcinku. Pragnę pociągnąć ten projekt, bo na wielu ulicach stoją piękne perły miasta. Łódź stoi kamienicami i willami, wiele z nich już odrestaurowano i naprawdę warto podziwiać dzieło rąk ludzkich, póki jeszcze istnieje. Wiemy przecież jak kruchy bywa świat i jego miasta...

Przykład ulicy Łąkowej:

Wyjątkowa perła na rogu ulic Łąkowej i Karolewskiej.

Zabytkowa, secesyjna willa kupca Ryszarda Leona Schimmela. Jeden z najwcześniejszych przykładów architektury secesyjnej w Polsce, pierwszy w Łodzi.

Ulica Łąkowa powstała w około 1842 roku, ale wówczas nazywała się Wiesenstrasse, potem Flottwellstraße. Dużo się tu działo w późniejszych latach, bowiem równo 80 lat później na rogu ulic Łąkowej i Milscha (dziś ul. Kopernika), Teodor Milsch postawił willę. Tuż obok stały tzw. "Ogrody rozrywkowe", ale zlikwidowano je pod koniec trzydziestych lat ubiegłego wieku.
W XIX wieku Franciszek Kindermann wzniósł na Łąkowej fabrykę, była to przędzalnia wełny.
W 1899 roku na rogu Łąkowej i ulicy Karolewskiej powstała secesyjna willa zaprojektowana przez Franciszka Chełmińskiego, a 4 lata później Robert Nestler zbudował willę dla siebie.
Potem kolejna fabryka, tym razem inicjatorem był Karol Bennich.

Jest co pokazywać i o czym opowiadać. Jedna taka niedługa uliczka, a w Łodzi takich jak ona, tysiące.

Idąc dalej, ulica Żeromskiego.

Na pierwszym planie secesyjna willa Ferdynanda Schmidta, pierwotnie własność fabrykanta Ferdynanda Schmidta. Stoi tu od około 1910 roku (dokładnie wtedy powstał klub piłkarski Widzew). Gość posiadał jednak horrendalne długi i 4 lata później Towarzystwo Wzajemnego Kredytu zabrało mu dom.
Aż do II wojny właścicielami byli Abram Aronson i Jakub Kaffeman. Potem willa stała się własnością państwa, a dziś firmy Varitex. W budynku znajduje się Fortis Bank.

Na drugim planie nowoczesny budynek firmy TomTom Polska.

Retkiński mural.

W samym centrum jednorożec, zdjęcia w klimacie świątecznym, również słynna ul. Piotrkowska przybrana jak panienka z okienka.


Na pierwszym planie spostrzegawcze oczy fotografa.






Dwa zdjęcia z okresu, kiedy dopiero powstawał ten mural.
(Na zdjęciu z karuzelą jest on wykończony)


Zaczęło już zmierzchać, pora na małe co nieco, wstąpiłam do jednej z moich ulubionych kawiarenek Verte. Polecam zwłaszcza ich wypieki.





Wieczorne spacery mają swój bajeczny klimat. Świeżo wyremontowana kamienica, a w tle góruje nasz Łódzki Manhattan.
Potem podróż do domu i znów TomTom oraz willa Schmidta.
A na koniec kryjąca się we mgle willa Ferdynanda Koeniga przy ul. Pabianickiej.



Chyba niniejszy wpis natchnął mnie do kolejnego spaceru...

14 komentarzy:

  1. Każdy spacer relaksuje, zwłaszcza po miejscach nowych i jeśli takiego spaceru nam potrzeba...
    Ja mam tak, ze czasami łażę do bólu nóg, a czasami nie wychodzę wcale, tylko czytam drzemię, , oglądam filmy.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko taki romantyczny wstęp. Rzuciłam temat, co można na takim spacerze w Łodzi zobaczyć, nawet w przedziale jesień-zima, będąc np. na krótko. Pokazuję tu kilka willi, kontrast z zabudową nowoczesną, opowiadam kawałek historii i pokazuję parę bardziej kameralnych miejsc.

      Usuń
  2. Lubię dlugie spacery zarówno po polach i lasach jak i po dużym mieście...
    A Twoja Łódź jest bardzo wdzięcznym celem do wszystkich obserwacji I zdjęć...
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardziej mi chodziło o ten konkretny spacer, a nie kto jak wypoczywa. ^_^

      Usuń
    2. Przecież nigdzie nie napisałam że w czasie mojego spaceru odpoczywam. Często wracam zmęczona od natłoku wrażeń...
      Stokrotka

      Usuń
  3. Świetne spacery :D Widzę, że Łódź w pełni zimowa ;) Ech ja już chce lato.
    Pozdrawiam serdecznie! :)
    Wildfiret

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są najświeższe zdjęcia, zresztą wszystko napisałam. :)

      Usuń
  4. Lubię włóczyć się i po mieście. Szczególnie wczesnym rankiem i wieczorem, kiedy mało ludzi na ulicach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe spacery, też lubię wędrować po mieście. W Łodzi byłam jedynie przejazdem. Widzę, że muszę się tam kiedyś zatrzymać na nieco dłużej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia! :) Jak widać, nie taka straszna ta Łódź, jak niektórzy sądzą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzą ci, którzy byli dawno temu i Łódź niewiele miała do zaoferowania. Wszystko zmienia się z czasem. Z czasem wieloletnich remontów i rewitalizacji.

      Usuń
    2. To prawda! Jest ogromna różnica między tym, co było kiedyś a teraz. Chociaż okolice Szpitala na Spornej pozostawiają wiele do życzenia. :D

      Usuń
    3. Tam akurat nie chodzę na zdjęcia. :D Ale sporo tam zieleni nie rosło, jest duży skwer przed samym szpitalem i dalej mały zieleniec ze stawem. Nie jest już chyba aż tak tragicznie.

      Usuń