wtorek, 16 lipca 2024

Łódź – miasto, które mnie urzeka.

Idąc zarówno lewą jak i prawą stroną ulicy, zadzierając głowy na wysokie fasady, ujrzymy szpaler elegancji – echa dawnej epoki. I choć miasto aż w posadach się trzęsie realizując modernistyczne twory (np. tunel szybkiej kolei),  nadal pięknie scala tę nowoczesną miejskość z przeszłością, do której nie ma już powrotu – ale Łódź jak stara księga w rękach dobrego bibliotekarza trafia od czasu do czasu do introligatora po to, aby litery nadal dawały się odczytać, a okładka nie pękała; miasto prezentuje zamierzchłe czasy w zadbanych projektach nieżyjących już architektów.

W Łodzi mówi się, że królową ulic jest Piotrkowska. Ona bezsprzecznie robi wrażenie. Pamiętam czasy, kiedy należało się w niej dopatrywać potencjału.
Dzisiaj na Street Viev mamy nieaktualne zdjęcia. Na tym wirtualnym spacerze, zobaczysz nieporządek. Zobaczysz stare elewacje, niewiele dostąpiło remontu, niektóre są pozakrywane dla bezpieczeństwa przechodniów, ogólnie mówiąc – historia zaniedbana.
Wiele się zmieniło od tamtej pory i to bardzo cieszy.


Kamienica Traugota Lehmana
rok 1879, styl eklektyczny

Najpierw powstała dwupiętrowa, ręczna tkalnia w podwórzu. Trzypiętrowa kamienica frontowa, którą widzimy dzisiaj, powstała 15 lat później.
Rodzina Lehman mieszkała w kamienicy do końca pierwszej dekady XX w.

📍 ul. Piotrkowska 149







Tajemnicza budka narożna

XIX wieczna kamienica nr 34 – nie wszyscy zwracają na nią uwagę, ale na samym jej narożniku istnieje coś, co nie każdy potrafi nazwać i wytłumaczyć czym jest, czy raczej było...

Jest to budka milicjanta, która pojawiła się w tym miejscu dokładnie w 1951 roku, a więc za czasów PRL. Ów milicjant miał za zadanie kierować z tej budki ruchem ulicznym. Wchodził do niej po drabinie.

Oryginalna budka została zdemontowana po czterdziestu latach jej użytkowania. Postanowiono jednak przywrócić dawny wygląd kamienicy i odbudowano budkę wiernie, na podstawie zdjęć.

📍 Zbieg ulic Jaracza i Piotrkowskiej.




A tam w tle dwie interesujące kamienice...


Dawny dom bankowy Wilhelma Landaua
budownictwo secesyjne, 1903 rok

Pierwsze piętro należało do banku, drugie i trzecie były mieszkaniami na wynajem. Wielopokojowe i luksusowe, dziś byśmy powiedzieli – apartamenty. Na parterze istniały sklepy.

Architektura to połączenie neobaroku wzorowanym na architekturze paryskiej. Ubogi detal ma charakter secesyjny, są to ornamenty, maski, ale i ta ubogość każe kojarzyć z cechami modernistycznymi. Także konstrukcja – żelazo i żelbet – przywodzą skojarzenie ze stylem modernistycznym.

Nad głównym portalem widnieje twarz Merkurego (bóg handlu), zaś w łuku portalu inicjały właściciela WL.

Na fasadzie możemy dopatrzyć się ciekawej tablicy upamiętniającej poetę Młodej Polski Tadeusza Micińskiego. Urodził się w domu, który stał w tym miejscu zanim powstała ta przepiękna kamienica.

📍 Piotrkowska 29

Pomnik Trzech Fabrykantów, twórców „Łodzi Przemysłowej”.




A tuż obok...


Kamienica Sendera Dyszkina
rok 1899, styl neobarokowy

Pierwotnie parterowy drewniany dom, dopiero Abram Berger wydał zlecenie na budowę kamienicy, której projektu podjął się archtekt Gustaw Landau-Gutenteger.
Jakiś czas później budowla stała się własnością  Alfreda Gehliga, ale po upadłości rodzinnej firmy, majątek zakupiło małżeństwo Estera i Sender Dyszkin.
Byli właścicielami jeszcze jednej kamienicy pod numerem 8, tam prowadzili produkcję wędlin.

Piękna asymetria nie była czymś popularnym w budownictwie tamtych czasów.
Wzrok przykuwają głębokie loggie, na drugim końcu fasady trójkątny wykusz zakończony kopułą.

📍 Piotrkowska 31






Kamienica Salomona Bahariera
Pierwotnie (1882 r.) w dwupiętrowym budynku znajdowała się  pracownia gorsetów.

Po zmianie właściciela (Majer Cylich), w 1895 roku kamienica zyskała kolejne piętro.

Nastał wiek XX lata dwudzieste, kamienica stała się własnością Anieli i Henryka Sachsów. Wtedy to, elewacja zyskała całkiem nowy wygląd w stylu empire.

Na fasadzie możemy oglądać ciekawe festony, bycze czaszki, bukraniony połączone girlandami kwiatów, płonące pochodnie, maszkarony, orły i warkocze z liści laurowych.

Powstały tu fabryki wyrobów wełnianych, jedwabnych i pluszowych, dom handlowo-komisowy, pracownie krawców, a także cukiernia Aleksandra Roszkowskiego.

Podwórze kamienicy znam dzięki pysznemu pieczywu z Montag. Czasami kupuję tam duże, smakowite Croisanty.

📍 ul. Piotrkowska 107








😱

Mieszkanie w kamienicy – zaleta czy udręka?

Podziwiamy nie raz świeżo odrestaurowane elewacje, piękne nowe kolory, kunszt detali, wyobrażamy sobie doskonałe aranżacje wnętrz, myślimy – chciałbym mieszkać w odnowionej, zabytkowej kamienicy.

Jest to z całą pewnością klimatyczne mieszkanie z historycznymi niuansami.

Niegdyś kamienice były prestiżem i mogli tam mieszkać tylko majętni ludzie. Jednak zmieniło się to mniej więcej po wojnie. Te budynki straciły wartość, stały się mieszkaniami komunalnymi, a więc – stały się dostępne dla każdego. Nikt się nimi nie zajmował. Powoli zamieniały się w ruiny.

Inny bieg historii dotyczy kamienic, które wpadają w odpowiedzialne ręce prywatne. Wyremontowane, schludnie utrzymane, czyste klatki, mieszkania przygotowane na wynajem.

Architektonicznie bajka – grube ceglane mury, które można wydobyć na wierzch, zabytkowe pozostałości jak parkiety, gzymsy, sztukateria, a nawet mozaiki – to wszystko może stworzyć unikatowy wystrój wnętrza.

A do tego przestrzeń i wysokie mieszkanie, co daje ogromne możliwości przy aranżowaniu. Zawsze marzyłam o czymś takim, jednakże wartość mieszkania w "ogarniętej" kamienicy, bez trudnego lokatora, przekracza mój budżet.

O innych mankamentach też by można pisać, ale wcale nie jest ich dużo więcej niż w przypadku bardziej współczesnych bloków.

Piękno tkwi w szczegółach i taka Łódź mnie najbardziej urzeka. Pozostaję obserwatorem kamienic. 😉





Plac Wolności cieszy się sławą, żadne miasto nie ma tak zielonego placu, wydaje mi się, że naprawdę konkurencja nie istnieje. Przynajmniej w Polsce, ale za granicą również nie kojarzę takich miejsc.
Zobaczycie go w tym artykule ⏩Dobrze mi tu.

Na samym placu znajduje się monumentalna kamienica, choć niestety obdrapana i marnieje, ale przyciąga uwagę.


Fontanny na Placu Wolności:




Kamienica pod lwem.

W roku 1824 na miejscu tejże kamienicy stał drewniany zajazd Adamowskiego. Była to pierwsza zabudowa przy ówczesnym Nowym Rynku. Jan Adamowski prowadził także słynny zajazd „Paradyz" przy ulicy Piotrkowskiej 175a.

Został on rozebrany, był to rok 1860.

22 lata później przy Rynku, czyli dzisiejszym Placu Wolności, stanął pierwszy murowany budynek.

Pierwotnie kamienica należała do Jakuba Kamińskiego. Wzniesiono ją w 1882 roku,  w stylu eklektycznym. Te trzy piętra zwieńczono zdobną attyką, na której szczycie widnieje postać leżącego lwa.

Kamienica miała stać się hotelem.






Inna kamienica na tym samym placu:



Nieopodal słynna rzeźba przedstawiająca dupę Tuwima, wraz z fragmentem jego wiersza.

📍 ul. Legionów 2 (podwórze)

(...)Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.(...)



Ciężko jest wyjść poza ramy standardowych widoków łódzkich. Wiecie dlaczego ciężko? Bo bardzo mi się podobają. Pietrynka, Plac Wolności, Park Staromiejski, Manufaktura, pałace... te miejsca są urodziwe. Ale pora postanowić sobie, że poza ramami standardu, też jest pięknie. Pora wydobyć potencjał z innych ulic.

ul. Piotrkowska – kwintesencja:





Stary Rynek:






A jeśli komuś mało zieleni w tym miejscu, to tuż obok jest piękny park. :)

Park Staromiejski:





Serduszko spod pałacu Poznańskich:



Dobrego dnia. :)


4 komentarze:

  1. Kamienice piękne, wszystkie ciekawostki extra, ale budka narożna do kierowania ruchem dziś przebija wszystko...i w dodatku wchodził po drabinie!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście ciekawostka, o której nawet mało Łodzian wie. Wielu ludzi dziennie tamtędy przechodzi, nie każdy ma pojęcie, że tam kiedyś siedział człowiek.

      Usuń
  2. przez Piotrkowską szliśmy kiedyś z kumplem szukać Łódzkiego Portera, bo był najlepszy po warszawskim... kicha, zero... po paru latach pojechałem (skutecznie) do Łodzi po Zioło, bo w Wawie posucha była... w jakimś markecie był Porter Łódzkl... kicha, zero, jakieś nieporozumienie....
    p.jzns:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ci którzy znali smak oryginalnego Portera łódzkiego, potwierdzają, że ten dzisiejszy to tandetna replika.

      Usuń