To była wizyta prywatna, nie zabierałam ze sobą aparatu, właściwie mieliśmy po umówionym spotkaniu tylko coś zjeść i wracać do Łodzi, ale niczego nie ujmując memu losowi, jednak znalazł się czas i okazja też była do fotografowania i nie omieszkam Wam tego pokazać.
Zdjęcia z telefonu, wyszły jak wyszły, kiedyś to naprawię.
![]() |
Trochę podobnie jak Łodzi, prawda? ;) |
Toruń znajduje się na mojej liście miast ulubionych zaraz po Łodzi. Jego architektura jest niezwykła, od średniowiecznej cegły po elegancką secesję. Dla wszystkich miłośników estetyki miejskiej – Toruń zdecydowanie polecam.
W Toruniu każdą kamienicę należałoby fotografować detal po detalu. Każdej z nich historia może być ciekawa, usłana milionem scen jej mieszkańców, ubarwiona być może przez dawnych reporterów, łowców zdarzeń o rozmaitej treści.
Pewnie sensacji nie brakowało, niemniej nawet zwykłe życie może fascynować, wszak to wszystko działo się kiedy jeszcze dla kobiet spódnice były obowiązkowe.
Aczkolwiek wielkie miasto ma swoje wady...
Pamiętam zeszłorocznym wypad, wtedy stricte turystyczny. Zaparkowaliśmy wtedy obok Dworca pkp Toruń. W kalendarzu święto, więc stawanie za darmo. Jak to ja – wygramoliłam się z samochodu z pełnym pęcherzem, klapki na oczach i poszukiwanie napisu "WC", który jak w pijanym widzie, wygląda niczym pozłacany i mieniący się drogowskaz do skarbca.
Dworzec akurat w remoncie, ale złoty znak istnieje i prowadzi do zastępczej toalety. W połowie drogi zauważyłam otwarty ToiToi. Postanowiłam skrócić swe męki o jakieś 30 kroków. Weszłam. ..... rozmazane na desce. Zemdliło mnie.
Zrobiłam więc te 30 kroków, otwieram drzwi od dworcowej toalety zastępczej stojącej wolno w kontenerze, a tam trzech bezdomnych. Właśnie ładowali sobie narkotyki. Przeklęłam i opuściłam ten padół łez.
Są i takie miejskie historie, na to nic się nie poradzi.
Jakby kto pytał o dalszy ciąg historii, na starówce toalety są czynne nawet w święta.
Takie miasto zachwalam, a gdzie wylądowałam? Tradycyjnie w krzakach. Natura jest magnetyczna, mimo wszystko.
Co my tu widzimy – odcięte zakole dawnego nurtu Wisły. Jest zarośnięte i bardzo muliste. Już blisko od brzegu można się zapaść po pas.
Jest to zbiornik pozostawiony naturze, są dojścia nawet zwieńczone ławeczkami, ale odradzam bliskich kontaktów z wodą.
Mimo to – mamy tu naprawdę piękny zakątek w jednym z najstarszych parków miejskich Torunia.
Założono go w 1817 roku i był to park cegielni.
Cały teren znajduje się na skarpie, topografia jest mocno falista, co daje niesamowite wrażenie.. W całym parku znajduje się kilka malutkich stawów pozostałych po dawnych wyrobiskach cegielni.
Po załatwieniu sprawy wagi królewskiej, udaliśmy się na posiłek na starówkę. I uczulam na jedną przykrą rzecz... w ogródkach lepiej siadać po środku. Zajmując stolik przy barierkach, możesz być prawie pewien, że zaczepi Cię jakiś nieproszony typ. Niestety.
![]() |
Toruń ma też swoje "żelazko". |
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny
Gotycki, ceglany, XIII wiek.
Wiecie, że jara mnie zabytkowa architektura sakralna. Jest dojmująca i wyniosła zarazem. Nie lubię złoceń i ogólnego blichtru, ale mury muszą być pozostawione takie, jakimi je zastano. Jestem przeciwna tynkowaniu zabytków.
Wnętrza zwykle półmroczne odkrywają niesamowite wielkie freski. Wspaniałe kopuły i ich misternie zdobione wykończenia rodzą żal, że już się tak nie buduje. I inne liczne dzieła sztuki, obrazy, rzeźby, dzieła wielu talentów.
Dojmujące jest to, że w tej kompozycji istnieje rezultat prześmiewczy. Z jednej strony ludzie przychodzą tu, by uwielbić Boga, a z drugiej, diabeł śmieje się z fresków patrząc na ludzi z góry. To bardzo osobliwe...
Dużo jest nie tylko diabełków, ale i różnych dziwnych potworów. Najczęściej widuję w kościołach hybrydy człowieka ze zwierzęciem. Wchodząc do zabytkowego kościoła, mam wrażenie, że wchodzę w miejsce kultu czegoś co przejęło nad wszystkim kontrolę.
Doskonały tego przykład:
![]() |
Sklepienie kościoła św. Jakuba z XIV wieku. |
Obecny wygląd zyskał w XIV wieku. Wnętrze ma wysokość 26,75 m. Jego najcenniejszy element wyposażenia to dębowe stalle z XV wieku.
Organy z XVII wieku.
Tym razem sprawdziłam urok rotundy na znajomych i nie jestem pewna, czy wywarł na nich jakiekolwiek pozytywne wrażenie... jednak to w końcu zakłada karny.
![]() |
/źródło |
Tak, Toruń to i moje miasto na ulubionej liście, studiowałam tam i polubiłam, podobnie jak Poznań.
OdpowiedzUsuńPoznania nie ogarnęłam jeszcze, podobnie jak wielu miast, których urok znam jedynie ze zdjęć.
UsuńKurcze, wstyd się przyznać, ale nie byłam w Toruniu jeszcze.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś...
Pozdrawiam pięknie:)
Tak jak ja nie byłam w wielu innych pięknych miastach. Listę nieodwiedzonych, mam długą wbrew pozorom.
Usuńpamiętam tamtą Twoją przygodę w Toruniu, a z fotek budynków tą taką szczupłą kamienicę narożną...
OdpowiedzUsuńza to sam Toruń to przypomniała mi się teraz pewna niefajna przygoda... wybieraliśmy się w kilka par brydżystów na ogólnopolski turniej pod miłą nazwą "Katarzynka"... wszyscy się spotkaliśmy wcześnie rano w hali Dworca Centralnego pod kasami, a właściwie nie wszyscy, bo mój partner mnie wystawił i nie pojawił się... tak sobie staliśmy do ostatniej chwili przed odjazdem pociągu, wreszcie wszyscy poszli, a ja zostałem wściekły i smutny widząc ich postacie schodzące po schodach i znikające z pola widzenia... byłem wtedy w świetnej formie i liczyłem na jakiś dobry wynik... teoretycznie mogłem pojechać sam, nieraz przed turniejami tworzą się zaimprowizowane na cito pary, ale jakoś nie miałem ochoty na taki wariant... robi się wtedy gra losowa, bo czasem się trafi dobry zawodnik, a czasem jakiś melej, a ja chciałem wygrywać, a nie tylko sobie pograć...
p.jzns :)
Cel uświęca środki, może nie warto odpuszczać. ;)
UsuńNie byłam, a szkoda, bo jest co zwiedzać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nie ucieknie, zawsze można podjechać. ;)
Usuń