piątek, 12 lipca 2024

3 zamki w woj. łódzkim – wycieczka na jeden dzień.

Weekend dla łódzkiego zapowiada się ciepły, warto więc wyruszyć z domu i przeżyć jakąś niebanalną przygodę. Mam na ten czas ciekawą propozycję wycieczki na jeden dzień. 3 zamki województwa łódzkiego, położone w miarę blisko siebie.
Są to ruiny, miejsca niebiletowane, nieoczywiste i nie wszystko może pójść zgodnie z planem... bo dostęp bywa różny.
Zaczynamy od czegoś prostego:


ZAMEK W KOLE

Gdy nastały lata XIV wieku, stanął nad Wartą na słowo Kazimierza Wielkiego, zamek warowny, trzymający pieczę nad doliną Warty.
Umiejscowiony na zakolu rzeki, 3 km od centrum miasta dziś w stanie dumy minionej.

Mimo wszystko przetrwał potężny pożar, ale pozostała ruina. Zachowała się konstrukcja piwnic, 17-metrowa wieża główna, północno–zachodni fragment murów wysoki na 10 m.
Zamek był otoczony fosą.

Zaletą jak i wadą jest jego dostępność. Poza turystami spędzają tu czas osoby o wątpliwym ilorazie inteligencji, których obecność poznajemy po ilości potłuczonego w ruinach szkła, oraz śladach farby na murach.

Dodatkowym atutem są bezkresne tereny otwarte doliny Warty.









ZAMEK W BORYSŁAWICACH ZAMKOWYCH #escapełódź

Tutaj mamy mały skok w bok, ponieważ te ruiny znajdują się w województwie wielkopolskim.

Nastały lata XV wieku gdy prymas Polski herbu własnego... bardzo mnie to bawi... Wojciech Jastrzębiec zainicjował tę zacną budowę. Człowiek ten, był nie tylko duchownym ale także pracownikiem królewskim Władysława Jagiełły, także kanclerzem u królowej Jadwigi.

Zamek biskupi wzniesiono w stylu gotyckim. W zasadzie wyglądał dość niepospolicie, bowiem widniały na jego planie dwa trzypiętrowe budynki mieszkalne, otoczone murem.
Dziedziniec był brukowany, a w narożniku znajdowała się jeszcze dodatkowo wieżyczka.
W XV wieku doszedł zewnętrzny pierścień niskich murów (międzymurze miało 7 m).
Do tego dobudowano trzypiętrową, zdobną blendami wieżę na planie kwadratu. W międzymurzu stanął lamus, a na dziedzińcu doszły nowe dwa budynki mieszkalne.
Mimo to zamek był jedynie wygodną rezydencją mieszkalną, nigdy nie miał spełniać funkcji militarnej.
Tuż obok płynie rzeka Rgielewka. W tym miejscu jej wybrzeże jest wyjątkowo bujnie porośnięte, wręcz dzikie.

Zamek mocno ucierpiał w czasie najazdu szwedzkiego i tak pozostał niszczejący w tej kępie krzaków, dumny acz zapomniany.
Ocalał fragment wieży bramnej, trochę murów i nieznaczne fragmenty budynków mieszkalnych.
Całość otacza fosa, dziś zarośnięta, która ogranicza możliwość dostępu do ruin. Powiem tak – długie spodnie, pełne buty i do przodu. Mnie - muszę przyznać - lato raczej mnie rozbiera, więc nie weszłam na teren ruin... dobra, nawaliłam, niech będzie. Przyznaję się. Ale myślę sobie, że powrót jesienią w te tereny, mógłby przynieść sporo ciekawszych doświadczeń i już tym razem porządnej eksploracji, czyli łażenia po chynchach.







ZAMEK W BESIEKIERACH

Ten monumentalnie położony zamek późnogotycki stanął tutaj na przełomie XV i XVI wieku. Inicjator budowy nie jest potwierdzony. Wiemy na pewno, że przez długie lata należał do rodziny Batory.

Budowla została wzniesiona na kopcu otoczonym sztucznym stawem.
Jest to jeden z niewielu naj­więk­szych za­ło­żeń wa­row­nych na ziemi łęczyckiej.

W XVII wieku Jan Szymon Szczawiński otynkował cały zamek, zabijając charakter architektury.
Niestety w 1731 roku wybuchł pożar, który zniszczył cały budynek.
Jeszcze przez jakiś czas pełnił funkcje gospodarcze, ale pozostał już na zawsze ruiną aż po dziś dzień.

Zachowały się mury, pozostałości domu mieszkalnego, fragmenty okien z dekoracją i najbardziej rzucający się w oczy fragment wieży bramnej mierzący 18 m wysokości.
Dziś fosa jest zrewitalizowana i zasilana płynącą nieopodal rzeczką Orłówką.















📍



7 komentarzy:

  1. jedynka /Koło/ wygląda fajnie, ale jakoś brak mi empatii do robienia syfu z tej fajności...
    żeby nie było, to ja w ogóle nie mam empatii do robienia syfu gdziekolwiek /czyli typowej działalności nagich małp, zwanych ludźmi/, ale akurat stan tej budowli (wierzę w to, co piszesz) wzbudził we mnie spory bunt...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej ospreyowany jest dziedziniec, po prostu nie robiłam tam zdjęć. W wieży jest wyłom po futrynie, przez który można przejść, stąd zdjęcia z jej środka. A tam kopiec potłuczonego szkła i puszki.

      Usuń
  2. Witaj upalnym lipcem
    Ciekawe miejsca
    Marzę o takiej krótkiej wycieczce. Niestety za chwilę zbieram się do pracy
    Pozdrawiam oczekiwaniem na ochłodzenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas szaleją burze, czuć wytchnienie w powietrzu.
      Między pracą a pracą, najczęściej w niedzielę, rzadziej w sobotę, bo zazwyczaj też pracuję, ale właśnie wtedy udaje nam się gdzieś wyskoczyć.

      Usuń
  3. W Kole byliśmy, podobała mi się nawet trasa do zamku.
    Tutaj w drodze do domu chcemy zahaczyć o zamek w Czchowie, wydaje się, że warto.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nad Jeziorem Czchowskim byłem kiedyś jako dzieciak na rybach na noc, wujkowie postawili wędki gruntowe, takie z dzwoneczkami i wszyscy przysnęliśmy, jakoś o świcie dzwoneczki się rozdzwoniły, ale nie z powodu brań, tylko otwarto zaporę, poziom wody nagle się obniżył, a większość sprzętu porwał prąd i było po zabawie...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. I to nie jest ruina. Bardzo fajnie jest umiejscowiony.
      Dla nas to już nie jest wycieczka na jeden dzień, dlatego na razie w tamtą stronę palcem po mapie jedynie.

      Usuń