środa, 14 sierpnia 2024

NEW IRON – apartament marzeń czy koszmar senny?

W marcu obiecałam, że kiedy całość zostanie ukończona, przyjrzymy się "Żelazku" z bliska. ;)

New Iron albo potocznie "Żelazko". Budzi duże kontrowersje od nienawiści po miłość. Jeżeli ktoś lubi futurystyczne akcenty miejskie, z pewnością poczuje to drugie. Dla wielu jednak jest to igła w oko.

Czy chciałabym tam mieszkać? Seks w tym szklanym salonie wykluczony, więc odpada. 🤣

Nie wyobrażam sobie rolet, które nie psułyby estetyki tego pięknego okna, wydaje mi się, że żadnego typu zasłony tam nie pasują.
Z całą pewnością jest to unikalna architektura. "New Iron" został wybudowany na planie trójkąta i zajmuje 100% wykupionej działki.

📍ul. A. Struga 22

Zdecydowanie największe wrażenie robi półokrągły, przeszklony salon.
Poza powierzchniami użytkowymi, będą tutaj do zakupienia luksusowe apartamenty od 40 do 200m².

Jako bryła, Żelazko podoba mi się, lubię wyróżniające się elementy miejskie, które nie są zwyczajnym klocem wstawionym miedzy odrębną architektonicznie całość, ujmijmy, że to szpilka wbita w miasto. Szpilka, na którą już dosyć się napatrzyłam – nie przestała mi się podobać.

Gdyby New Iron był inspiracją impresjonisty...


Niebagatelny charakter budowli i nietuzinkowy design, kupiły mnie z miejsca. Lokalizacja świetna – wszędzie blisko – myślę pod kątem tego co mnie w Łodzi do szczęścia potrzebne.

Pewnie pokierował mną taki asumpt, że do niezwykłości i nieoczywistości kleję się jak mucha do lepu i tak naprawdę nie dowie się nikt jak tu będzie żyć – nikt, kto tego nie spróbuje.
Jak mucha na lepie umiera, tak mnie nie będzie (raczej) dane w Żelazku żyć i w Żelazku umrzeć.


Przyznam otwarcie, że wiele nowoczesnych budynków nie pasuje do reszty. Kwestia lokalizacji, mądrego projektu i zmysłu estetyki.

Czy Iron tutaj pasuje? Zależy od perspektywy. Bywa, że tak, że wspaniale się wyróżnia na tle bogatej secesji, a bywa, że szare elewacje okolicznych kamienic są niczym księżycowe tło dla primadonny.
Piękno zależy od punktu widzenia – dosłownie – zależy gdzie stoisz.


Poza niestandardowością, jest to obiekt luksusowy, więc doświadczenie mieszkania w takiej lokalizacji, nie każdemu będzie znane.

Chodzą słuchy, że są tu najdroższe mieszkania w całej Łodzi. Czy zasłużenie?
Materiały jakich użyto, podnoszą cenę. Do tego – myślałam, że nie ma ich w projekcie, a jednak SĄ – ekskluzywne penthouses. Największy z nich powierzchniowo, będzie miał prywatne wyjście na taras.





Elegancki na wskroś, kojarzy się z tymi amerykańskimi filmami o zwykłym życiu wyidealizowanych ludzi, którzy mają ćwierć majątku utopione w luksusowych samochodach za miliony. Wszędzie poruszają się w garniturach, a w dodatku do pracy dojeżdżają na rowerze.
I jeszcze ich eleganckie kobiety zdolne strzelić focha w najbardziej nieoczekiwanym momencie, by za chwilę pogodzić się na plaży w Malediwach, chłonąc całą skórą filtr przeciwsłoneczny za dwieście złotych.

Gdybym tam zamieszkała, na pewno byłabym wielkim kontrastem. 🤣😆
I na pewno z tarasu zwisałyby girlandy chynchów, bo mieszkanie bez chynchów to nie mieszkanie. 😆
Zawsze warto sobie pomarzyć. A zieleń mocno współgra za tego typu architekturą, więc mam nadzieję, że przyszły właściciel też lubi dżungle i coś tam z góry zieloną kaskadą spłynie.
Właśnie wyobraziłam sobie Iron'a całego w warkoczach bluszczu...






To tyle z marzeń, wracam na kanapę w moim Teofilów Residence.

4 komentarze:

  1. aha... czyli kariera gwiazdy filmów dla dorosłych Cię nie interesuje... okay, chyba też nie czułbym się zbyt komfortowo w takim oszklonym pukarium na widoku... aczkolwiek mam szacun do ludzi pracujących w tej branży...
    te bluszcze... estetycznie fajne, ale od strony praktycznej wydaje mi się to trochę upierdliwe mieć taki ekosystem za oknem... co prawda mieszkając na zacipiu nie tworzę sobie problemu z żyjątek odwiedzających mój lokal, ale moja tolerancja ma pewne swoje granice...
    więc summa summarum chyba nie chcę tam mieszkać... za to czy chcę to oglądać jako przechodzień?... bez bluszczów, tak jak jest teraz... nie wiem... jak trafnie zauważyłaś to zależy od miejsca, gdzie akurat przystanę...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie interesuje mnie. 🤪
      "pukarium"... 🤣🤣🤣🤣

      Usuń
  2. Brzydki okropnie. A co to są chynchy;)? Wciąż natykam się u ciebie na jakieś nieznane mi słowa;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chynchy to łodzianizm. Bujna roślinność, albo krzaki po prostu. XD

      Usuń