piątek, 19 lipca 2024

Druga twarz Łodzi – brudna prawda miasta.

Celem większości fotografów jest piękno zachowane w historycznych, odnowionych kamienicach. Większość chwyta kadr jak najbardziej kwiecisty, to wszystko musi grać z sercem, które dość już ma prawdy. Naogląda się jej na co dzień.
Spójna kompozycja słodyczy dla duszy umęczonej zgiełkiem miasta – myślę, że potrzeba osładzania rzeczywistości, wynika właśnie z tego.

Niewielu jest fotografów, których podnieca brudny styl miasta, urbex, typowość osiedli, stare podwórka i nowoczesne biurowce. Takich fotografów co uwieczniają na swoich zdjęciach ruch uliczny razem z komunikacją miejską, słupami i całą tą pajęczyną wiszących kabli i plątaniną pieszych.

To trzeba naprawdę lubić, żeby pokazać to dobrze, fotograf i miasto muszą mieć wspólny puls – bo życie dużego miasta, nie ma alibi na swój chaos.



Lubię surowość miast, lubię ich zimny, stalowy klimat. Industrialne klimaty, czarne żeliwo, szarość, szklana nowoczesność. Ale zgodnie z tym co napisałam wyżej, ludzie najczęściej zmiękczają wizerunek miasta oraz oczekują zmiękczonych zdjęć.
Dużo mniejszy popyt mają fotografie obnażające prawdę. Fotografie pozbawione słodyczy lub koloru w estetycznie zachowanej geometrycznej formie.

ul. Legionów 26 – nie wszystko odrestaurowano.

Jedno z wielu podwórek na ul. Legionów.

Duże miasta nie są i przez długie lata nie będą idealne. Jeśli to w ogóle możliwe... może status społeczny utrzyma się na wyższym poziomie kultury osobistej, ale niestety w rankingu chamstwa jesteśmy wysoko.
Jak w każdym dużym mieście, istnieje rzesza ludzi, którzy nie mają kręgosłupa moralnego.
Jak wszędzie w wielkich aglomeracjach, są stereotypy, które pokrywają się z prawdą niemal kropka w kropkę. Fałszu w negatywnych opiniach jest niewiele.
Spójrzmy prawdzie w oczy – wchodzisz na piękną, zrewitalizowaną ul. Legionów i co czujesz? Ano smród. Smród ulicy, na której mieszkańców nie zrewitalizujesz, choćby nie wiem co.

ul. Legionów

ul. Legionów

Mówią, że miasto betonu, tymczasem mamy więcej zieleni niż Warszawa okrzyknięta najbardziej zieloną stolicą w Europie.
Odkuwamy kompletnie zabetonowane place i sadzimy roślinny. Skrzyżowania, większość ulic, wszystko to przechodzi rewitalizacje między innymi w celu zazieleniania.
Powstaje mnóstwo fontann orzeźwiających w upały.
Tworzone są nowe skwery miejskie.

Ale są też połacie betonu z nowoczesnymi biurowcami i infrastrukturą miejską zawierającą nieco roślinności. Wiem, że mieszkańcy wolą, kiedy roślinność przeważa. Ja też to lubię, ale lubię również takie widoki:

Nowoczesność, idea modernistycznej architektury, jej wielkość, przestrzenność, są tym czego w pewnym sensie oczekuję od wielkiego miasta. Jednocześnie kiedy to jest dość futurystyczne, podoba mi się jeszcze bardziej.
Takie fotografie rażą. Czytam pod nimi, że "betonza", że nic tu ładnego nie ma itd. Wiem, rzecz gustu. Nie przesładzam jednak i nie będę. Na domiar tego, to jest panorama Łodzi, która podoba mi się.





Inspirujące są dla mnie w takich miejscach aury pogodowe. Miasto na tle burzy, ogniste zachody słońca, szare chmury.
Dla mnie to współgranie. Majstersztyk złożony z dzieł ludzkich i bożych.
Burza jest ciekawym tematem. Dawno nie miałam okazji fotografować, ale oglądam zdjęcia innych fotografów. Ostatnio podziwiałam taką panoramę miasta: błyskawice ustawione ślicznie w szeregu. Przepiękny kadr, ktoś miał szczęście (i wystarczająco szybką migawkę). Pod zdjęciem komentarz: przerażające. Gify pokazujące animowaną wystraszoną, zasłoniętą dłońmi twarz. Pomyślałam sobie wtedy: ileż jest strachu w tych ludziach...

A wstawisz zdjęcie z pieskiem na ulicy, albo oswojoną wiewiórkę to z cała pewnością wygrasz każdy konkurs internautów.
Sfotografujesz nowoczesny budynek – przegrasz z tym, który stanął z aparatem w tym samym miejscu, ale pochylił się, by na dole zdjęcia wyszło trochę różowych kwiatów. Kompozycja z cukrem zawsze wygrywa.







Mało jest fotografów, którzy nie słodzą swoich zdjęć. Jednym z nich jest gość z obcego kontynentu, którego obserwuję od paru miesięcy. Przyjechał tu aby ułożyć swoje życie, bo znalazł u nas miłość.
Robi zdjęcia, których słodkimi nigdy nie nazwiesz. W jednym z wywiadów usłyszałam, że on po prostu nie lubi słodkich zdjęć. I to też się ceni.

Hin29_photography potrafi dobrze pokazać prawdziwą Łódź. Nie przebiera w tych zdjęciach. Tam właśnie zobaczycie te pajęczyny kabli nad ulicami, ruch uliczny, plątaninę ludzi, pośpieszne życie miasta, ten niepochamowany chaos.
I chyba wybitnie polubił nasze tramwaje i autobusy, są na prawie każdym jego zdjęciu... 🤣


Jestem ciekawa co o tym wszystkim myślicie. U mnie pojawia się każdy rodzaj zdjęć, słodkie też, bo przede wszystkim odbiorca jest dla mnie ważny. Badam, obserwuję rynek fotograficzny, co chwyta ludzi za serce, co mieszkańcy chcą oglądać i tym się głównie kieruję. Ale mam też swój styl, którego przejawów nie trzeba będzie poszukiwać. Mój gust zawsze mnie znajdzie przy tej pracy. ;)



2 komentarze:

  1. Niesłodzone zdjęcia też są ważne i potrzebne. Te słodkie czasem potrafią zniekształcić rzeczywistość.
    Pozdrawiam uciekającą letnią chwilą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie słodzone wyłącznie zniekształcają rzeczywistość. ;)

      Usuń