niedziela, 7 lipca 2024

#escapełódź – OLSZTYN - wart podróży.

Kiedy przekraczam historyczną granicę Warmii i zatrzymuję się gdzieś w Olsztynie, wysiadam z samochodu jakby nigdy nic i idę dalej jak do siebie. Dobrze znane ulice, których przemierzanie cieszy mnie za każdym razem, ulubione punkty gastro i nowe kafejki, zabytkowe kamieniczki, które cieszą oko i piękny, gotycki zamek w świetle gorącego słońca – wszystko w jednym miejscu – i za to kocham wielkie miasta. Wszystko skupione blisko siebie razem tworzy urokliwą kolebkę miejskiego życia.
A to miasto jest dość wyjątkowe, bo łączy w sobie to, co kocham najbardziej – życie dużego miasta i wspaniałą naturę.

To największe miasto na Warmii. Przepływają przezeń 4 rzeki: Łyna, Wadąg, Kortówka i Skanda. Ponadto Olsztyn sąsiaduje z Puszczą Napiwodzko-Ramucką. Miasto leży w paśmie moren czołowych ostatniego zlodowacenia.
W samym mieście znajduje się 15 jezior (w tym 13 o powierzchni powyżej 1 ha). W przeszłości było więcej jezior, ale osuszono je w drugiej połowie XIX wieku. Kiedyś nawet na obszarze Olsztyna znajdował się rezerwat przyrody, ale zlikwidowano go, aby mógł powstać hotel. Stare czasy komuny.
Lasy zajmują  21,2% powierzchni miasta + do tego inne parki, skwery i zieleńce.

Zamek Kapituły Warmińskiej.

Gmach Poczty Polskiej.

Najczęściej zwiedzanie miast zahacza o pocztę, wysyłanie kartek pocztowych nadal w modzie. Niektóre budynki Poczty Polskiej potrafią być naprawdę piękne. Wielkie gmachy starej daty przypominają niekiedy zabudowę czasów jeszcze odleglejszych niż faktycznie.
Ten tutaj w stylu neogotyckim, wzniesiony został w 1887 roku.
Nad głównym wejściem wisiał kiedyś zegar, dziś zastępuje go godło Republiki Weimarskiej.
Zniknęła jeszcze jedna rzecz, gdy ułożono podziemne linie telefoniczne, z dachu budynku zdjęto wieżyczki odciągowe, z których rozprowadzane były napowietrzne linie telefoniczne.




Panorama na muralu.

Olsztyn ma kilka swoich murali, ale nie tyle co my (prawie 200). Między Centrum Handlowym Aura a Wysoką Bramą istnieje mural przedstawiający panoramę miasta. Widnieją na nim charakterystyczne budynki Olsztyna.


Starówka – rynek, oficjalnie: ulica Stare Miasto, miejsce warte zobaczenia.


Początki Rynku sięgają XIV wieku, wtedy też powstał piękny ceglany ratusz, w którym dziś mieści się biblioteka.

Pogląd na temat „ciemnoty” wieków średnich pokutował przez długie lata, dziś już wiemy, że okres średniowiecza wniósł realny wkład w rozwój kultury i sztuki, zwłaszcza na ziemiach polskich.
Zgadzam się jednak z tym, że, wyprawy krzyżowe, początki inkwizycji, polowania na czarownice, to zdecydowanie detale świadczące o ciemnocie.

Tej epoce zawdzięczamy przede wszystkim rozwój literatury polskiej, sztuki i istotne zmiany w dziedzinie architektury.
Jednym ze szczytowych osiągnięć średniowiecznej polski były placówki edukacyjne. I to właśnie w średniowieczu powstał pierwszy polski uniwersytet – Uniwersytet Jagielloński, 1364 rok.

Wysoka Brama - wejście.

Prawda o zabudowie rynku jest taka, że został on odbudowany w latach 50. XX wieku po II woj., która przetoczyła przez Olsztyn pasmo nieszczęść w życiu mieszkańców jak i w architekturze tego pięknego miasta.
Eklektyczne kamienice z końca XIX i początku XX wieku zastąpiły kamienice stylizowane na budynki renesansowe i barokowe, zdobione sgraffito, co ma swój niepowtarzalny urok.
















Park.

13 ha w stylu angielskim. Cztery mosty spinające brzegi Łyny. Blisko znajduje się efektowna zabudowa wraz z restauracją.
Fascynują mnie te falujące wodorosty w rzece...








Bazylika konkatedralna św. Jakuba Apostoła.

Za co lubię architekturę sakralną? To co mnie do niej ciągnie to majestatyczność. Strzeliste wieże, wysokie sklepienia, kopuły, zdobienia i architektoniczny przepych w detalach, słowem jedno wielkie dzieło sztuki rąk ludzkich.
Jak nie umniejszam działaniu rąk bożych, bo natura jest przepiękna i działa na mnie bardzo stymulująco, jest nieodzowną częścią mojego życia, po prostu kocham łazić po chynchach; tak architektura sakralna jest nieodzowną częścią zwiedzanych przeze mnie różnych miejscowości.

Niniejsza bazylika pochodzi z przełomu XIV i XV wieku. Budowano ją 10 lat. Rozpoczynała swe życie wespół z dopiero rodzącym się Olsztynem. Jest najstarszą budowlą sakralną w tym mieście i unikatowym zabytkiem w skali całego regionu. 

Wieża bazyliki w stylu gotyckim była w pewnej części zrobiona z drewna, miała 63 m wysokości
W XVI wieku całkiem ją zastąpiono.
Dziś budynek ma 70 m wysokości. To o 10 m mniej niż kościół św. Mateusza w Łodzi przy Piotrkowskiej 279/283.




W roku 1807 w czasie wojen napoleońskich Francuzi zamknęli w nim półtora tysiąca jeńców rosyjskich, którzy spalili wszystko co tylko się dało aby się ogrzewać.

W roku 1864 całemu budynkowi groziło zawalenie. Zamknięto go więc dla bezpieczeństwa i wykonano remont generalny, który trwał 2 lata. Był to wiek XIX.
Jednakże zmiana jego stylistyki potrwała znacznie dłużej, bowiem kilkanaście lat pracowano nad tym aby nadać mu charakter neogotycki.
Potem wewnątrz wybuchł dość poważny pożar... bajka z odbudową zaczęła się od nowa.


Wewnątrz można podziwiać sklepienie sieciowe i sklepienia kryształowe. Ostrołukowy portal wejścia głównego jest typowym elementem gotyku.












Co się zachowało wewnątrz?

Tabernakulum z renesansową dekoracją malarską i gotycką kratą. Barokowe figury, ambona z 1913 r. i ławy z późnego gotyku, które kościół pozyskał z innej parafii.






Organy są odrestaurowane w latach 2006-08. Grał na nich wybitny kompozytor Feliks Nowowiejski.
Obecnie odbywają się tu koncerty organowe.




W kościele znajdują się relikwie, co prywatnie uważam za obrzydliwość.
Budynek stał się również grobowcem biskupów warmińskich.


Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Według mnie najładniejsza świątynia w całym Olsztynie. Zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz.

Budowę rozpoczęto w roku 1901 roku, 3 lata później kościół konsekrowano.
Neogotycki obiekt posiada 3 wieże, z których jedna ma 82,5 m wysokości, co czyni ją pod względem wysokości, najwyższym budynkiem na Warmii i Mazurach. Ale to i tak o 22 metry mniej niż nasza bazylika archikatedralna św. Stanisława Kostki.
Pozostałe wieże mają po 47 m.










Co ujrzymy wewnątrz?

Sklepienia kryształowe. Ołtarze pochodzące z początku XX w. Rzeźbiona ambona z 1915 r. Witraże przedstawiające sceny biblijne i wizerunki świętych.











Sceny z życia Jezusa - tutaj Jezus uczy się od Józefa pracy cieśli.

Jezus z Nazaretu jest wyobrażany jako wychudzony hipis w długich włosach, o niemal młodzieńczej twarzy z łagodnym spojrzeniem i zazwyczaj stojący jak panienka. Nie ma co tu kryć, postać totalnie zniewieściała. Kiedy patrzy się na te obrazy, zazwyczaj ma się wrażenie kogoś, kto nie ma wcale siły wyjść z autorytetem do ludzi i głosić w taki sposób, jaki to opisuje Biblia. Patrząc na tę postać z obrazu, wydaje się, że ta osoba nawet nie ma takiego tembru głosu zdolnego do przemawiania do tłumów. Za słaby, za delikatny...

Czy rzeczywiście był taki rachityczny i śliczny jak go przedstawiają?

Jezus był synem cieśli. W kulturze Izraelczyków syn wykonuje robotę ojca, całą swą młodość poświęca nauce fachu ojca. Jezus ostatecznie był cieślą i jako taki był przedstawiany. Dopóki nie rozpoczął swojej misji, pracował jako cieśla. Z racji tego musiał być silny i nie w ciemię bity, bo to ciężka robota, a z tego co wiemy, nie był artystą drobnej rzeźbiarki w drewnie.
Co wykonywał cieśla w tamtych czasach? Budował domy. I sam przenosił elementy konstrukcyjne.

Czy widzisz teraz człowieka, który to robił? Jak mógłby wyglądać?

O urodzie Jezusa Bibilia także się wypowiedziała. „Nie miał postawy ani urody, które by pociągały nasze oczy, i nie był to wygląd, który by się nam mógł podobać”, czytamy w Księdze Izajasza. Ot taki styrany robotnik.








Nie da się przedstawić dużego miasta w pigułce.

O tym doskonale wiecie, gdyż mojej rodzinnej Łodzi poświęciłam cały ten blog, który nadal kontynuuję.
Pokazałam Wam tu dziś to, co przyciągało moje oczy i uwagę w Olsztynie. Pominęłam zamek - wizytówkę miasta. Tyle razy już tam byliśmy, że tym razem po prostu odwiedziliśmy sam dziedziniec i poszliśmy dalej. Akurat trwała impreza poezji śpiewanej.

To co nas szczególnie przyciąga to miejsca nieoczywiste i w takie Was jeszcze zabiorę już następnym razem. "Olsztyn nieoczywisty". Wpadniemy też do dwóch naszych ulubionych lokali. ;)

8 komentarzy:

  1. A propos kartek, wysłałam wam z Krynicy, oby doszła!
    Posty o zwiedzaniu są ciekawe, bo każdy widzi inaczej, inne szczegóły wyłapuje.
    Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku było trochę inaczej, mieliśmy towarzystwo, nie chciałam już nikogo ciągać na pocztę. Ale to nie ostatni wyjazd w naszym wykonaniu, więc kartki znów będę wysyłać. ^_^ To bardzo fajny zwyczaj i mam nadzieję, że nie zniknie jak w niektórych krajach.

      Usuń
  2. kilka razy zdarzało mi się być w Olsztynie z różnych tam okazji, a najdłużej na obozie taekwondo z siedzibą w Kortowie, jednak mimo że większość czasu to był po prostu ostry zapieprz, to czas na połażenie też jakiś był... ale najbardziej mi utkwił w pamięci pewien kot siedzący na konarze mijanego drzewa... no cóż, kot jak kot, zwykły europ krótkowłosy, umaszczenia dość często spotykanego, u mnie na wsi teraz takich jest mnóstwo... ale za to miał zeza tysiąclecia... to się sporadycznie zdarza kotom, ale takiego przypadku nie widziałem nigdy, ani przedtem, ani potem... potem przez jakiś czas wśród znajomych funkcjonowało powiedzenie "zez olsztyński"...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czy zeza u zwierząt można leczyć...

      Usuń
    2. nie wiem, czy ktokolwiek tym się zajmował...
      ale...
      jest mnóstwo przykładów, jak różne zwierzaki świetnie kompensują sobie różne rzeczy, przez nas ludzi uznawanych za dysfunkcje...
      kiedyś z kumplem siedząc przy piwie nad Bogstadem w Oslo, karmiliśmy kaczki chlebem i obserwowaliśmy ich rywalizację z rybitwami... najbardziej skuteczna była taka jedna bez jednej łapki....
      kto wiem, wie, czy ten kot nie był najłowniejszym i najbardziej cwanym kotem w temacie pozyskiwanie ludzkich zasobów w okolicy?...
      w tym momencie słowo "leczyć" może tracić swój sens...

      Usuń
    3. Tak samo można mówić o niewidomych. Ich świat tylko z pozoru jest uboższy. Mają oni bardziej wykształcone inne zmysły, nie poruszają się po świecie jak upośledzeni. Bardzo często chodzą po ulicach bez białej laski i nie sposób ich odróżnić od reszty przechodniów.
      Karmisz ptaki chlebem? 🤨

      Usuń
    4. nie, nie karmię ptaków chlebem, tak w ogólności... to był taki epizod chwilowy kiedyś tam... ale nie paranoizujmy... w tej konkretnej sytuacji wszystko było okay...

      Usuń
    5. Uf, już myślałam, że trzeba Cię edukować...

      Usuń