poniedziałek, 1 lipca 2024

Trochę cienia, czyli - gdzie tu się schować w ten upał?

Rozpoczęło się lato, rozpoczęły się słoneczne, pełne zaduchu dni, które wielu ludziom dają się we znaki. Życie w mieście nie ułatwia zwolennikom chłodniejszych dni, ale Łódź ma kilka prostych propozycji.
Chłód to przede wszystkim zieleń, także bliskość akwenów i zwyczajny spokój czasu wolnego – dlatego parki.
A czas wolny niechaj nam będzie odpoczynkiem i wytchnieniem, także od słońca.

Oto kilka moich propozycji na ukrycie się przed skwarem. Kilka wybranych spośród tak naprawdę jeszcze wielu możliwości. Okroiłam listę, by post nie miał statusu eseju. ;)


1. Park Julianowski.
📍Zgierska 139A

Park ten złożony jest z dwóch części (całość 49,4 ha). Pierwszą jest teren spacerowy, asfaltowe alejki, przystrzyżona trawa i staw utworzony na rzece Sokołówce. Drugi jest zdecydowanie bardziej leśny.
Więcej ⏩historia parku oraz zdjęcia.

Kiedy mieszkałam bliżej, chodziłam tam na joggng. Spędzałam tam sporo wolnego czasu, czytałam książki na ławce, leżałam na kocu, robiłam małe pikniki, spacerowałam. Park ten stał się moim ulubionym w mieście o każdej porze roku. Ma swój niepowtarzalny urok.









Okoń.


2. Lublinek.
📍91-001 Łódź

90 ha wspaniałego lasu komunalnego na Polesiu. Mokradła z olszami i śródleśne bagno. Łąki oraz stawy "Bielice".

Tak naprawdę odkryłam to miejsce stosunkowo niedawno, bo dwa lata temu, kiedy jeszcze pracowałam na Retkini. Szukałam wtedy swojego miejsca, by odetchnąć po pracy, która nie była lekka. Można więcej powiedzieć – szczęście w nieszczęściu. Cieszę się, że miasto nadal mnie tak mile zaskakuje.

Spójrzcie tylko na to:
















3. Park Helenów.
📍pomiędzy ulicami: Północną, Źródłową i Smugową.

12 ha zadbanego parku ze stawem i fontanną. ⏩Trochę historii.
Szczerze mówiąc, nie potrafię fotografować tego parku, nie wiem dlaczego sprawia mi taką trudność. :P

Bywałam w nim częściej za czasów jeszcze, kiedy uskuteczniałam z rodzicami piesze wędrówki po mieście, najczęściej wymyślonym przez nas "szlakiem parkowym". Teraz zaglądam tam najczęściej wtedy, gdy muszę odwiedzić pobliski Urząd. ;)






4. Park na Zdrowiu.
📍w rejonie alei Unii Lubelskiej

Zabytkowy i największy park w Łodzi. 188,21 ha
Wielki staw, mnóstwo alei spacerowych, znaczna jego część przypomina las.
⏩park w odsłonie jesiennej.

Obecnie mieszkam bliżej tego parku i siłą rzeczy najczęściej spędzam czas właśnie tu, dla sportu lub zwykłego odpoczynku. Lubię tu posiedzieć nad wodą, bez celu, po prostu pogapić się w ten staw. Czasem jakiś piknik.



Najbardziej łódzkie zdjęcie jakie w życiu zrobiłam.
"Galanty żulik w łódzkim parku".
Dla tych spoza Łodzi, bardzo ważna informacja:
Żulik to chleb turecki. Rodzaj pieczywa pszennego wyborowego na słodko. Popularny w województwie łódzkim.


5. Park Ocalałych.
📍 Wojska Polskiego 83

Jest to nietypowy park, upamiętnia osoby, które przeszły przez piekło Ghetta Litzmannstadt. Tutaj znajduje się źródło rzeki Łódki, które widzimy na zdjęciach.

Nie jest to najlepszy przykład miejsca, w którym można szukać orzeźwienia. Mało cienia, teren bardziej otwarty, ale pewnego dnia, można powiedzieć - wjechałam do tego parku na rowerze, zatrzymałam się właśnie tutaj i chwilkę podumałam nad tym widokiem. I wiecie co? Może to nie jest szczególnie śliczny i zachęcający widok (zdjęcia), ale to w końcu źródło rzeki. Po intensywnych deszczach tutaj robi się takie spiętrzenie, że nie uwierzylibyście, że to to samo miejsce. Dlatego rów jest taki głęboki.
Park jest dość młody, utrzymany w miejskim porządku, ale ma w sobie tą pierwotną nutkę. Może naciągam sprawę, ale to tylko moja opinia.




6. Park Staromiejski.
📍w okolicy ul. Zachodniej i Ogrodowej, (przedzielony Nowomiejską)

Nie tylko cień drzew, ale i chłód bijący od fontann. 17 ha.
⏩park przed rewitalizacją.
⏩tuż po rewitalizacji (jesień).
⏩park po rewitalizacji (wiosna).

Przyznam, że kiedyś nie bardzo lubiłam tę część parku. Przemawiała do mnie ta druga, gęściejsza od roślinności. Teraz tutaj, można powiedzieć – przerzedziło się, ale... – okiem estety widać, że jest bardzo przyjemnie, roślinność uporządkowana, wiosną cudownie kwitnie. I te fontanny, przy których można zapomnieć się na bardzo długo...
Cień i bryza od fontann, czego chcieć więcej w gorące lato.








W Łodzi aż 11 parków uznano za zabytki kultury. Istnie jeszcze wiele innych pomniejszych parków oraz skwerów miejskich. Jest więc gdzie spędzać czas, ukryć się przed żarem i słuchać przyrody.
W tym mieście jest nie tylko beton. Natura wymościła sobie u nas przytulne gniazdko.

14 komentarzy:

  1. Cudowny post i zdjęcia. Wspaniale jest odpocząć w takich miejscach <3
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziwne jak na razie to lato, według mnie dziwne, bo z pewnych przyczyn zależy mi na dłuższych periodach jednostajnego nasłonecznienia i bynajmniej nie chodzi tu o jakieś ciułanie fotowoltaiczne... a tu raz tak, raz nie tak... za to osobiście mam gdzie się schować, więc ta sprawa to dla mnie nie kłopot... a do większego miasta na dłużej wybieram się dopiero we wrześniu, a wtedy już nie będzie z czego robić problemu... nie do Łodzi, ale tys pikne...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoda jest w kratkę, artykuł pisałam jak było powyżej 30 stopni, a dziś mamy już poniżej 20 i temat nieaktualny. ;D
      Te ochłodzenia to dla mnie spora ulga. No i w pracy tak z klimą nie szaleją, bo teraz nie trzeba jej włączać, a w upał mamy w sklepie 18 stopni i mało się ostatnio nie przeziębiłam jak wiało mi cały czas w głowę. Już mnie ucho zaczęło boleć. Niestety jestem w mniejszości na 'nie' i nie mogę jej przestawiać gdy chodzi.

      Usuń
    2. mnie ciekawi, jak zwierzaki to znoszą, ale chyba większość ma swoje mikroklimaty, ostatnio byłem w Kakadu i warunki wydawały mi się przyzwoite, rzecz jasna widziane okiem laika, tylko jak dla mnie to jest droga sieć, np. kocie zgrzebło /teraz się furminator mówi, bo mądzrej brzmi/, którego używam, to takie same, tej samej firmy kosztuje u nich prawie dwa razy drożej i choć mam ich kartę, to 5% rabatu to dla mnie żaden biznes...

      Usuń
    3. Gady mają swój mikroklimat, ale gryzonie za szkłem mają duchotę.
      Furminator nie jest zgrzebłem. Jest do wyczesywania podsierstka, to trochę inaczej działa i z tego co relacjonują mi klienci, jest skuteczne.
      Kakadu było/jest najdroższą siecią zoologiczną. W Łodzi było, zamknęli się po kilku latach. Między innymi za złe doradztwo. Bardzo często klienci żalili się po efektach ich porad.

      Usuń
    4. narzędziami groomerskim interesuję się dopiero dwa lata, od kiedy trafił do nas maine coon i zauważyłem różne nieścisłości w terminologii, jedni na coś mówią tak, inni tak, widać to też w necie, gdy się to przegląda... co do FURminatora sprawa jest o tyle zabawna, że to jest nazwa firmy - podobna bajka jak ze słowem "koniak" - a potem dopiero zaczęto tak nazywać pewne rodzaje przyrządów niezależnie już od firmy, która takie sprzedaje...
      a samo Kakadu... pierwszy raz tam trafiłem szukając pasty odkłaczającej, bo pobliski Rossman, gdzie zawsze ją kupuję, był akurat zamknięty... sklep był jakoś nowo otwarty i od razu mnie dziewczyny wkręciły w kartę rabatową... pastę kupiłem, ale dwa razy drożej, za to Kudłaty się na nią wypiął, bo on lubi tylko tą rossmanowską, więc jakoś ją rozczęstowałem wśród innych kotów, tak w ramach bonusu... a ostatnio zajrzałem rozważając zakup nowej pudlówki, ale znowu te ceny, łee :/

      Usuń
    5. Mam na myśli właśnie konkretną firmę.
      Do Kakadu można wejść popatrzeć, ale kupować... szkoda pieniędzy, tam mają marzę 200% chyba... XD

      Usuń
    6. mam taki sprzęt firmy Trixie i akurat jeszcze mam część opakowania: kartonik od blistra... czytam: "carding - striegel", na odwrocie wśród różnych translacji jest: "zgrzebło - carding"... dobrze zbiera martwy podszerstek, inna sprawa, że maine coony nie mają takiej gęstwy, jak np. ragdolle... zapłaciłem w prywatnym sklepiku 79.-, a ten sam sprzęt w Kakadu już jakoś ponad 100.-, za to taki sam przyrząd firmy FURminator; 129.-...
      Fiprex /tubka do zakraplania/ w Kakadu ok. 30.-, w prywatnym sklepiku w moim okolicznym miasteczku ok. 20.-, ja akurat kupuję wysyłkowo w Pettisimo w półhurcie przynajmniej 15 - 20 sztuk od razu i wychodzi ledwo ponad 10.- za sztukę...
      to taka próbka porównawcza cen :)

      Usuń
    7. aha, zapomniałem o tych gryzoniach... no, ale w końcu to Ty jesteś profesjonalistką, nie ja, to lepiej wiesz ode mnie, jak im ułatwić życie :)

      Usuń
    8. Trixie jest tanie, a ludzie bardzo często tej firmy nie doceniają. Wchodzi klient, proponuje Triexie, a oni zaraz pytają: "a cokolwiek innego?"
      Nie wiem o co im chodzi, ale Furminatory dzięki temu dobrze nam schodzą. Mimo nałożonej dodatkowo marży.
      Fiprexy są najtańszą opcją, ale sklep nie pokona cen w Internecie.
      Ostatnio koleżanka wyszczerbiła dość mocno szybę, więc zwierzaki mają teraz więcej powietrza. 😅🤣

      Usuń
    9. jest jeszcze Fipryst, odrobinę tańszy, nazwa inna, ale skład ten sam... za to kiedyś był jeszcze na rynku [ups, zapomniałem nazwy] jakiejś chorwackiej, czy innej jugolskiej produkcji, cena jeszcze niższa, ale ten był kompletnie do dupy...
      FURminator ostro się lansuje na YT, filmików jest od zaje... chania, więc może stąd ten popyt?...

      Usuń
  3. To sporo tych zielonych miejsc, jest gdzie wypoczywać 👍
    U nas jeden park, ale i na osiedlach coraz bardziej zielono, obok domu mam nawet fontannę 😉
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi świetnie, przy fontannie też jest dobrze posiedzieć.

      Usuń