sobota, 7 czerwca 2025

Klatki schodowe Łodzi – kamienice wybrane | poezja architektury | cz. 2

⇱ część pierwsza

Miasto jest taką moją radością. Nie męczy mnie kilkugodzinny spacer z aparatem, mogę buszować bez końca... 

W tym zestawieniu pojawi się więcej nadziei. Co przez to rozumiem? Jak w każdym wielkim mieście, procentowo jest najwięcej szarych, zaniedbanych kamienic. Odnajduję w nich detale, które zasługują na przywrócenie świetności, a każdy taki smaczek architektury, buduje nadzieję na to, że miasto doceni urok danego budynku.
Rewitalizacje trwają, wiele kamienic przechodzi właśnie remonty, ale to krople w wielkim oceanie. I prawdą jest też, że nie każda kamienica nadaje się do renowacji. Wszystko zależy jakich komponentów użyto do budowy.



📌 Kilińskiego 115

Jest sobie taka kamienica, która nie wyróżnia się niczym specjalnym. Prosta, skromna, niska, niknie w cieniu zrewitalizowanej sąsiadki.
W podwórzu jeszcze bardziej rzuca się w oczy ten kontrast. Z naszej bohaterki odłazi już brunatna farba, a podwórza są przedzielone brudnym murem.

Lecz sprytne oko dostrzeże, że i w niej drzemie pewien potencjał.
Spróbujcie spojrzeć na nią moimi oczami:


Już na wstępie w głównej klatce schodowej, zobaczymy fikuśną balustradkę. Schody na każdym piętrze dwubiegowe z podestem, kamienne.
Oświetlenie klatki naturalne, wpadające przez duże okna.
Widok na podwórze ciekawy, budowa "na zakładkę".

Spójrzcie na półpiętro: są wyjścia na balkoniki: drzwi wysokie, drewniane, nie takie zwyczajne.
Posadzka, po której wielu już przeszło, pewnikiem od początku istnienia – jest kolorowa.
Wyjścia w korytarz zamknięte łukami. Wysokie odrzwia mieszkań ze staranną stolarką.






Klatka schodowa w oficynie, znacznie uproszczona. Niebanalne wielkie okna na półpiętrach.
Również wyjścia na balkoniki od strony podwórza – tu z widokiem na zrewitalizowaną kamienicę obok.

Co o tym myślicie?








📌 Legionów 77

Jedna z takich niepozornych kamienic, a jednak zatrzymując się pod nią na dłużej, odkrywamy jej niepowszedniość.
Mansardowy daszek, drewniane wykończenia lukarn, dwa skrajnie umiejscowione pseudoryzality z zaokrąglonymi oknami u samej góry... zatem pokaż kotku co masz w środku...




...i nie rozczarowałam się. Klatka schodowa jasna, wzór na posadzce o przyjemnych barwach. Przede wszystkim świetna stolarka drzwiowa i eleganckie kute barierki. Schludnie i czysto.






Od podwórza widzimy dumny ryzalit. Ciekawa forma całości.

Mogłoby to być naprawdę ładne miejsce.


📌 Księży Młyn

Księży młyn to już klasyk. Zabudowa dobrze znana, widok nie do pomylenia z żadnym innym w naszym mieście.
Ale klatki schodowe tutaj chyba mało kto fotografuje.


Tu również trzeba użyć trochę wyobraźni, ten rewir akurat nie został dotknięty czarodziejską różdżką rewitalizacji, dlatego być może przybrudzona cegła nie zachęca do szwendania się po tej okolicy.
Niemniej te łuki na parterze przyklejają uśmiech na mojej twarzy.





📌 Polskiej Organizacji Wojskowej 28

Zawsze oceniam książki po okładce. A czy z zabudową jest tak samo? Zależy na co się patrzy, bo choć stara i zniszczona, gdy się przyjrzeć, dojrzymy ładny detal, co nasuwa myśl, że wnętrze może być całkiem eleganckie.
Z książkami zaś, mam tak, że oczy przyklejają się do czegoś na okładce, po czym okazuje się, że był to strzał w dziesiątkę.
Pokażę więc najpierw, co mnie w tej okładce urzekło:








I okazało się, że wnętrze jest czyste i estetyczne, a rewers tej kamienicy ma ciekawą strukturę.


Po przeciwnej stronie, kamienica, która już przeszła swoją rewitalizację.


Klatka schodowa odkryła ciekawy detal. Poza tym do środka wpada dużo światła, jest jasno.










📌 Próchnika 49

Tu już nie potrzeba wyobraźni, kamienica jest w naprawdę dobrym smaku, ale mam pewne gorzkie wspomnienie o niej. Bardzo niesympatyczna mieszkanka uprzykrzyła mi pobyt na tych zdjęciach, bez mała by mnie zrzuciła ze schodów.

Kiedy obcokrajowiec, bez przyczyny szkaluje tubylca, nieco trudno jest nie być obcesowym. Nie zamierzam jednak zniżać się do poziomu niewychowanego gościa o plebejskich manierach.

Pani wyprowadzona z równowagi moim spokojem i uśmiechem, aż musiała pójść zapalić.

O co chodziło? Jej zdaniem, przebywając na klatce schodowej, popełniłam jakąś zbrodnię.


Niniejsza kamienica to prywatna inwestycja. Mieści się tu mały hotelik. Ten remont wyróżniono I nagrodą w konkursie Zabytek Dobrze Utrzymany.

Gratuluję dobrej roboty.










📌 Kilińskiego 136

A to zostawiłam na deser.

W latach 90. XIX stulecia, mieściło się w niniejszym budynku największe w Łodzi przedsiębiorstwo budowlane Jana (Johannes) Wende i Adolfa Zarske.
Wende tutaj również mieszkał.

Kamienica w stylu secesyjnym powstawała w latach 1900-1901, projektu Franciszka Chełmińskiego.


źródło czarno-białej fotografii: miastograf








Johannes Wende pochodził z rodziny tkaczy z Konstantynowa. Zdobywał Wyższe wykształcenie rzemieślnicze w Łodzi, dalej edukował się w Niemczech.
Pałac Oskara Kindlera w Widzewie pod Pabianicami i kościół ewangelicko-augsburski w Tomaszowie Mazowieckim, są jego pierwszymi projektami.

Rewers.


W opisywanym budynku w roku 1898 powstała wespół z majstrem budowlanym Adolfem Zarske, spółka "Wende i Zarske". Działała do roku 1905.

Dalsze drogi Wende wiążą się z mistrzem murarskim i przedsiębiorcą budowlanym, Karolem Klause, z którym utworzył nową spółkę.

Ten dom w środku to dla mnie trochę taki Steampunk, który bardzo lubię.









Był witraż, został mały kawałek.


Kręci mnie ta balustrada, serio. 😆


I po drugiej stronie tęczy:









I to jeszcze nie koniec... Nie wiem jak wyobrażałam sobie jeden wpis z tego zestawienia, przecież ciągnąłby się w nieskończoność... Ale coś w tym jest, bo temat klatek schodowych w Łodzi to zaiste jest niekończący się wątek miejski.


9 komentarzy:

  1. To jest przykre że mieszkańcy kamienic są chamscy , też uwielbiam chodzić po kamienicach , podwórkach , I klatkach schodowych, I też zdążyło mi się że pewna pani chciała mnie wygonić z podwórka….. ale powiedziałem jej że kupuje mieszkanie obok I będę jej najlepszym sąsiadem ;) a ty Aniu robisz kawał dobrej roboty I to z pasją. Nieprzestawaj! I do zobaczenia gdzieś pomiędzy kamienicami I podwórkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygody z lokatorami to nieodłączna część tych szwendanek. Wczoraj mieszkanka pewnej kamienicy z zakręconą klatką schodową, spytała, czy czasem nie planuję tu windy zamontować, bo może po to robię zdjęcia, by dobrze wymierzyć szyb. 😅
      Do zobaczenia! :)

      Usuń
    2. Hehe dobre!To ja muszę częściej wchodzić na klatki żeby coś ciekawego sprowokować I stworzyć z tego bloga :)

      Usuń
  2. Jak marnie przy witrażu wyglądają te bezbarwne luksfery...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, witraż musiał być piękny, taki duży, pełen kwiatów.

      Usuń
  3. co prawda w tej pracy nie ma zbyt wiele fotek na ten temat, ale moje skojarzenia bywają różne i tu mi się przypomniało, jak tłumaczyłem kiedyś znajomej, co to są "balaski", była sporo zdziwiona, bo jej się to słowo kojarzyło całkiem inaczej...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W Gdyni w pewnej kamienicy, w ciasnej przestrzeni między schodami i balustradami zainstalowano maleńką windę, w której dwie osoby to już tłok niesamowity. Kompletne kuriozum, ale... spodobało mi się. Nawet mimo klaustrofobii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niezłe, choć kompletnie niepraktyczne, bez pojęcia, taka winda tak naprawdę niewiele zmienia, wszystkie wózki, meble, czy niepełnosprawni dalej dymają po schodach... zwykle w takich kamienicach windę montuje się na zewnątrz, tak od podwórza...

      Usuń
    2. Być może zamontowano ją wcześniej, gdy jeszcze technologia i pomysł wind zewnętrznych nie istniały. Sama w sobie jest dosyć starożytna.

      Usuń