poniedziałek, 13 października 2025

Klatki schodowe, wersja PRO 😎 | moja złota kolekcja | cz. 2/2

⤣ CZĘŚĆ PIERWSZA

Pora na dalszą część zestawienia klatek schodowych w wersji PRO, czyli łódzkie kamienice, w których można się poczuć lepiej niż w Wilanowie.


Zestawienie alternatywne, nie odpowiadam za wrażenia.

Narutowicza 35



Kamienica po rewitalizacji, a wnętrze zaskakującej urody, zdecydowanie dalece wyżej od wersji standard.
Trudno się powstrzymać i nie zajrzeć do takiej ładnej bramy no i mnie poniosło... Zaczęłam badać temat wnętrza, a klatka schodowa przeszła moje oczekiwania.



















Pałac Kindermana
Piotrkowska 137/139

Pałac wzniesiono w roku 1907, wedle projektu wiedeńskiego architekta, Karla Seidla, dla Juliusza Kindermana, właściciela fabryki włókienniczej.
Jest częścią pierzei ulicy Piotrkowskiej, a fasada ma charakter miejski.

Przykład włoskiego renesansu dopina mozaika pod okapem dachowym, ułożona z bardzo drobnych sześcianów ze szkła. Zaprojektował ją malarz Alois Hans Schram, a wykonała ją wenecka firma sztukatorska Antonia Salviatiego.
Obraz z nich ułożony przedstawia życie codzienne kupców weneckich.










Pałac był dwukrotnie przebudowywany w skutek czego sień przejazdową zmieniono w podcienia arkadowe.




Wnętrza są eklektyczne i bardzo bogato zdobione. Zachowało się bardzo wiele oryginalnej dekoracji i wyposażenia.
Kunsztowne sztukaterie, boazerie i złocenia, oraz stolarka drzwiowa i okienna, pokazują pałacowy charakter.
Wisienką na torcie jest witraż klatki schodowej.

Obecnie mieści się tu Siedziba Związku Nauczycielstwa Polskiego.
















Wnętrza też są w wersji PRO. Na uwagę zasługuje fontanna w korytarzu.














Zauważcie, że na obrazach są elementy niniejszego pałacu.










Centrum Biurowe Pracownia
Piramowicza 11/13

Budynek powstały na przełomie XIX-go i XX-go wieku.

Dla Łodzian obserwujących różne grupy fotograficzne, to adres – suchar. ;)

Ale widząc na pęczki zdjęć w Internecie, do klatki schodowej tak naprawdę mało kto dotarł. Większość zatrzymuje się na wejściu...
Myślałam początkowo, że to będzie wizytówka kolekcji, ale wtedy jeszcze nie znałam ostatniej klatki...











Kamienica Franciszka Richtera
Sienkiewicza 53

Powstała w latach 1889-1910 w stylu secesyjnym.

Jest to kamienica prywatna - jeden z przykładów, że prywatne, nie oznacza zapuszczone.

Franciszek Richter krótko był właścicielem (wówczas dwupiętrowej kamienicy), kamienicę czynszową przejął i posiadał do roku 1920, Alwin August Seiler (Zejler).
Przebudową zajął się łódzki architekt Abram (Adam) Totenberg (który to, zaprojektował także m.in. budynek przy Kościuszki 53).

Rozbudowa objęła kolejne piętro z poddaszem użytkowym, kryte dachem mansardowym.
Rozbudowano również oficyny.
W elewacji dodano motyw kobiecej głowy.







Wojna zapomniała o tejże kamienicy, budynek nie ucierpiał nic a nic.
Zaniedbanie jednak sprawiło to, że w latach późniejszych stan posesji był tragiczny.

W latach dziewięćdziesiątych, miasta nie było stać na remontowanie. W roku 2005 wyłączono ją z użytkowania, była w tak złym stanie.

Podejrzewano, że kamienica zostanie przeznaczona do rozbiórki, lecz 10 lat później prywatny inwestor kupił i wyremontował cały budynek łącznie z oficynami.

Dziś kamienica cieszy oczy nie tylko odnowioną elewacją, ale również pieczołowicie odtworzonymi balustradami, ornamentami z minionej epoki, rzetelnie wyremontowaną klatką schodową i reprezentacyjnym wejściem.

Powstały tam mieszkania.




Druga sień.


Druga sień prowadzi do ławeczek.









Tu Wam trochę opowiem:



Kamienica Bernarda Glüksmana
Kościuszki 36/Struga 7

I właśnie tę klatkę schodową uważam za wizytówkę kolekcji.

Projekt na trzypiętrowy dom mieszkalny w stylu eklektycznym, powstał w roku 1895, spod pióra Landau i Chełmińskiego.










Po tej stronie znajdziemy małe błękitne wnętrze.






Ale my idziemy na drugą stronę kamienicy.




Pierwsze na co zwróciłam uwagę wszedłszy do klatki schodowej, to barwna podłoga. Jest ceramiczna. Dalej schody z marmurowymi stopniami i podstopnicami. Metalowa balustrada ze stylizowanymi ozdobami roślinnymi, poręcz drewniana.

Zapierająca dech stolarka drzwiowa. Gdyby uczucia wyrażało się nie w czekoladkach, a w klatkach schodowych, to poproszę taką.

Skupmy się jeszcze na tych drzwiach, bo to jest majstersztyk. Dwuskrzydłowe z prostokątnym nadświetlem, z zachowaną częścią dekoracją płycin i ramiaków.
Profilowane miejsca na listy z ozdobami roślinnymi, również na kluczykach.

Na ścianach i sufitach zdobienia o stylistyce neorokokowej.

Rozety okienne z motywem liści akantu.

Zabytek należy do wspólnoty mieszkaniowej.












Kolekcja zostanie na tę chwilę zamknięta. Zdaję sobie sprawę, że widywałam jeszcze więcej klatek schodowych, zasługujących na oznaczenie PRO, ale są już na tym blogu i po co dublować?
W przyszłości na pewno pojawi się więcej wartościowej architektury, Łódź bowiem usłana jest z zabytków, bardziej lub mnie (bądź wcale) zadbanych i warto o nich opowiadać.
Przesyłam serdeczności.

9 komentarzy:

  1. No po prostu zachwyt! nie wiem jak było przed rewitalizacją, ale teraz mogłabym zamieszkać, a ten witraż z łabędziami - niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, o tym drugim adresie mówisz. Niestety w Pałacu Kindermana nie można zamieszkać.
      Wkrótce wymienię pierwsze zdjęcie fasady na nowe w lepszym wykonaniu, bo to zrobiłam telefonem mimochodem.
      Dodam też zdjęcia wspomnianych podcieni arkadowych. Mogę Cię powiadomić jak już to uczynię.

      Usuń
    2. Już wymieniłam to zdjęcie na nowe i można już obejrzeć z bliska mozaikę na elewacji. Dodałam też zdjęcia arkad.

      Usuń
    3. Wróciłam by obejrzeć, super, zapomniałam pochwalić drzwi i posadzki!

      Usuń
  2. Wszystkie piękne klatki, zdjęcia również, gratuluję ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, staram się, by pokazywać miasto jak najumiejętniej.
      Przypomnij mi, która Ewa. XD

      Usuń
  3. nie tylko klatki, bo i cała reszta materiału jak zwykle przebogata... ale wracając do klatek, to widzę, że wybrałaś gustowne, w tym sensie, że niesyfiaste, czyste, zadbane... ciekaw jestem jaki stanowią procent wśród wszystkich, do których zaglądasz i w ogóle jaka jest korelacja między stanem elewacji i stanem klatki... na przykład taka sytuacja: z zewnątrz niby fajnie, ale w środku ujujuj, klękajcie narody... albo odwrotnie, co chyba może być częstsze... za moim faworytem tego zestawu jest fotka pod tytułem "Lewatywa", nawet kolor z grubsza się zgadza, mam taką gruszkę w domu, w wersji mini, niemowlęcej, po leczeniu kota została, raz był kiedyś konieczny taki zabieg...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam skoncentrować post na samych klatkach schodowych, jak w tytule i samym założeniu, no ale przecież szkoda nie pokazać całości obiektów.

      No przecież wersja PRO, to jakie miały być?

      Procentowo, rewitalizacje to jeszcze kropla w morzu, bo Łódź, można powiedzieć, składa się głównie z kamienic, choć przyrasta osiedli bloków w szybkim tempie.
      Wiele z kamienic na pewno nigdy nie będzie zrewitalizowanych. Można spodziewać się, że ruszone zostaną zabytki, ale cała reszta, mimo że też można znaleźć mnóstwo ciekawego i moim zdaniem wartościowego detalu, raczej nie doczeka się drugiego życia. Chociaż czasami kupują je prywaciarze i coś tam z nimi robią, co się chwali.
      Kwestia nie tylko bycia czy nie bycia w rejestrze zabytków, ale też budulca i wykonania. Kamienice niestety nam się sypią, dosłownie. Zawalają się ni stąd ni zowąd, zdaje się, że Łódź ostatnio z tego słynie...

      Zdarza się, że fasada jest odnowiona, a cała reszta nie. Takich przykładów mamy bez liku, chociażby nawet na słynnej Piotrkowskiej (części deptakowej).
      Ale coraz więcej podchodzi się rzetelnie do tematu i budynki są solidnie odnawiane w całości.
      Zależy też kto je posiada i jaki ma budżet. Najtrudniej jest z prywatnymi właścicielami, bo ci najczęściej nie robią nic, bo po co.
      Miasto zaś, konsekwentnie remontuje, ale umówmy się, że nic na raz, bo remont jednej, liczy się w milionach.

      Spotkałam się już kiedyś z odwrotną sytuacją, weszłam do kamienicy z nieciekawą fasadą, a w środku można powiedzieć, wersja PRO jak się patrzy. Nie pamiętam teraz adresu, ale raz takie zdziwienie przyjemne miałam.

      Którą fotkę nazwałeś "Lewatywa"?

      Usuń
    2. jak dobrze policzyłem, to 13-ka, zestaw Narutowicza...
      ...
      takie odwrotki też nieraz kiedyś widywałem w Warszawie... np. ul. Brzeska na Pradze, kiedyś "zakazana" ulica na "zakazanej" dzielnicy, kamienice syfiaste, strach wchodzić i jakby czasem słusznie, ale w środku elegancja, kanada, etc... zastrzegam, że mówię o historii, wiele się na Pradze zmieniło, ucywilizowało i w ogóle...

      Usuń