wtorek, 19 listopada 2024

Dawny tor wyścigowy.

Dziś zabieram Was do wyjątkowego miejsca, jakim jest hipodrom. To właśnie tutaj spotykała się śmietanka XX wieku. Zamożni fabrykanci, baronowie, hrabiowie, mieli tu swoją kolebkę sportu w drogiej dość dziedzinie, jaką jest jeździectwo.

⏩Ruda Pabianicka – osiedle willowe – ulica Popioły (i nie tylko) – Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy – Łódź – #redman

sobota, 16 listopada 2024

Piotrkowska inaczej.

Nauczyłam się w życiu kierować czuciem. Nawet nie sercem, które miewa głupie pomysły, ale czuciem, które rozplątuje pęki na skomplikowanych przez rozum splotach.

Ulica to doskonale szlifuje i nazywam to sprytem ulicznym. Tym właśnie jest eksploracja miasta – wnikliwością artysty, który zaczaja się w podcieniach polując na doskonały kadr.
Wtedy nic nie jest oczywiste. Idziesz najpopularniejszą w mieście ulicą, ale wiesz doskonale, że żadne z Twoich zdjęć nie będzie tym cukrem, które przywożą do domów turyści na swoich zdjęciach.

Ulica Piotrkowska z perspektywy człowieka, który prześwietla to miasto od wielu już lat, jest zaproszeniem do spaceru, na które nie można odmówić.
Kolejny raz przedstawiam ⏩Łódź Nieoczywista okiem ⏩Radka "Redmana" Stepnia.

niedziela, 10 listopada 2024

Ulica Gdańska – trochę bliżej, trochę głębiej...

Trzy-kilometrowa ulica, której początek zaczyna się blisko ⏩Manufaktury, a kończy na Żwirki.
Zawsze mówię osobom zwiedzającym Łódź, że jeśli są już w Manufakturze, niech przejdą się ulicą Gdańską. Wiem, że ⏩Piotrkowska jest piękna i kusi, ale zawsze polecam mniej oczywiste zakamarki. Dziś pokażę Wam dlaczego.

Historia tej ulicy nie jest długa. Jeszcze w XIX wieku przemierzano tutaj dwie ulice: Nową i Długą. Dopiero później połączono je w jedną. Przez germanizację, nazwano ją Lange Strasse czyli Długa.
Ulicą Gdańską stała się dopiero 11 lutego 1920 roku z okazji zaślubin Łodzi z morzem.
Za okupacji była to Danziger Strasse (jest to tłumaczenie). Przywróciwszy niepodległość przywrócono i polską nazwę: Gdańska.

Była w całości brukowana. W domostwach wzdłuż niej, kanalizację podłączono w roku 1937.
Z ciekawostek dodam, że pod nr 74 mieszkał pisarz Jerzy Kosiński, polsko-amerykański pisarz pochodzenia żydowskiego, piszący w języku angielskim. Zasłynął dzięki powieści "Malowany ptak".
Miłował fotografię. Działał w łódzkim oddziale Polskiego Towarzystwa Fotograficznego.


Dziś polecimy z detalem.
Architektura wybrana.
Uwierzcie mi, że Gdańska jest o wiele bogatsza w perełki.

wtorek, 5 listopada 2024

Szukajcie lub dajcie się znaleźć.

Ciąg dalszy historii.

Z poprzedniego wpisu "Szukajcie a znajdziecie", wiecie już, że w wakacje zintensyfikowałam chodzenie po Łodzi z przewodnikami i nie tylko; prócz przewodników, takie ciekawe spacery prowadzą historycy, geografowie i fotografowie.
W zasadzie powinnam opowiedzieć, gdzie to wszystko się zaczęło...
Swoje pierwsze manewry na przewodnickim polu rozpoczęłam wczesną wiosną (24'). Przyrzekłam sobie nie wypełniać się krytyką, więc nie ma o czym mówić, przestałam nawet dalej szukać kogoś sensownego. Ale tu się historia jednak nie skończyła.


Co było dalej?


Dalej to chyba był czerwiec... Wśród różnych opowiadaczy na przepastnym FB pojawił mi się łódzki przewodnik i jego rolka zatytułowana "Dzikie Stoki". To było nader ciekawe. Takie... inne, w ogóle nie ma wycieczek po tamtym rejonie Łodzi. A przecież poszukiwałam nieoczywistości.
Na ten spacer jednakże nie mogłam pójść. Zostawiłam jakiś ślad po sobie i nie wnikałam dalej.
Zostałam jednakże zaproszona do obserwacji profilu, 🔁co pociągnęło za sobą zainteresowanie (i wnikanie), przyznam, że bardzo przyjemnie słucha się tych krótkich filmików o Łodzi, ten głos wciąga, a przecież nie jestem z tych ludzi, co to "wiszą na rolkach"... Dalsze tego skutki za chwilę opowiem.
Jakiś czas później u tego samego przewodnika pojawiło się zaproszenie na kolejne wydarzenie. Termin mi pasował. Poszłam więc sprawdzić co się kryje za tematem "Plomb" na Piotrkowskiej.

O bosze... (!!) obiecałam sobie, że jak już pójdę na taki spacer, to na pewno nie po łódzkich sucharach typu Piotrkowska, ale wydarzenie było tak opisane, że chyba bym spuchła jak bym nie poszła. No i wylądowałam z przewodnikiem na Piotrkowskiej.
Strzał w dziesiąteczkę. Omawiane były tak nie-sucharowe rzeczy, tak nieoczywiste kwestie, że zasłuchałam się i nic Wam nie pokażę, bo nie robiłam zdjęć. 😂😂 O. Takie skutki. 😑

Później pojawił się u niego temat Łodzi 600 lat temu, a że cofanie się wstecz to mój konik, poszłam w ciemno.
I trafione ponownie, bardzo ciekawie opowiedziane, a nawet dodam, że w wyobraźni – chodząc łódzkimi ulicami i słuchając o średniowieczu – odpalili mi się Settlersi. Nie miałam żadnych uwag, zdjęć też nie, więc nie było reportażu. 😂😂

I nadejszła ta wiekopomna chwila, powtórka z "Dzikich Stoków". Też nie mam zdjęć. Tu było więcej do posłuchania niż popatrzenia. I to było BARDZO treściwe...

Postanowiłam wyjść naprzeciw skutkom i na kolejny spacer, poszłam dużo wcześniej... 😂 by najpierw narobić zdjęć. Coś w końcu chciałam Wam później pokazać, tyle spacerów, a żadnej porządnej prezentacji?
Na tym spacerze trochę się odblokowałam twórczo, (tudzież: rozpędziłam się twórczo) więc nie jest źle, ma mi się na życie, będzie lepiej, obiecuję. 😅

I z tym dziś do Was przychodzę:

sobota, 2 listopada 2024

Szukaj a znajdziesz.

Jaką nieoczywistość niosą poszczególne osiedla? Co się kryje za fasadami kamienic i jak ich szeregi wyglądają od drugiej strony? Dlaczego warto zaglądać na klatki schodowe?

– czyli Łódź jakiej zwykle się nie pokazuje.

Mam wrażenie, że moja fascynacja Łodzią, ma obecnie swój renesans. Do tego roku myślałam, że wiem dużo o moim mieście, jednak zrozumiałam, że daleka jestem do stwierdzenia, iż nic co łódzkie, nie jest mi obce. Zrobiło się obce im bardziej zaczęłam w nią wnikać samodzielnie...

Tego roku w wakacje wzięłam się konkretnie za poznawanie Łodzi. Sam Internet nic nie da jeżeli nie zacznie się poznawać jej organoleptycznie.
Decyzją na to było ruszenie w miasto za przewodnikami i w tym roku szczególnie to zintensyfikowałam, żeby nauczyć się dwóch rzeczy – historii i odwagi. Dopiero teraz zaczęłam mocniej doświadczać miasta i odważać się na więcej, tzn. samodzielnie szwendać się po zakamarkach i nie bać się, że skądś mogą mnie wyprosić, grzecznie bądź niegrzecznie... Przestałam się tym przejmować.
Można powiedzieć, że obecnie Łódź wyrabia mi charakter. 😂

Świetnym przykładem będzie spacer organizowany przez Łódzki Dom Kultury, po moim osiedlu. Wychowałam się na Bałutach. Po tych ulicach, które za chwileczkę Wam pokażę, szwendałam się jako dzieciak, a mimo to – zobaczyłam na tym spacerze też takie miejsca, o których nie miałam pojęcia. Ten spacer zjadł mi mózg. 😐

poniedziałek, 28 października 2024

#escapełódź JEDEN DZIEŃ W... GNIEWINIE, WIERZCHUCINIE I JASTRZĘBIEJ GÓRZE.

To ostatni materiał z pomorza, będzie on nieco nostalgiczny, co wyróżni go od poprzednich. Na pierwszy ogień wrzucam zabawne miejsce, które odkrywałam z polecenia - w Gniewinie gdzie wdrapałam się na ekstra taras widokowy, który polecam, widoki są naprawdę tego warte. Na dole poznamy legendarne stolemy, oraz chętne do selfi, oswojone dinozaury.
Następną ciekawostką jest zabytkowy młyn w Wierzchucinie, w którym mieści się restauracja. Warto wejść do środka i skusić się na menu, ceny są jak wszędzie w podobnych miejscach - ze szczególną uwagą na RUCHANKI Z FJUTEM, polecaną kaszubską potrawę deserową.
Kończymy wędrówkę w Jastrzębiej Górze i tam zabieram Was na nostalgiczny spacer brzegiem morza i nie tylko.


W poprzednich "nadmorskich opowieściach" pokazywałam:

⏩ Gdańsk – stocznia
⏩ Gdańsk – detale
⏩ Hel – przygodowo


wtorek, 22 października 2024

Ruda Pabianicka – osiedle willowe – ulica Popioły (i nie tylko) – Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy – Łódź – #redman


Dawniej osada fabryczna, a potem miasteczko. Łódź połknęła Rudę Pabianicką w 1946 r. Wtedy narodził się problem z nazwą ulicy, która niegdyś nosiła imię Stefana Żeromskiego, ale Łódź już posiadała ulicę jego imienia, więc wymyślono, że nazwą ją od tytułu powieści tegoż pisarza: "Popioły".

Właściciele z Warszawy w XIX wieku dokonali parcelacji tychże ziem na sprzedaż. Nabywcami głównie byli fabrykanci żydowskiego i niemieckiego pochodzenia, m.in. Teodor Steigert.

Zapraszam Was na fascynującą podróż, po jednej z najbardziej baśniowych zakątków Łodzi, gdzie legendy głoszą, że straszy, ale każda tego typu historia z osobna, została tutaj zdementowana. Mimo wszystko klimat osiedla willowego jest na tyle oryginalny, że z pewnością niejedną osobę przeszedłby dreszcz, gdyby został tu sam nocą.

W tę podróż zaprosił pewien opowiadacz historii zwykłych i niezwykłych Radek Stępień, znany bliżej czeluściom Internetu jako Redman. Jego wędrówki pokazują nam nieoczywistość Łodzi, jej zakamarki, miejsca trudno (lub wcale nie) dostępne, a historie jakie przynosi z własnych przygód eksploracyjnych, są przyciągające uwagę.
A ponieważ to nie moja pierwsza i nie ostatnia wędrówka z Redmanem, pozwoliłam sobie na stworzenie osobnej zakładki. Po co? Bo te wycieczki będą się wyróżniać.
Muszę więc zamieścić tu parę starszych spacerów do kompletu... i co dalej? Chodzić na kolejne. 😏


Wizytówki:

⏩Redman Reaktywacja
⏩Łódź Nieoczywista
⏩Drewniana Łódź

Pamiętam pierwszy spacer w jakim uczestniczyłam, było kameralnie, a teraz była pielgrzymka.
Jak sobie z grubsza sprawę przemyślałam, doszłam do wniosku, że to na pewno przez moją reklamę. 😆


Zachęcam najpierw do obejrzenia filmu. Mimo wszystko obraz ruchomy i dźwięk, są najlepszy nośnikiem emocji i wrażeń:
(Przed obejrzeniem, popraw jakość, YT upraszcza)