Niby planowałam to wejście, ale ociągałam się aż do momentu, w którym znalazłam się tam w innym celu i miałam trochę zapasowego czasu. Poszłam więc spontanicznie bez przygotowania, musiałam tam wrócić innego dnia z latarką, by sprawdzić co się kryje pod ziemią.
Niby nic tam ciekawego nie było, ale jedno zdjęcie bardzo wyszło przyjemnie, więc czas nie był zmarnowany. Za to piętra niczego sobie, jak ktoś lubi mieć cały budynek na przestrzał.
Jest to skrzydło opuszczonego szpitala, służyło do obsługi floty ambulansów.
Dużo ciekawszy jest szpital obok, ale niestety wszystkie wejścia zostały zamurowane. Szpital niesie ze sobą dużo ciekawszą historię, ma niebanalną architekturę i uważam, że wielką stratą dla Łodzi jest marnowanie go w ten sposób.
Tymczasem skrzydło jest całe dostępne zupełnie legalnie: