Z dreszczykiem i żarcikiem.
Dziś przedstawiam Wam parę przewodników łódzkich, którzy oprowadzają w nietypowym stylu. To chyba najweselsi ludzie tej branży, oczywiście nie znam wszystkich, ale zawsze kiedy ich polecam, zaprawdę powiadam – choćby za temat do omówienia wzięli sobie coś najnudniejszego w historii, to i tak będziecie się dobrze bawić!
Justyna Tomaszewska i Krzysztof Olkusz – zapamiętajcie te nazwiska.
Jeżeli nie jesteście z Łodzi i kiedykolwiek przyjdzie Wam do głowy, by tu przyjechać, a będziecie mieli chęć na wycieczkę z przewodnikiem, nie zawiedziecie się.
Cóż to było za wydarzenie?
Już spieszę z opowieścią.
Tytuł:
"Koszmar z dzielnicy Wiązów"
Był to spacer po Łodzi z nawiązaniem do strasznych i prawdziwych historii, oraz do kilku legend. Przemierzaliśmy miasto z tą uroczą parą przewodników, aby ujrzeć na własne oczy miejsca tych opowieści, które skądinąd, były świetnie opowiedziane.
Chciałabym mieć taką pamięć, aby Wam wszystko opowiedzieć, ale i tak nie byłoby w tym ani ziarnka tego klimatu, który wprowadziło tych dwoje.
Powyżej ten piękny budynek to dawna cerkiew garnizonowa św. Aleksego Metropolity Moskiewskiego. Raz już o niej opowiadałam, ale ponieważ miałam niedawno okazję wejścia do środka, znów o nim wspomnę przy przyszłej okazji.
A tu zdarzyła się taka rzecz, że w słowa Justyny wszedł pewien młody mieszkaniec niniejszego osiedla, mocno postulując i zarzucając jej kłamstwo. Ale ponieważ nie znał całej historii od początku, bo tutaj była zaledwie jej kontynuacja, sam nie wiedział o czym mówił i z czym się nie zgadza.
Jak zawsze mawiam – nie znasz kontekstu, to nie stwarzaj całej ewangelii na podstawie jednego wersetu.
Niemalże skończyło się awanturą, ale Justyna podeszła do niego na osobność, za chwilę z bramy wyłonił się jego kumpel i – daję słowo – grzecznie jej słuchali.
Poświęciła im uwagę, a to ich ewidentnie spacyfikowało. Niemniej, możecie być pewni, że gdyby miało dojść do nieprzyjemności, to ci wszyscy panowie z naszej grupy, pokazaliby im gdzie raki zimują.
Gdzie ludzi kupa... znacie to.
Zaczął już zapadać zmierzch, kiedy nasza podróż przez historie z dreszczykiem, sięgała może ledwie połowy, może nawet jeszcze nie.
Klimat zrobił się bajkowy, te kolory na niebie zaaferowały mnie, jakże cieszyłam się, że mogę z nim tam wędrować.
Ostatnie kroki stawialiśmy na cmentarzach. Mniej oczywistych, dawnych, po których już nie ma śladu, bądź jest jakiś niewielki, mało znany.
Ciekawostką może się okazać cmentarz przed blokiem na osiedlu – i to jest bardzo stary cmentarz. Tam Was jednak dziś nie zabiorę, ale planuję co nieco o nim opowiedzieć osobno. Muszę tylko pojechać tam i zrobić kilka zdjęć.
A powyżej mamy famuły. Pokazywałam je raz od środka ⏩Famuły Poznańskiego. (urbex)
Powyżej mamy tereny już nieistniejącego cmentarza, oraz stary kościół z drewna. Tu możecie go zobaczyć z każdej strony i wewnątrz ⏩najstarszy łódzki kościół.
I jedno zdjęcie na tle Manufaktury, czy raczej fragmentu należącego do hotelu Andel's.
Na terenie Manufaktury pełnej iluminacji, stąd różowe i żółte drzewa w tle. A ten niebieski to wampir. |
Licencjonowani przewodnicy PTTK, polecam:
⏩Just Lodz Justyna Tomaszewska
⏩Krzysztof Olkusz Absolutnie Turystycznie - przewodnik po Łodzi
ten ceglak garnizonowy faktycznie słodki, co prawda nie pamiętam, że kiedyś już o nim wspominałaś, ale to z powodu mnogości materiału, który serwujesz, więc chyba mogę coś zabacuć?...
OdpowiedzUsuńno, i brawo Justyna... to się zdarza, że młody gnyp nie wie do końca, gdzie mieszka, ale mądrzy się, jakby sam ten dom zbudował...
p.jzns :)
Gdzieś w 3/4 tego wpisu: https://mieszkamwlodzi.blogspot.com/2023/05/co-w-odzi-do-zobaczenia-miejsca-mniej.html
Usuń:)
Serdecznie Ci dziękuję za polecenie. Wybieram się do Łodzi na weekend z całą rodziną więc nie jest wykluczone że skorzystam z fachowości i mądrości tych przewodników.
OdpowiedzUsuńA jakby terminy im nie zgrywały się z Waszymi planami, to polecę Ci jeszcze taką osobę: Piotr Gałka. Też licencjonowany przewodnik z PTTK. Także chadzam na jego spacery. :)
Usuń