wtorek, 5 listopada 2024

Szukajcie lub dajcie się znaleźć.

Ciąg dalszy historii.

Z poprzedniego wpisu "Szukajcie a znajdziecie", wiecie już, że w wakacje zintensyfikowałam chodzenie po Łodzi z przewodnikami i nie tylko; prócz przewodników, takie ciekawe spacery prowadzą historycy, geografowie i fotografowie.
W zasadzie powinnam opowiedzieć, gdzie to wszystko się zaczęło...
Swoje pierwsze manewry na przewodnickim polu rozpoczęłam wczesną wiosną (24'). Przyrzekłam sobie nie wypełniać się krytyką, więc nie ma o czym mówić, przestałam nawet dalej szukać kogoś sensownego. Ale tu się historia jednak nie skończyła.


Co było dalej?


Dalej to chyba był czerwiec... Wśród różnych opowiadaczy na przepastnym FB pojawił mi się łódzki przewodnik i jego rolka zatytułowana "Dzikie Stoki". To było nader ciekawe. Takie... inne, w ogóle nie ma wycieczek po tamtym rejonie Łodzi. A przecież poszukiwałam nieoczywistości.
Na ten spacer jednakże nie mogłam pójść. Zostawiłam jakiś ślad po sobie i nie wnikałam dalej.
Zostałam jednakże zaproszona do obserwacji profilu, 🔁co pociągnęło za sobą zainteresowanie (i wnikanie), przyznam, że bardzo przyjemnie słucha się tych krótkich filmików o Łodzi, ten głos wciąga, a przecież nie jestem z tych ludzi, co to "wiszą na rolkach"... Dalsze tego skutki za chwilę opowiem.
Jakiś czas później u tego samego przewodnika pojawiło się zaproszenie na kolejne wydarzenie. Termin mi pasował. Poszłam więc sprawdzić co się kryje za tematem "Plomb" na Piotrkowskiej.

O bosze... (!!) obiecałam sobie, że jak już pójdę na taki spacer, to na pewno nie po łódzkich sucharach typu Piotrkowska, ale wydarzenie było tak opisane, że chyba bym spuchła jak bym nie poszła. No i wylądowałam z przewodnikiem na Piotrkowskiej.
Strzał w dziesiąteczkę. Omawiane były tak nie-sucharowe rzeczy, tak nieoczywiste kwestie, że zasłuchałam się i nic Wam nie pokażę, bo nie robiłam zdjęć. 😂😂 O. Takie skutki. 😑

Później pojawił się u niego temat Łodzi 600 lat temu, a że cofanie się wstecz to mój konik, poszłam w ciemno.
I trafione ponownie, bardzo ciekawie opowiedziane, a nawet dodam, że w wyobraźni – chodząc łódzkimi ulicami i słuchając o średniowieczu – odpalili mi się Settlersi. Nie miałam żadnych uwag, zdjęć też nie, więc nie było reportażu. 😂😂

I nadejszła ta wiekopomna chwila, powtórka z "Dzikich Stoków". Też nie mam zdjęć. Tu było więcej do posłuchania niż popatrzenia. I to było BARDZO treściwe...

Postanowiłam wyjść naprzeciw skutkom i na kolejny spacer, poszłam dużo wcześniej... 😂 by najpierw narobić zdjęć. Coś w końcu chciałam Wam później pokazać, tyle spacerów, a żadnej porządnej prezentacji?
Na tym spacerze trochę się odblokowałam twórczo, (tudzież: rozpędziłam się twórczo) więc nie jest źle, ma mi się na życie, będzie lepiej, obiecuję. 😅

I z tym dziś do Was przychodzę:

sobota, 2 listopada 2024

Szukaj a znajdziesz.

Jaką nieoczywistość niosą poszczególne osiedla? Co się kryje za fasadami kamienic i jak ich szeregi wyglądają od drugiej strony? Dlaczego warto zaglądać na klatki schodowe?

– czyli Łódź jakiej zwykle się nie pokazuje.

Mam wrażenie, że moja fascynacja Łodzią, ma obecnie swój renesans. Do tego roku myślałam, że wiem dużo o moim mieście, jednak zrozumiałam, że daleka jestem do stwierdzenia, iż nic co łódzkie, nie jest mi obce. Zrobiło się obce im bardziej zaczęłam w nią wnikać samodzielnie...

Tego roku w wakacje wzięłam się konkretnie za poznawanie Łodzi. Sam Internet nic nie da jeżeli nie zacznie się poznawać jej organoleptycznie.
Decyzją na to było ruszenie w miasto za przewodnikami i w tym roku szczególnie to zintensyfikowałam, żeby nauczyć się dwóch rzeczy – historii i odwagi. Dopiero teraz zaczęłam mocniej doświadczać miasta i odważać się na więcej, tzn. samodzielnie szwendać się po zakamarkach i nie bać się, że skądś mogą mnie wyprosić, grzecznie bądź niegrzecznie... Przestałam się tym przejmować.
Można powiedzieć, że obecnie Łódź wyrabia mi charakter. 😂

Świetnym przykładem będzie spacer organizowany przez Łódzki Dom Kultury, po moim osiedlu. Wychowałam się na Bałutach. Po tych ulicach, które za chwileczkę Wam pokażę, szwendałam się jako dzieciak, a mimo to – zobaczyłam na tym spacerze też takie miejsca, o których nie miałam pojęcia. Ten spacer zjadł mi mózg. 😐

poniedziałek, 28 października 2024

#escapełódź JEDEN DZIEŃ W... GNIEWINIE, WIERZCHUCINIE I JASTRZĘBIEJ GÓRZE.

To ostatni materiał z pomorza, będzie on nieco nostalgiczny, co wyróżni go od poprzednich. Na pierwszy ogień wrzucam zabawne miejsce, które odkrywałam z polecenia - w Gniewinie gdzie wdrapałam się na ekstra taras widokowy, który polecam, widoki są naprawdę tego warte. Na dole poznamy legendarne stolemy, oraz chętne do selfi, oswojone dinozaury.
Następną ciekawostką jest zabytkowy młyn w Wierzchucinie, w którym mieści się restauracja. Warto wejść do środka i skusić się na menu, ceny są jak wszędzie w podobnych miejscach - ze szczególną uwagą na RUCHANKI Z FJUTEM, polecaną kaszubską potrawę deserową.
Kończymy wędrówkę w Jastrzębiej Górze i tam zabieram Was na nostalgiczny spacer brzegiem morza i nie tylko.


W poprzednich "nadmorskich opowieściach" pokazywałam:

⏩ Gdańsk – stocznia
⏩ Gdańsk – detale
⏩ Hel – przygodowo


wtorek, 22 października 2024

Ruda Pabianicka – osiedle willowe – ulica Popioły (i nie tylko) – Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy – Łódź – #redman


Dawniej osada fabryczna, a potem miasteczko. Łódź połknęła Rudę Pabianicką w 1946 r. Wtedy narodził się problem z nazwą ulicy, która niegdyś nosiła imię Stefana Żeromskiego, ale Łódź już posiadała ulicę jego imienia, więc wymyślono, że nazwą ją od tytułu powieści tegoż pisarza: "Popioły".

Właściciele z Warszawy w XIX wieku dokonali parcelacji tychże ziem na sprzedaż. Nabywcami głównie byli fabrykanci żydowskiego i niemieckiego pochodzenia, m.in. Teodor Steigert.

Zapraszam Was na fascynującą podróż, po jednej z najbardziej baśniowych zakątków Łodzi, gdzie legendy głoszą, że straszy, ale każda tego typu historia z osobna, została tutaj zdementowana. Mimo wszystko klimat osiedla willowego jest na tyle oryginalny, że z pewnością niejedną osobę przeszedłby dreszcz, gdyby został tu sam nocą.

W tę podróż zaprosił pewien opowiadacz historii zwykłych i niezwykłych Radek Stępień, znany bliżej czeluściom Internetu jako Redman. Jego wędrówki pokazują nam nieoczywistość Łodzi, jej zakamarki, miejsca trudno (lub wcale nie) dostępne, a historie jakie przynosi z własnych przygód eksploracyjnych, są przyciągające uwagę.
A ponieważ to nie moja pierwsza i nie ostatnia wędrówka z Redmanem, pozwoliłam sobie na stworzenie osobnej zakładki. Po co? Bo te wycieczki będą się wyróżniać.
Muszę więc zamieścić tu parę starszych spacerów do kompletu... i co dalej? Chodzić na kolejne. 😏


Wizytówki:

⏩Redman Reaktywacja
⏩Łódź Nieoczywista
⏩Drewniana Łódź

Pamiętam pierwszy spacer w jakim uczestniczyłam, było kameralnie, a teraz była pielgrzymka.
Jak sobie z grubsza sprawę przemyślałam, doszłam do wniosku, że to na pewno przez moją reklamę. 😆


Zachęcam najpierw do obejrzenia filmu. Mimo wszystko obraz ruchomy i dźwięk, są najlepszy nośnikiem emocji i wrażeń:
(Przed obejrzeniem, popraw jakość, YT upraszcza)


niedziela, 13 października 2024

Co robić jesienią w mieście?

Wieczorem można pójść do kina. Nocą do snu można słuchać szumu deszczu spadającego na miasto. A w kawiarni, przy stoliku, kiedy już podadzą tą najwyśmienitszą kawę, za witryną niech się dzieje co chcę. Naprawdę! Może wyć rzewnie jak dziewica z ruin zamku. A niech wyje! Niech napieprza żabami jak w Egipcie za czasów Mojżesza. Niech nawet krwawy śnieg spadnie – mnie nic nie przeszkodzi.
Mam facjatę – "dobrze-mi-w-zachwyceniu".

"Na tym płaczu i łez padole
wybieram radość.
No bo ją wolę."

– Jan Sztaudynger

Rodzinna Caffe Bistro

sobota, 12 października 2024

#escapełódź JEDEN DZIEŃ W... HELU.

⏩ poprzednio pokazywałam detale zabudowy gdańskiej
⏩ oraz fenomenalną stocznię gdańską

Dziś trochę emocji, ale i spokojnych chwil w Helu. Pokażę Wam gdzie można dobrze zjeść, co warto zrobić gdy tylko pojawimy się w miejscowości i jaką atrakcję odnalazłam dla siebie.

Na cyplu Mierzei Helskiej nad Morzem Bałtyckim leży wcale nie stara miejscowość, ponieważ oryginalną osadę rybacką z XII wieku, zatopiły wody Zatoki Puckiej. Wtedy nosiła nazwę Gellen i znajdowała się około 1,5 km od dzisiejszego Helu.
Miejscowość rozwijała się bardzo prężnie, już bowiem w XIII wieku, stanowiła bardzo ważny łącznik handlowy, konkurujący z Gdańskiem.
W roku 1266 Hel posiadał już prawa miejskie.

/źródło

piątek, 4 października 2024

#escapełódź JEDEN DZIEŃ W... GDAŃSKU – druga część.

⏪ pierwsza część

Tym razem miejsca standardowe, ale zdjęcia jakich być może nie przywozi się z wakacji. Dziś pooglądamy owe miasto z bliska i z bardzo bliska i na przestrzał różnymi ulicami.
Zauważyłam, że bardzo uśmiechnięty ten Gdańsk. ;)

Dzień dobry, zaczynamy!