Ciąg dalszy historii.
Z
poprzedniego wpisu "Szukajcie a znajdziecie", wiecie już, że w wakacje zintensyfikowałam chodzenie po Łodzi z przewodnikami i nie tylko; prócz przewodników, takie ciekawe spacery prowadzą historycy, geografowie i fotografowie.
W zasadzie powinnam opowiedzieć, gdzie to wszystko się zaczęło...
Swoje pierwsze manewry na przewodnickim polu rozpoczęłam wczesną wiosną (24'). Przyrzekłam sobie nie wypełniać się krytyką, więc nie ma o czym mówić, przestałam nawet dalej szukać kogoś sensownego. Ale tu się historia jednak nie skończyła.
Co było dalej?
Dalej to chyba był czerwiec... Wśród różnych opowiadaczy na przepastnym FB pojawił mi się łódzki przewodnik i jego rolka zatytułowana "Dzikie Stoki". To było nader ciekawe. Takie... inne, w ogóle nie ma wycieczek po tamtym rejonie Łodzi. A przecież poszukiwałam nieoczywistości.
Na ten spacer jednakże nie mogłam pójść. Zostawiłam jakiś ślad po sobie i nie wnikałam dalej.
Zostałam jednakże zaproszona do obserwacji profilu, 🔁co pociągnęło za sobą zainteresowanie (i wnikanie), przyznam, że bardzo przyjemnie słucha się tych krótkich filmików o Łodzi, ten głos wciąga, a przecież nie jestem z tych ludzi, co to "wiszą na rolkach"... Dalsze tego skutki za chwilę opowiem.
Jakiś czas później u tego samego przewodnika pojawiło się zaproszenie na kolejne wydarzenie. Termin mi pasował. Poszłam więc sprawdzić co się kryje za tematem "Plomb" na Piotrkowskiej.
O bosze... (!!) obiecałam sobie, że jak już pójdę na taki spacer, to na pewno nie po łódzkich sucharach typu Piotrkowska, ale wydarzenie było tak opisane, że chyba bym spuchła jak bym nie poszła. No i wylądowałam z przewodnikiem na Piotrkowskiej.
Strzał w dziesiąteczkę. Omawiane były tak nie-sucharowe rzeczy, tak nieoczywiste kwestie, że zasłuchałam się i nic Wam nie pokażę, bo nie robiłam zdjęć. 😂😂 O. Takie skutki. 😑
Później pojawił się u niego temat Łodzi 600 lat temu, a że cofanie się wstecz to mój konik, poszłam w ciemno.
I trafione ponownie, bardzo ciekawie opowiedziane, a nawet dodam, że w wyobraźni – chodząc łódzkimi ulicami i słuchając o średniowieczu – odpalili mi się Settlersi. Nie miałam żadnych uwag, zdjęć też nie, więc nie było reportażu. 😂😂
I nadejszła ta wiekopomna chwila, powtórka z "Dzikich Stoków". Też nie mam zdjęć. Tu było więcej do posłuchania niż popatrzenia. I to było BARDZO treściwe...
Postanowiłam wyjść naprzeciw skutkom i na kolejny spacer, poszłam dużo wcześniej... 😂 by najpierw narobić zdjęć. Coś w końcu chciałam Wam później pokazać, tyle spacerów, a żadnej porządnej prezentacji?
Na tym spacerze trochę się odblokowałam twórczo, (tudzież: rozpędziłam się twórczo) więc nie jest źle, ma mi się na życie, będzie lepiej, obiecuję. 😅
I z tym dziś do Was przychodzę: